Tag Archives: Ukraińskie zbrodnie

Ukraińskie zbrodnie 7 marca

7 marca 1943 roku w miejscowości Kaszyce pow. Jarosław kilkunastoosobowa grupa policjantów ukraińskich oraz kilku nacjonalistów ukraińskich z sąsiednich wsi pod dowództwem gestapowca, 1 żandarma niemieckiego oraz komendanta policji ukraińskiej w Radymnie Włodzimierza Janusza, idąc od domu do domu zastrzeliła 119 Polaków, za kontakt wsi z AK i BCh. „Śledztwo IPN, sygn. akt S 43/05/Zn – w sprawie zbrodni nazistowskiej stanowiącej jednocześnie zbrodnię przeciwko ludzkości, popełnionej przez nieustalonych funkcjonariuszy niemieckich i osoby idące na rękę państwu niemieckiemu, poprzez zabójstwo w dniu 7 marca 1943 r. w Kaszycach powiatu jarosławskiego, co najmniej 117 osób. /…/ Z ustaleń śledztwa wynika, że zbrodni w Kaszycach dopuścił się kilkunastoosobowy oddział zbrojny, w skład którego wchodzili sprawcy posługujący się językiem polskim, niemieckim i ukraińskim, ubrani niejednolicie: w ubrania cywilne i mundury, bez możliwości jednak uzyskania opisu pozwalającego na ściślejsze ustalenie umundurowania. Niektórzy sprawcy w cywilnych ubraniach usiłowali ukryć swój rzeczywisty wygląd (przebranie, zamaskowane twarze). Zwraca uwagę przypadkowość ofiar i fakt, iż sprawcy nie posługiwali się żadnymi dokumentami, lecz rozpytując mieszkańców o tożsamość usiłowali nadać swemu działaniu pozory legalności. Liczni świadkowie wskazywali uczestnika zbrodni znanego w Kaszycach jako „Anton”. Widziany był jako uczestnik działań, bądź słyszano o jego udziale. W okresie poprzedzającym zbrodnię w Kaszycach, tak określana przez świadków osoba, jako funkcjonariusz żandarmerii uczestniczyła w zatrzymaniach i wywiadach. Z zeznań świadków przesłuchanych w toku śledztw w sprawach o zbrodnie w Rokietnicy i Czelatycach wynika, że znany również w tych miejscowościach „Anton” lub Anton H., według opisu świadków odpowiada „Antonowi” znanemu w Kaszycach. Droga pochodu sprawców, a także tożsamy sposób działania świadczą o udziale Antona H. zarówno w zabójstwach Polaków w Rokietnicy, gdzie został ponad wszelką wątpliwość zidentyfikowany, jak i wcześniej w zabójstwach w Kaszycach. Zgromadzone dowody zezwoliły na stwierdzenie, że sprawcami zbrodni w Kaszycach byli zarówno niemieccy funkcjonariusze, jak i osoby idące na rękę władzy państwa niemieckiego. Zdarzenie będące przedmiotem śledztwa oceniono również w kategorii, zbrodni przeciwko ludzkości, zważywszy przebieg i rozmiar zbrodni przygotowanej i dokonanej przez uzbrojoną formację militarną, realizującą politykę eksterminacji ludności polskiej. Śledztwo w tej sprawie zakończono 9 listopada 2007r. wydaniem postanowienia o jego umorzeniu, ponieważ ustalono, że jeden ze sprawców biorących udział w kaszyckiej zbrodni – Anton H. nie żyje. W odniesieniu do pozostałych osób, które dopuściły się tej zbrodni, z uwagi na brak ich bliższych danych personalnych, dokumentów, a także osobowych źródeł dowodowych mogących dokonać identyfikacji, śledztwo umorzono wobec niewykrycia sprawców przestępstwa” (www.ipn; Oddziałowa Komisja w Rzeszowie). IPN nie wymienia głównych sprawców zbrodni, którymi byli policjanci ukraińscy, ale używa zwrotu: „osoby idące na rękę państwu niemieckiemu”!. Aby chronić ukraińskich zbrodniarzy nie wymienia nawet narodowości „Antona H.”.

7 marca 1943 roku w e wsi Rozbórz pow. Przeworsk policjanci ukraińscy z gestapowcami zamordowali 6 Polaków.

7 marca 1943 roku w kol. Taraż pow. Łuck Ukraińcy porwali z pastwiska kilkoro polskich dzieci pasących krowy i pomordowali w lesie.

7 marca 1944 roku we wsi Bratkowce pow. Stanisławów Ukraińcy zamordowali 9 Polaków, w tym 6 kobiet.

7 marca 1944 roku w kol. Henrykówka należącej do wsi Strzeliska Stare pow. Bóbrka Ukraińcy zamordowali 10 Polaków, a 120 wypędzili nie pozwalając niczego zabrać ze sobą.

7 marca 1944 roku we wsi Krechowce pow. Stanisławów Ukraińcy uprowadzili 2 Polaków, kolejarzy, którzy zaginęli bez śladu.

7 marca 1944 roku we wsi Kniaźdwór (Księży Bór) pow. Kołomyją Ukraińcy zamknęli w miejscowej świetlicy 7 młodych Polaków i spalili ich żywcem.

7 marca 1944 roku w mieście Sokal woj. lwowskie Ukraińcy zamordowali Polaka, leśniczego.

7 marca 1944 roku w e wsi Zawonie pow. Sokal Ukraińcy z sąsiednich wsi zamordowali 10 Polaków, którzy ocaleli z pacyfikacji.

7 marca 1945 roku w miasteczku Brzozów woj. Rzeszowskie Ukraińcy zamordowali Wacława Nombort – Orlickiego, byłego starostę powiatu brzozowskiego.

7 marca 1945 roku w miasteczku Niżniów pow. Tłumacz Ukraińcy zamordowali 3 siostry zakonne: s. Franciszkę Kosiorowską oraz s. Leokadię – Józefitkę, które oblali benzyną i podpalili – zakonnice spłonęły jako żywe pochodnie oraz zastrzelili s. Annę Teresę Skałecką.

7 marca 1946 roku we wsi Makowiska pow. Jarosław: „W dniu 7 III 1946 r. banda Ukraińców z UPA sotni „Kruka” w miejscowości Makowiska pow. Jarosław, spaliła 177 zabudowań gospodarstw chłopskich oraz zabiła kilka osób” (Prus…, s. 276).

7 marca 1947 roku we wsi Żernica Wyżna pow. Lesko: „Dnia 7 III 1947 r. grupa Ukraińców członków bandy UPA sotni „Hrynia” dokonała napadu na gr. Żernica Wyżna pow. Lesko, skąd uprowadziła 7 mężczyzn” (Prus…, s. 292).

W nocy z 7 na 8 marca 1944 roku we wsi Bednarów pow. Stanisławów Ukraińcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie, kościół parafialny i plebanię oraz zamordowali 250 Polaków a 14 rannych ocalało. „W lasach Janowskich został wzięty do niewoli mój dziadek, Karol Bahrynowski, ur.15.12.1915r. w Sapahowie, gmina Bednarów, powiat Stanisławów. /…/ W 1939 r. wraz ze swoim pułkiem, Karol wyjechał na front, od tego czasu nie miał kontaktu z rodziną. Dziadek wrócił do domu w 1945 r. Zastał tam tylko spalone zabudowania, od sąsiadów dowiedział się, że jego rodzeństwo i rodziców zamordowano 7.03.1943 r. około godz.22 Mojego pradziadka, Teodora Bahrynowskiego przerżnięto piłą.” ..Siekierka…, s. 479 – 480 (woj. stanisławowskie) podaje także datę z 13 na 14 marca 1944 r., nie wymienia wśród ofiar Teodora Bahrynowskiego, jego rodzeństwa i rodziców.

We wsi Brzezina pow. Żydaczów Ukraińcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 14 Polaków.

We wsi Komarów pow. Stanisławów Ukraińcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 15 Polaków.

We wsi Wełdzirz pow. Dolina Ukraińcy zamordowali 25 Polaków, w tym całe rodziny.

W kolonii Zygmuntówka pow. Stanisławów, należącej do sołectwa wsi Bryń Ukraińcy zamordowali 26 Polaków, w tym 4 rodziny.

We wsi Lubycza Królewska pow. Tomaszów Lubelski według oficjalnych meldunków dowództwa WP w walce z UPA i SKW polec miało 15 żołnierzy, tymczasem Edward Prus cytując „Wykaz czynów przestępczych dokonanych przez bandy UPA w latach 1944 – 1947”, opracowany w Wydziale „C” Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Rzeszowie, podaje: „W dniu 8 III 1946 r. sotnia „Szuma” bandy UPA wspólnie z dwoma SKW (Samoobronnyj Kuszczowi Widiłi) OUN, w łącznej sile około 197 osób, spaliła most na trasie Rawa – Lubycza. W rejonie powiatu Lubaczów doszło do walki z oddziałem WP, w wyniku której poległo 40 żołnierzy WP. Banda zabrała oddziałowi WP dużą ilość broni i amunicji” (Prus…, s. 276 – 277). Inni napad Ukraińców na stację kolejową datują na noc z 8 na 9 marca oraz podają, że zginęło 40 żołnierzy WP oraz 7 lub 20 Polaków – cywilów.

7 i 8 marca 1944 roku we wsi Jamy pow. Lubartów oddziały niemieckie i ukraińskie (świadkowie Józef Fajkowski i Jan Religa) na służbie niemieckiej zatrzymały się na kwaterach we wsi. Po posiłku z alkoholem żołdacy wypędzili mężczyzn i napastowali kobiety i dziewczęta; na drugi dzień zaczęli palić i mordować Polaków. „Małe dzieci chwytali za nogi i żywcem wrzucali w płomienie. Kobiety i dziewczęta były najpierw gwałcone, zabijane, a ich zwłoki wrzucane do ognia”. Ukraińcy zamordowali około 200 Polaków, imiennie znane jest 177 ofiar (Jastrzębski…, s. 161, lubelskie).

Ukraińskie zbrodnie 6 marca

6 marca 1943 roku we wsi Łopuszna Wielka pow. Przeworsk policja ukraińska z gestapowcami zamordowała 19 Polaków.

6 marca 1943 roku we wsi Monasterz pow. Przeworsk policja ukraińska z gestapowcami zamordowała 4 Polaków.

6 marca 1943 roku we wsi Pantałowice pow. Przeworsk policja ukraińska z gestapowcami zamordowała 12 Polaków (Siekierka…, s. 1170 – 1171, lwowskie, podaje, że kilku gestapowców i kilkunastu policjantów ukraińskich w trzech egzekucjach: 1.10.42, 6.12.42, 6.03.43 zamordowało 39 Polaków, w tym księdza proboszcza oraz 3 Żydów, 1 Żydówkę, razem 43 osoby). Śledztwo IPM Oddział w Rzeszowie

– sygn. akt S 3/06/Zn – w sprawie zabójstwa przy użyciu broni palnej w dniu 6 marca 1943r. w Pantalowicach Józefa K, Jana B., Krystyny P., Kazimierza K., Jadwigi Sz., Marii Ż., Wojciecha Sz., Stanisława Z., Kazimierza H., Józefa K. s. Ludwika i Jana T. przez funkcjonariuszy państwa niemieckiego. Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego ustalono, że rozstrzelanie jedenastu osób 6 marca 1943r. było odwetem za zlikwidowanie przez polskie podziemie agentki Gestapo. Zamordowani należeli do ludności cywilnej zamieszkującej Pantalowice.

6 marca 1943 roku we wsi Rączyna pow. Przeworsk policja ukraińska z gestapowcami zamordowała 19 Polaków.

6 marca 1943 roku we Włodzimierzu Wołyńskim Ukraińcy zamordowali 51-letniego Polaka.

6 marca 1944 roku wa drodze między wsią Derewnia a wsią Turzynka pow. Żółkiew Ukraińcy zamordowali Polaka.

6 marca 1944 roku w mieście Lwów zamordowali Polaka, Feliksa Budzyńskiego i zrabowali jego dokumenty.

6 marca 1944 roku wa drodze z miasta Skałat woj. tarnopolskie do wsi Zarubiniec zatrzymali polską studentkę Kazimierę Kawkę, jadącą w odwiedziny do matki i zamordowali ją.

6 marca 1944 roku we wsi Wielkie Oczy pow. Lubaczów przed posterunkiem policji ukraińskiej poszczuty pies policyjny rozszarpał 18-letniego Polaka.

6 marca 1944 roku we wsi Wojsławice pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 12 Polaków, w większości kobiety i dzieci.

6 marca 1944 roku we wsi Wolica pow. Podhajce Ukraińcy uprowadzili z domu Michała Petryjiewicza. „Dowiedziałam się później od znajomych, że banderowcy zabrali go do lasu i tam w leśniczówce przesłuchiwali. Po torturach okręcili drutem kolczastym jego szyję i powiesili na drzewie. Na drugi dzień jego nagie ciało widziano wrzucone do pobliskiego strumyka pod lasem” (Maria Przychodna z d. Petrykiewicz; w: Komański…, s. 761 – 762).

6 marca 1944 roku we wsi Zarubińce pow. Skałat Ukraińcy zamordowali Kazimierę Kawkę ze Skałatu.

6 marca 1944 roku we wsi Zawonie pow. Sokal policjanci ukraińscy zamordowali 27 Polaków oraz większość z pozostałych zabrali do więzienia, a potem do obozu w Gross-Rosen, skąd wróciły tylko 4 osoby.

6 marca 1945 roku w miejscowości Cieszanów pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

6 marca 1947 roku we wsi Lubycza Królewska pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy zamordowali żołnierza WP jadącego na przepustkę do domu.

W nocy z 6 na 7 marca 1945 roku We wsi Olszany pow. Przemyśl: „W nocy z 6-7 III 1945 r. w miejscowości Olszany pow. Przemyśl, banda UPA dokonała napadu na mieszkanie księdza wyznania greko-katolickiego, skąd uprowadziła rodzinę składającą się z 4 osób oraz kilka innych osób, których zastrzelono nad rzeką San” (Prus…, s. 261).

Ukraińskie zbrodnie 5 marca

5 marca 1943 roku w kol. Antonówka pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 17 Polaków: matkę z 2 córkami lat 13 i 23, matkę z 2-miesięcznym synkiem, 16-letnią dziewczynę, ojca z 2 synami oraz 2 rodziny 4-osobowe.

5 marca 1943 roku we wsi Buszcza pow. Zdołbunów Ukraińcy zamordowali 48-letniego Polaka.

5 marca 1943 roku we wsi Muchawka pow. Czortków Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

5 marca 1943 roku we wsi Tłuste Miasto pow. Zaleszczyki: „05.03.1943 r. zostali zamordowani: 1. Jasiński i.n. urzędnik pocztowy; 2. Skiba Dominik – nauczyciel w Anielówce” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.).

5 marca 1944 roku we wsi Borchów pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali Polaka.

5 marca 1944 roku we wsi Sielec Bełzki pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 3 Polaków: matkę z 2 córkami.

5 marca 1944 roku we wsi Woroniaki pow. Złoczów Ukraińcy zamordowali Polaka.

5 marca 1945 roku we wsi Dobraczyn pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 3 Polaków, w tym o. Stanisława Muchę.

5 marca 1945 roku we wsi Krystynopol pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 3 Polaków.

5 marca 1946 roku we wsi Oleszyce Stare pow. Lubaczów Ukraińcy spalili 27 domów, 7 stodół i 5 stajni oraz żywcem spalili 5 Polaków, w tym 3 kobiety.

5 marca 1946 roku we wsi Szczawne pow. Sanok Ukraińcy zamordowali 5 Polaków: 2 kolejarzy i 3 milicjantów oraz spalili 134 zagrody.

5 marca 1946 roku we wsi Ustrzyki Górne pow. Lesko w potyczce z UPA poległ żołnierz WP .

5 marca 1947 roku w miasteczku Bircza pow. Przemyśl na cmentarzu ma grób żołnierz WP Bojanowski Zbigniew ur 1926 r., który zginął z rąk UPA.

5 marca 1948 roku we wsi Kupna pow. Przemyśl Ukraińcy zamordowali gajowego, a jego zwłoki wrzucili do Sanu (był to Wawrzyniec Winiarski).

Roman Szuchewycz pseudonim Taras Czuprynka – ukraiński nazista i banderowiec

Nieco odbiegniemy tym postem od tematu, ale trzeba przypomnieć też o pozytywnych wydarzeniach, a takim niewątpliwie jest śmierć jednego z największych ukraińskich ludobójców Romana Szuchewycza pseudonim „Taras Czuprynka”. Czy śmierć człowieka może być wydarzeniem pozytywnym? W przypadku tego okrutnego zbrodniarza, mordercy polskich niemowląt niewątpliwie TAK.

5 marca 1950 roku w okolicach Lwowa w walce z oddziałami radzieckiego MBP zginął Roman Szuchewycz, naczelny dowódca UPA i kierownik OUN-B. Był on odpowiedzialny za zbrodnicze akcje wobec Polaków na Wołyniu i wschodniej Małopolsce w latach 1943–1944.

W czerwcu 2017r. ukraińscy politycy podjęli jednogłośnie decyzje o ustanowieniu jednej z głównych alei w stolicy – Kijowie imieniem zbrodniarza Romana Szuchewycza, obecnie ulica Romana Szuchewycza jest w wielu ukraińskich miejscowościach i miastach, m.in. w Odessie, Równym, Tarnopolu, Dnieprze, Mikołajowie, Żytomierzu. Taka decyzja ukraińskich władz jest ewidentnie przejawem wrogości wobec Polski. To nie pierwszy i zapewne nie ostatni akt wrogości Ukrainy wobec naszego kraju. Niestety w Polsce o takich sprawach się nie mówi, wrogie poczynania ukraińskich władz wobec naszego kraju są przeważnie przemilczane.

Ukraińskie zbrodnie 4 marca

4 marca 1943 roku we wsi Beresk pow. Borszczów policja ukraińska zastrzeliła Bolesława Kondratiuka lat 19, gdy wykonywał on swoje obowiązki służbowe instruktora tytoniowego.

4 marca 1943 roku we wsi Sahryń pow. Hrubieszów miejscowi Ukraińcy zamordowali 1 Polaka, mieszkańca Hrubieszowa.

4 marca 1944 roku we wsi Dźwiniaczka pow. Borszczów Ukraińcy zastrzelili 3 Polaków. Inni: zostali zamordowani przez Ukraińców: Wagner Józef l. 59, jego synowie: Kazimierz l.34, Stanisław l. 19 (Kubów…, jw.).

4 marca 1944 roku we wsi Grochowce pow. Przemyśl policjanci ukraińscy zastrzelili 1 Polaka.

4 marca 1944 roku we wsi Huta Stara pow. Buczacz: Ukraińcy zamordowali 30 – 35 Polaków. ”Ponieważ nigdzie w żadnym opracowaniu nie spotkałem się z imiennym wykazem osób zamordowanych przez bandy UPA mieszkańców wsi Huta Stara gm. Monasterzyska, pow. Buczacz woj. Tarnopolskie, pozwalam sobie podać poniżej niepełną listę mieszkańców wsi Huta Stara, zamordowanych w czasie dwóch napadów banderowców. W niektórych opracowaniach i na niektórych stronach internetowych podaje się ogólną ilość 12 ofiar jak również mówi się tylko o jednym napadzie. Tymczasem na Hutę Starą było dwa napady. Pierwszy napad – w nocy 4 marca 1944 r. Spalona została prawie cała wieś (z ok. 200 zagród ocalało ok. 25-30). Zamordowanych zostało prawdopodobnie ok. 30 – 35 osób tylko w pierwszym napadzie.

1.Biernacki Paweł „Pawłuniu” lat ok.60 – został zarąbany siekierą w ogrodzie pod czereśnią.

2.Braszka Stanisław „Kurka” – kiedy banderowcy podpalali jego dom próbował uciekać ze swojego schronienia, podczas ucieczki został postrzelony w plecy, rannego dobito kilkoma ciosami siekierą w głowę.

3.Biernacka Aniela (żona Pawła).

4.Biernacki Michał (syn).

5.Biernacka Hanna (córka).

6.Romaniuk Helena.

7.Romaniuk Maria (córka).

8.Urszula (siostra Romaniuk Heleny).

9.Biernacka „Dośka”.

10.Dobrucki Józef – zastrzelony w czasie ucieczki.

11.Bobik Aniela – zastrzelona.

12.Bobik (Józef ?).

13.Dobrucki Jan – został uduszony.

Wszyscy ukryli się w „schronie” wykopanym w obejściu Pawła Biernackiego i zamaskowanego słomą. W wyniku podpalenia domostwa zapaliła się również słoma maskująca kryjówkę, wszystkie osoby tam ukryte (3-8) udusiły się dymem. Jeżeli w czasie pierwszego napadu (4.03.44r.) mordowano mężczyzn i chłopców, to już podczas drugiego mordowano wszystkich. Spalono doszczętnie odbudowującą się wieś. Drugi napad miał miejsce pod koniec lutego 1945 r. (najprawdopodobniej było to 28)” (Roman Romanów). H. Komański, Sz. Siekierka na s. 152 podają: „4 marca 1944 roku. Nocą na polskie zagrody napadli banderowcy, ograbili je i większość spalili, w tym miejscowy kościółek filialny. Zginęło 12 osób: 1 – 4. N.N. mężczyźni; 5 – 9. N.N. kobiety; 10 – 12. N.N. dzieci”.

4 marca 1944 roku we wsi Jurkowce pow. Kopyczyńce Ukraińcy zamordowali 5-osobową rodzinę polską z 3 dzieci.

4 marca 1944 roku w mieście Lwów Ukraińcy zamordowali 19-letniego Polaka (był to Władysław Mróz) i zrabowali jego dokumenty.

4 marca 1944 roku we wsi Olejów pow. Zborów zostało uprowadzonych z domów 5 Polaków i bestialsko zamordowanych przez UPA w lesie pod Manajowem. Byli to m.in.: nadleśniczy inż. leśnik Leon Grzeszczuk, komendant placówki AK w Olejowie, Kazimierz Wielichowski, pracownik biura nadleśnictwa, Miaskowski Józef lat 17, woźnica kolaski nadleśniczego, ciał nie odnaleziono. (Edward Orłowski). Inni: „Olejów 04.03.1944 r. zostali zam. na drodze, gdy jechali furmanką: 1. Greszczuk Władysław l. około 30; 2. Mięskowski Józef l. 23; 3. Pawłowski i.n. kierownik szkoły l. około 60; 4. Wilichowski Kazimierz l. 30”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.). „W Olejowie – jak zeznaje naoczny świadek Ludwik Pichur, ówczesny sekretarz gminy: 4 marca 1944 r., gdy wracałem ze młyna w Trościańcu, natknąłem się na kilka furmanek wyjeżdżających z Olejowa. Na pierwszej i ostatniej furmance jechali uzbrojeni osobnicy. W pośrodku, na powozie leśniczego Leona Grzeszczuka siedzieli: Walerian Pawłowski – kierownik szkoły, Karol Kowal – emerytowany nauczyciel, Kazimierz Wielichowski – pracownik nadleśnictwa oraz woźnica – 17-letni Józef Miaskowski. Cała ta kolumna skręciła z szosy w drogę wiodącą do wsi Manajów. W pobliskim lesie wszystkich w okrutny sposób zamordowano…”.

4 marca 1944 roku we wsi Rzepedź pow. Sanok policjanci ukraińscy zastrzelili 1 Polaka.

4 marca 1944 roku w miasteczku Torczyn pow. Łuck podczas napadu Ukraińcy upowcy zamordowali nie ustaloną liczbę Polaków, imiennie znane jest tylko 8 ofiar, byli to uciekinierzy z okolic.

4 marca 1945 roku we wsi Bartkówka pow. Przemyśl w walce z UPA poległ Polak, plutonowy MO.

4 marca 1945 roku we wsi Cecowa pow. Zborów Ukraińcy zamordowali 8 Polaków.

4 marca 1945 roku w miasteczku Dynów pow. Przemyśl uprowadzili i zamordowali Polaka, zastępcę posterunku MO w stopniu plutonowego.

4 marca 1945 roku w mieście Lubaczów woj. rzeszowskie sotnia „Bałaja” opanowała szpital, rozbroiła milicjantów pełniących wartę i zastrzeliła Mieczysława Wiśniewskiego.

4 marca 1945 roku we wsi Łubno pow. Brzozów uprowadzili 6 Polaków, po których ślad zaginął.

4 marca 1947 roku w miasteczku Bircza pow. Przemyśl na cmentarzu mają groby żołnierze WP: Bednarek Stanisław ur. 1924 r., Matuszewski Tadeusz ur. 1925 r. oraz Pakuła Józef ur. 1922 r., którzy zginęli z rąk UPA

W nocy z 4 na 5 marca 1944 roku we wsi Harbuzów (Harbaszów) gm.Hukowce (Hukułowce) pow. Zborów Ukraińcy zamordowali 8 Polaków: „4/5.03.1944 r. zostali zamordowani: 1. Błażków Paweł l. 22 syn Sylwestra; 2. Błażków Marcin l. 16 jego brat; 3. Błażków Kazimierz l. 31; 4. Błażków Michał syn Jozefa ps. „Bojko”; 5. Marchocki Julian l. 55; 6. Olender Józef l. 36; 7. Rząsa Michał l. 43; 8. Sztykiel Józef l. 52.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.).

Przeżyła ukraińskie ludobójstwo – Alfreda Magdziak

Naoczny świadek ukraińskiego ludobójstwa na Polakach Pani Pani Alfreda Magdziak opowiada …

Mój ojciec mówi: Panowie co ode mnie chcecie?

Ukrainiec odpowiada: Tylko za to żeś Lach, bo wszystkich Lachów wybijemy do nogi, bo tutaj Ukraina

Lachy to dla Ukraińców Polacy. Ukraińcy mordowali Polaków tylko za to, że że byli Polakami.

Ukraińskie zbrodnie 3 marca

3 marca 1943 roku we wsi Biełaszów pow. Zdołbunów Ukraińcy zamordowali Polaka, młynarza.

3 marca 1943 roku w kol. Borszczówka pow. Równe w czasie pacyfikacji ukraińsko-niemieckiej zamordowanych zostało ponad 160 Polaków.

3 marca 1943 roku w kol. Dąbrówka pow. Kostopol Ukraińcy zmordowali 9-osobową polską rodzinę.

3 marca 1943 roku w kol. Grabina pow. Łuck zamordowali 1 Polaka.

3 marca 1943 roku w kol. Lidawka pow. Równe w czasie pacyfikacji ukraińsko-niemieckiej zamordowanych zostało 104 Polaków.

3 marca 1943 roku w osadzie leśnej Łopateń pow. Łuck uzbrojona bojówka ukraińska spaliła miejscowość letniskową ks. Radziwiłła i wymordowała mieszkającą tutaj ludność polską, około 30 osób.

3 marca 1943 roku we wsi Medyn pow. Zbaraż Ukraińcy zamordowali 2 Polaków, w tym kobietę.

3 marca 1943 roku w miejscowości Tarnogród pow. Biłgoraj zamordowali 4 Polaków spośród miejscowej inteligencji.

3 marca 1944 roku we wsi Artasów pow. Żółkiew Ukraińcy zamordowali 4 Polaków: 2 małżeństwa.

3 marca 1944 roku we wsi Hołoby pow. Kowel zamordowali Polaka.

3 marca 1944 roku we wsi Dźwiniaczka i Łatkowce pow. Borszczów: wg wpisu w księdze zmarłych Parafii Rz.-Kat. Dźwiniaczka – Dekanat Borszczów Ukraińcy zamordowali 6 Polaków. ”Podczas przeglądania mikrofilmów w/w parafii natrafiłem na wpisy zgonów i pochówków sześciu osób, z których tylko trzy znajdują się na Pani listach osób zamordowanych w województwie tarnopolskim. Wszystkie te osoby zostały zamordowane (occisus – mors violanta) w dniu 3 marca 1944r., a wpisów i pochówków dokonał ks. Józef Muszyński w dniach 5 i 6 marca. Są to: Wagner Józef, ur. 9 II 1886r., syn Augusta i Pauliny Krzesińskiej – zamieszkały Dźwiniaczka 44 – pochowany 6 marca; Wagner Kazimierz, ur. 29 kwietnia 1910 r., syn Józefa i Rozalii Kołodziejczuk – zamieszkały Dźwiniaczka 44 – pochowany 6 marca; i Wagner Stanisław, ur. 8 czerwca 1925 r., syn Józefa i Heleny Oliszyńskiej – zamieszkały, Dźwiniaczka 44 – pochowany 6 marca. Natomiast, nie znalazłem na Pani listach następujących osób:

1. Łątkowski, Eugeniusz, ur. 22 listopada 1899 r., syn Marcina i Anny Domańskiej, mąż Józefy Krzyżańskiej – zamieszkały, Łatkowce – pochowany 6 marca.

2. Łątkowska, Józefa, ur. 10 czerwca 1904 r., żona Eugeniusza, córka Piotra Krzyżańskiego i Antoniny Dąbrowskiej – zamieszkała, Łatkowce – pochowana 6 marca.

3. Słowiński, Władysław, ur. 10 marca 1908 r., syn Mikołaja i Marii Garbuliwskiej, maż Józefy Czaplińskiej – zamieszkały, Łatkowce 27. Warto zaznaczyć, że w Dźwiniaczce, w majątku hr. Heleny Kęszyckiej-Koziebrodzkiej, znalazł schronienie i rozwinął bardzo owocną pracę duszpastersko-charytatywną na Podolu święty Zygmunt Szczęsny Feliński, kiedy wrócił z zesłania w Rosji Carskiej” (Jerzy Z. Hubert). H. Komański, Sz. Siekierka nie wymieniają żadnej ofiary poniesionej we wsi Łatkowce pow. Borszczów, natomiast mord w Dźwiniaczce datują na 4 marca 1944 r.

3 marca 1944 roku we wsi Kniażołuka pow. Dolina Ukraińcy spalili 6 gospodarstw polskich i zamordowali 20 Polaków.

3 marca 1944 roku we wsi Kulików pow. Żółkiew Ukraińcy zastrzelili 25-letnią Polkę.

3 marca 1944 roku we wsi Lipowce pow. Przemyślany zamordowali 10 Polaków (Komański,…, s. 294). „30 marca w Lipowcach w biały dzień specjalnie wyszkolony oddział UPA w sile kilkudziesięciu ludzi, podzielony na małe oddziałki przystąpił do likwidacji Polaków mężczyzn według sporządzonej listy. Zamordowano od 15 do 20 mężczyzn, rannych było około 10 osób. Po mordach doszczętnie zrabowano wieś, zabierając wszystko”.

3 marca 1944 roku w mieście Lwów Ukraińcy zamordowali Polaka (był to Tadeusz Berger) i zrabowali jego dokumenty.

3 marca 1944 roku we wsi Rudniki pow. Jaworów: „W Rudnikach pow. Jaworów zamordowano dn. 10 III trzy osoby”. („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 6).

3 marca 1944 roku we wsi Sarnki Dolne pow. Rohatyn Ukraińcy zastrzelili w łóżku 15-letniego Polaka.

3 marca 1944 roku we wsi Sokołówka (Sokołówka Hetmańska) pow. Złoczów: „03.03.1944 r. zostali zamordowani: Jasiński Józef l. 68, Kargol Ksawery, Szczęsna Jadwiga l. 33 i dwoje jej dzieci Henryk l. 9 i Wanda l. 3. Księdza Wiszniewskiego Ukraińcy uspokajali, że mu nic nie grozi a jednak go zamordowali” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.).

3 marca 1944 roku we wsi Swaryczów pow. Dolina Ukraińcy zamordowali 6 Polaków.

3 marca 1944 roku we wsi Szypowce pow. Zaleszczyki: „03.03.1944 r. został ciężko raniony Markowski Stanisław, zarządca folwarku, zmarł w szpitalu w Czortkowie dwa miesiące później”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.).

3 marca 1944 roku we wsi Zapust Lwowski pow. Brzeżany Ukraińcy zamordowali 2 Polki.

3 marca 1945 roku w mieście Hrubieszów woj. lubelskie Ukraińcy zamordowali 7 Polaków.

3 marca 1945 roku we wsi Kurzany pow. Brzeżany Ukraińcy zamordowali 35 Polaków.

3 marca 1945 roku we wsi Skorodyńce pow. Czortków Ukraińcy zamordowali 25 Polaków.

3 marca 1945 roku we wsi Ujkowce pow. Przemyśl Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

3 marca 1946 roku we wsi Nowosiółki Kardynalskie pow. Rawa Ruska Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

3 marca 1947 roku w lasach pod Jamną Górą pow. Przemyśl w walce z sotniami UPA „Burłaki” (Włodzimierz Szczygielski) i „Kryłacza” (Jarosław Kociołek) według polskich danych zginęło 4 żołnierzy KBW a 7 zostało rannych, natomiast według UPA poległo 58 Polaków (Motyka…, s. 395). Tymczasem Edward Prus podaje: „W dniu 3 III 1947 r. w lesie bananiowskim pow. Przemyśl, zostało zamordowanych około 60-ciu żołnierzy WP przez bandę UPA pod dowództwem Szczygielskiego. W czasie jednej z walk zostali otoczeni przez bandę i wymordowani” (Prus…., s. 292, Operacja… – który cytuje „Wykaz czynów przestępczych dokonanych przez bandy UPA w latach 1944 – 1947”, opracowany w Wydziale „C” Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Rzeszowie. Czyżby WUSW w Rzeszowie sporządzony „Wykaz” opierał o dane pochodzące od UPA?).

W nocy z 3 na 4 marca 1944 roku we wsi Sobolówka pow. Złoczów podczas napadu Ukraińców zginęło 9 członków samoobrony polskiej oraz 2 ukrywających się żołnierzy węgierskich.

W nocy z 3 na 4 marca 1945 roku we wsi Mielnów pow. Przemyśl Ukraińcy z sąsiedniej wsi siekierami, nożami, widłami itp., zamordowali 6-osobową rodzinę polską oraz spalili ich ciała razem z zabudowaniami i zwierzętami, w tym z psem przywiązanym do budy.

Pawłokoma – czas położyć kres ukraińskim kłamstwom

3 marca 1945r. we wsi Pawłokoma na Pogórzu Przemyskim oddział poakowski wraz z miejscową samoobroną, dokonał akcji odwetowej za mordy na ludności polskiej wsi, był to odwet za uprowadzenie i zamordowanie przez UPA 11 Polaków ( niektóre przekazy mówią o 7). Rodziny uprowadzonych zwróciły się do Ukraińców z Pawłokomy z żądaniem wydania chociażby ciał zabitych ich bliskich. Zwrócono się również w tej sprawie o pomoc do księdza greckokatolickiego z Pawłokomy Włodzimierza Ł. Wezwania te nie przyniosły żadnego efektu…

Pawłokoma – czas położyć kres ukraińskim kłamstwom!!!

W II Rzeczypospolitej wieś sołecka Pawłokoma należała do gminy Dynów, powiat Brzozów, województwo lwowskie, większość mieszkańców stanowili Rusini-Ukraińcy co decydowało o jej charakterze. W centrum była greckokatolicka cerkiew, czytelnia „Proświta”, sklep ukraińskiej spółdzielni, dom ludowy i utrakwistyczna szkoła, w której dzieci polskie uczyły się „ruskiej mowy”. Co wydarzyło się w Pawłokomie w czasie gdy wojna dobiegała końca? Jaka była przyczyna dramatu i dlaczego właśnie ta wieś weszła do sfery polityki III RP. Na pytania postaram się odpowiedzieć, w dużym skrócie oczywiście, w oparciu o znakomicie udokumentowaną pracę historyka dr Zdzisława Koniecznego pt „Był taki czas – u źródeł akcji odwetowej w Pawłokomie”.

Dr Konieczny ustalił, że źródła antagonizmu na tle narodowościowym sięgały końca I wojny światowej. Udział ukraińskich mieszkańców tej wsi w walkach polsko-ukraińskich w latach 1918-1919 skutkował tym, że po wojnie uczestnicy tych walk na trwałe związali się z nielegalną, programowo skierowaną przeciwko państwu polskiemu, Ukraińską Wojskową Organizacją (UWO) powołaną w Pradze w 1920 r. a następnie z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) powstałą w Wiedniu w 1929 r. W II RP Pawłokoma uchodziła za najsilniejszy ośrodek nacjonalizmu ukraińskiego w powiecie Brzozów. W wyniku powiązań Ukraińców w wymienionymi organizacjami Polacy mieszkający w Pawłokomie i okolicznych wsiach gdzie stanowili większość, już w okresie międzywojennym wiedzieli o planach ukraińskich współmieszkańców, bowiem aktywiści rozpowszechniali uchwały Kongresu OUN, w których pisano o rewolucji i o usunięciu obcych z „ukraińskich ziem”, nagłaśniane złowróżebne hasło „Lachy za San”, nie pozostawiało wątpliwości. Aktywność polityczna Ukraińców była wspierana przez Cerkiew greckokatolicką, do działaczy należeli księża: Józef Fala, Myrosław Seneta i Wasyl Szewczuk, a z mieszkańców nauczyciel Mikołaj Lewicki.

Antypolskie nastroje nasiliły się w 1938 r. po aneksji Czechosłowacji przez Hitlera, sfanatyzowani małopolscy działacze OUN nielegalnie przekraczali granicę i na Rusi Zakarpackiej organizowali Sicz Karpacką oraz tworzyli miniaturową „Autonomiczną Ukrainę Zakarpacką” ze stolicą w Chuście. Po wkroczeniu za zgodą Hitlera, wojsk węgierskich na Zakarpacie (marzec 1939 r.) sicz została rozgromiona przez Węgrów, był to zawód ale nie pozbawił ukraińskich nacjonalistów nadziei na pomoc Niemców w zbudowaniu soborowego państwa ukraińskiego. W Pawłokomie członkowie i sympatycy OUN ożywili działalność, w „Proświcie” zorganizowano akademię dla uczczenia „bohaterów narodowych”. W. Biłasa i D. Danyłyszyna skazanych w 1931 r. na karę śmierci za zabójstwo T. Hołówki polityka, posła na sejm, zwolennika ustępstw wobec żądań mniejszości ukraińskiej. W lutym 1938 r. Starostwo Powiatowe w Brzozowie zawiesiło działalność „Proświty”, decyzja Starostwa nie wpłynęła na zaprzestanie antypolskich wystąpień. W marcu 1938 r. na tajnym zebraniu ks. W. Szewczuk wzywał do bojkotu Polaków, na nielegalnych zebraniach podburzano młodzież, nadal śpiewano pieśni wyszydzające Polaków i państwo polskie, atakowano Ukraińców tych, którzy dążyli do współpracy z polską administracją. W czerwcu w Pawłokomie usypano mogiłę, na której wzniesiono krzyż z cierniowymi wieńcami, ku pamięci O. Basarab, z napisem „Braciom za wolność Ukrainy”. W domu M. Lewickiego odbywały się spotkania z emisariuszami ze Lwowa, przechowywano broń i nielegalną literaturę. Wystąpienia przeciw państwu polskiemu spowodowały aresztowania czterech działaczy nacjonalistycznych w tym Lewickiego, nie uspokoiło to nastrojów, konflikt narastał, zbliżająca się wojna uświadomiła Polakom grozę sytuacji.

Wkraczające do Pawłokomy wojsko niemieckie było radośnie witane przez Ukraińców, nauczyciel Lewicki natychmiast złożył donos do wojskowych władz niemieckich na 12 Polaków, którzy według niego, udzielali pomocy polskim żołnierzom i nocą ostrzeliwali żołnierzy niemieckich. Niemcy aresztowali pięciu Polaków, pozostali zdołali ukryć się, życie aresztowanym uratował przypadek, śledztwo w Rzeszowie prowadził Austriak , który z jednym z zatrzymanych służył w armii austriackiej w czasie I wojny światowej. Po sprawdzeniu prawdziwości donosu aresztowanych zwolniono.

W wyniku ustalenia granicy niemiecko-sowieckiej Pawłokoma została po stronie ZSRS, wojska niemieckie opuściły wieś, aktywiści OUN z Lewickim na czele wycofali się z Niemcami. Pozostali Ukraińcy tym razem donosili na Polaków do władz sowieckich, między innymi oskarżyli o udział w wojnie w 1920 r., spowodowało to wywiezienie w głąb ZSRS siedem rodzin polskich. Przed wywózką ukraińscy sąsiedzi domagali się zezwolenia od sowieckiego komendanta na wymordowanie wszystkich polskich mieszkańców wsi, zgody nie otrzymali w odpowiedzi usłyszeli: „U nas wsie nacje mają równe prawa”. Gdy okazało się, że wywiezieni nie byli osadnikami i nie brali udziału w wojnie w 1920 r., wywózki wstrzymano, ale prowokacje nadal trwały, przykładowo do polskich gospodarstw podrzucano starą broń i informowano władze o jej posiadaniu przez Polaków, powodowało to rewizje i aresztowania. Przygraniczne położenie wsi utrudniało życie mieszkańcom, wiosną 1940 r. z pasa granicznego władze sowieckie przesiedliły na Wołyń większość rodzin polskich z sąsiedniej wsi Bartkówka.

Po agresji Niemiec na ZSRR w czerwcu 1941 r. Niemcy ponownie przybyli do Pawłokomy, wrócili aktywiści OUN, nawiązali współpracę z okupantem i z posterunkiem policji ukraińskiej w Jaworniku Ruskim. Lewicki rozpoczął organizowanie młodzieży, prowadził szkolenia wojskowe i podburzał przeciwko Polakom. Szykanowanie rozpoczęło się od wypasania bydła na polach polskich gospodarzy, na tym tle dochodziło do bójek podczas których grożono „budem rizaty Lachiw”. W lutym 1942 r. Lewicki złożył donos na Polaków, którzy mieli posiadać ukrytą broń, policja aresztowała trzech mężczyzn i dwie kobiety, broni nie znaleziono ale aresztowani zginęli bez wieści. Przykłady znęcania się nad aresztowanymi Polakami w swojej pracy podaje dr Konieczny. Okupant niemiecki faworyzował Ukraińców, oni obejmowali władzę terenową, otrzymywali odmienne „kennkarty”, pozwolenia na prowadzenie działalności oświatowej, spółdzielczej i polityczno-propagandowej. Kilkunastu młodych Ukraińców z Pawłokomy zgłosiło się do dywizji SS-Galizien. W marcu 1943 r. w wyniku denuncjacji gestapo aresztowało czterech Polaków i jedną Ukrainkę sympatyzującą z Polakami, wszyscy zginęli w Oświęcimiu. Za współpracę z okupantem i działania na szkodę Narodu Polskiego sąd Polskiego Państwa Podziemnego wydał wyrok śmierci na czterech aktywnych działaczy nacjonalistycznych w tym na M. Lewickiego.

W końcu 1943 r. wojska radzieckie zbliżały się do granicy Polski , do Bartkówki zaczęli powracać Polacy wysiedleni na Wołyń w 1940 r. Powracający przekazywali wiadomości o rzezi wołyńskiej podczas której w lipcu 1943 r. w powiecie kostopolskim bandy UPA zamordowały 33 mieszkańców Bartkówki. Wiadomości budziły przerażenie, takie pogróżki tu głoszono od dawna, sytuacja zmuszała do podjęcia działań obronnych. Na początku 1944 r. w Pawłokomie do AK należało 12 Polaków (pluton), a dobrze zakamuflowany oddział UPA liczył około 50 osób. W powiecie brzozowskim istniały już struktury zbrojne OUN z przybudówkami takimi jak: UPA, Służba Bezpeky (SB) i paramilitarna organizacja pod nazwą Samoobronne Kuszczowe Widdiły (SKW) zadaniem, których nie była obrona lecz współdziałanie z bojówkami UPA. Antyukraińskie nastroje nasiliły się gdy w kwietniu 1944 r. policja ukraińska aresztowała pięciu Polaków z Pawłokomy za przynależność do AK, próba ich odbicia przez oddział akowski nie powiodła się, budynek posterunku w Jaworniku Ruskim zdobyto lecz aresztowanych w nim nie było, ślad po nich zaginął. Przed nadejściem frontu wschodniego w okolicznych wsiach bojówki UPA zamordowały wielu Polaków w tym księży, niektóre zbrodnie popełniono w sposób okrutny.

Po wejściu Armii Radzieckiej w Pawłokomie stacjonowała jednostka szkoląca służby łączności, okresowo mieszkańcy mieli zapewnione bezpieczeństwo. Ukraińcy starą metodą nawiązywali kontakty z radzieckimi komendantami, informowali gdzie stacjonują polskie oddziały podziemne, które po akcji „Burza” przebywały na terenie powiatu brzozowskiego i wskazywali Polaków należących do AK. Powodowało to aresztowania i wywózki w nieznanym kierunku. Po rozpoczęciu styczniowej ofensywy i odejściu jednostki radzieckiej stacjonującej w Pawłokomie sytuacja Polaków uległa znacznemu pogorszeniu, bandy UPA wznowiły ludobójczą działalność, wielu Polaków uciekło na zachodnią stronę Sanu. Przebywające w terenie oddziały AK nie były w stanie zapobiec bestialstwu tzw. UPA, posterunek milicji w Dynowie z trudem mógł zapewnić bezpieczeństwo tylko mieszkańcom tego miasteczka.

W ostatnich dniach stycznia 1945 r. do Pawłokomy przybyła bojówka UPA, na oczach sąsiadów powiązała 13 Polaków w tym jedną Ukrainkę i wywiozła ich w kierunku lasów jawornickich, ślad po uprowadzonych zaginął. Rodziny domagały się wskazania miejsca zamordowania, w tej sprawie zwróciły się do księży greckokatolickich, bez efektu. W tym czasie pojawiły się pogłoski, że jest to tylko wstęp do większej akcji bojówek upowskich, Przerażeni Polacy zostawiali gospodarstwa na pastwę losu, w Dynowie odbywały się wiece, podczas których od władz domagano się zapewnienia bezpieczeństwa ale formujące się władze polskie były bezsilne, siły milicji wywodzące się z AK niewielkie, a wojsko przebywało na froncie. W tym splocie wydarzeń, strachu, rozpaczy, bezsilności władz 3 marca 1945 r. doszło do akcji odwetowej w Pawłokomie, jej inspiratorami byli poszkodowani Polacy z sąsiednich wsi, z pomocą przyszedł poakowski oddział „Wacława” stacjonujący w Dylągowej (AK w styczniu 1945 r. zostało rozwiązane). Mieszkańcom kazano zgromadzić się w cerkwi, kobiety z dziećmi zostały wypuszczone, jedna grupa udała się w kierunku Jawornika, drugą skierowano do Birczy, Świadkowie piszą, że działaczy OUN przesłuchiwano, na pytanie gdzie są uprowadzeni Polacy nikt nie odpowiedział. Według źródeł polskich na greckokatolickim cmentarzu rozstrzelano około 150 mężczyzn, rzeszowski pion śledczy IPN, jak podaje prof. E. Prus, ustalił 65 osób. Historycy dziennikarze o probanerowskich sympatiach powielają zmyśloną w ukraińskiej nacjonalistycznej diasporze historię Pawłokomy i operują liczbą 365 osób. Zawyżona liczba ofiar ma na celu zmniejszenie poczucia winy za ludobójstwo dokonane na Narodzie Polskim.

Po akcji odwetowej bojówki banderowskie nadal grasowały bezkarnie, w nocy 4 na 5 października 1945 r. dokonały zmasowanego ataku na Pawłokomę, Bartkówkę, Dylęgową i Sielnicę, większość budynków polskich i ukraińskich spalono aby uniemożliwić zasiedlenie ich przez polskich repatriantów z ZSRR. W następnym roku sytuacja ludności polskiej była tragiczna, 12 lutego 1946 r. nocą banda UPA uprowadziła i zamordowała ośmiu polskich mieszkańców Pawłokomy, w marcu zginęło kolejnych trzech Polaków, którzy wybrali się po ziemniaki do swoich gospodarstw. Bandy banderowskie, stosując taktykę „spalonej ziemi” anarchizowały cały obszar Rzeszowszczyzny, operacja „Wisła” przeprowadzona w lipcu 1947 r. przywróciła spokój. Polacy wrócili do Pawłokomy, odbudowali gospodarstwa, dziś jest to polska wieś w powiecie rzeszowskim. Mieszkańcy nie wyrazili zgody na postawienie pomnika mordercom Polaków, zastrzeżenia budziła liczba ofiar umieszczona na inskrypcji, świadkowie i organizacje kresowo-kombatanckie domagały się przeprowadzenia ekshumacji bez skutku. Polskie władze zgodziły się na wzniesienie pomnika, było to ustępstwo wobec neobanderowskich władz Lwowa, które uzależniały otwarcie odnowionego Cmentarza Obrońców Lwowa od postawienia pomnika w Pawłokomie.

13 maja 2006 r. na imprezę propagandowo przygotowaną przez apologetów OUN-UPA z udziałem banderowców w mundurach, tych którzy te ziemie palili, do Pawłokomy zjechali prezydenci Polski – L. Kaczyński i Ukrainy W. Juszczenko oraz dostojnicy Kościołów kardynał L. Huzar i abp J. Michalik. Mówcy nie wykazali się biegłością w historii, powtarzali frazesy z ukraińskiej nacjonalistycznej historiografii o „bratobójczych konfliktach”, banderowców utożsamili z Narodem Ukraińskim, krzywdy wyrównali i wzajemnie sobie wybaczyli. Hipokryzja i zakłamanie. W kolejnych latach dochodzi do kolejnych absurdów, gdy polscy politycy, część społeczeństwa polskiego wykrzykuje słowa, które były ostatnimi słowami jakie słyszały ofiary ukraińskiego bestialstwa. Dziś na terenie Polski spotkać można flagi UPA, którymi wymachują młodzi Ukraińcy. To nie może doprowadzić do niczego dobrego dla Polski i Polaków.

Doktor Wadiusz Kiesz przeżył Rzeź Wołyńską

Doktor Wadiusz Kiesz, który wojnę spędził w rodzinnym miasteczku Boremlu na Wołyniu i który cudem uniknął śmierci z rąk ukraińskich zbrodniarzy tak wspominał po latach tamte czasy …

Ukraińskie zbrodnie 2 marca

2 marca 1943 roku w kol. Parośla II pow. Sarny w nocy Ukraińcy porwali 2 Polaków i zamordowali, w tym młodego chłopca.

2 marca 1943 roku w marca 1943 roku Niemcy z udziałem policji ukraińskiej wysiedlili 2 ostatnie polskie wsie z powiatów: Biłgoraj i Hrubieszów, w ramach planu „Ukraineraktion” realizowanego od 15 stycznia 1943 roku. Łącznie wysiedlono 117 polskich wsi, zasiedlając je Ukraińcami.

2 marca 1944 roku we wsi Byszów pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 5 Polaków.

2 marca 1944 roku we wsi Herbutów pow. Rohatyn Ukraińcy zamordowali 20 Polaków, w większości kobiety i dzieci.

2 marca 1944 roku we wsi Huta Werchobuzka pow. Złoczów: „2 marca 1944 r. przybył ze Złoczowa do Huty Werchobuzkiej ksiądz Jan Cieński, mając zezwolenie od władz niemieckich na pogrzebanie ofiar. Podczas Mszy św. Zgromadzeni zostali zaalarmowani, że w kierunku Huty Werchobuzkiej jedzie ekspedycja SS-Galizien, co wywołało panikę i ucieczkę ludzi do lasu. W kaplicy pozostało tylko kilka osób z księdzem. W trakcie otaczania wsi zastrzelono trzy uciekające osoby. Więcej ofiar nie było, a Niemiec, dowódca ekspedycji, przesłuchał obecnych i pozwolił im udać się do Huty Pieniackiej, by pogrzebać zamordowanych” (Ewa Siemaszko: „Teraz wojna – nie ma krewnych”; w: „Nasz Dziennik” z 28.II. – 1.III.2009). H. Komański, Sz. Siekierka…, na s. 499 – 500, nie wymieniają 3 zastrzelonych Polaków NN w dniu 2 marca 1944 roku w Hucie Werchobuzkiej.

2 marca 1944 roku w mieście Lwów Ukraińcy zamordowali 4 młodych Polaków i zrabowali ich dokumenty; byli to: 19-letni Edward Ratuszyński, 21-letni Marian Dębowski, 22-letni Władysław Szydłowski oraz NN.

2 marca 1944 roku we wsi Mizuń Stary pow. Dolina Ukraińcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 10 Polaków.

2 marca 1944 roku we wsi Pieniaki pow. Brody Ukraińcy zamordowali Polaka i jego żonę Ukrainkę.

2 marca 1944 roku we wsi Poździmierz pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 7 Polaków.

2 marca 1944 roku we wsi Tarnowica Polna pow. Tłumacz Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: małżeństwo.

2 marca 1944 roku we wsi Zboiska pow. Sokal w przysiółku Rulikówka Ukraińcy zamordowali 11 Polaków.

2 marca 1945 roku w miejscowości Lubliniec Stary pow. Lubaczów w walce z Ukraińcami z UPA zginęło 10 żołnierzy WP oraz uprowadzony został i zamordowany 18-letni chłopiec.

2 marca 1945 roku we wsi Mołodycz pow. Jarosław został zamordowany Michał Sokół („Wiązownica pamięta”)

2 marca 1945 roku we wsi Surmanówka pow. Jarosław Ukraińcy zamordowali polskiego milicjanta.

2 marca 1945 roku we wsi Swaryczów pow. Dolina Ukraińcy zamordowali 4 Polaków, w tym 15-letnią dziewczynę i 2 kobiety oraz Ukraińca, męża jednej z tych kobiet.

2 marca 1945 roku we wsi Ujkowce pow. Przemyśl Ukraińcy zamordowali Polaka, gajowego.

2 marca 1945 roku we wsi Wola Maćkowska nadleśnictwo Przemyśl został zamordowany przez Ukraińców z UPA gajowy Stanisław Buczek, ur. 1906 r.

2 marca 1945 roku we wsi Zamch pow. Biłgoraj Ukraińcy z sotni „Zaliźniaka” zamordowali 15 Polaków.

2 marca 1946 roku we wsi Prałkowice pow. Przemyśl Ukraińcy zabili 4 żołnierzy WP.

2 marca 1946 roku we wsi Szczawne pow. Sanok zamordowali polskiego milicjanta.

W nocy z 2 na 3 marca 1945 roku we wsi Sielec Bełzki pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 27 Polaków, w tym całe rodziny.

W dniach 23 lutego oraz 3 marca 1943 roku Policja ukraińska spacyfikowała kilkanaście polskich wsi zabijając około 3 tysięcy Polaków, a w następnych dniach marca i w kwietniu kilka kolejnych wsi. Po tych pacyfikacjach oddziały policji ukraińskiej z pełnym uzbrojeniem odeszły do lasu kontynuując swój zbrodniczy szlak. Np. 3 marca w kol. Borszczówka pow. Równe Niemcy z policjantami ukraińskimi zamordowali 160 Polaków, a we wsi Lidawka 104 Polaków. Niewyjaśnioną rolę w prowokowaniu tych pacyfikacji odegrała partyzantka sowiecka, jak chociażby w przypadku Borszczówki i Lidawki. Już w styczniu 1943 roku w tych wsiach zatrzymała się duża grupa partyzantów sowieckich terroryzując mieszkańców. Nie reagowali oni na prośby Polaków, aby zakwaterowali także we wsiach ukraińskich, słusznie bojąc się donosu Ukraińców. 1 lutego Sowieci odeszli nie podając powodu, rankiem 2 lutego ludność polska wyjechała do wsi Hłuboczek, a wkrótce do wsi przybyła niemiecka ekspedycja karna. Nie zastawszy nikogo w kolonii wyjechała. Po powrocie Polaków do kolonii, wieczorem powrócili także partyzanci sowieccy. Ponownie opuścili wieś 1 marca, także nie podając powodu, a już 3 marca Niemcy i policjanci ukraińscy dokonali pacyfikacji tych wsi, pod zarzutem współpracy z partyzantką sowiecką. (Siemaszko…, s. 679 – 684; Zofia Zalewska, w: ”Wołanie z Wołynia”, Listopad – Grudzień 2003, s. 23). W kontekście sytuacji politycznej wydaje się pewne, że Sowietom zależało na wznieceniu akcji ukraińskich wobec Polaków, chociaż zapewne nie przewidywali ich tak szerokiej i ludobójczej skali.