16 lutego 1944 roku we wsi Delejów pow. Stanisławów Ukraińcy uprowadzili i zamordowali 1 Polaka.
16 lutego 1944 roku we wsi Dubowce pow. Tarnopol Ukraińcy uprowadzili 6 Polaków, którzy zaginęli. Ograbili, sprofanowali i zniszczyli wnętrze kościoła filialnego;. „w Dubowcach zamordowano 6 Polaków, w tym Reglickiego Grzegorza, jego żonę Katarzynę i Szczerbakową N. (z Horożanki).” (Kubów…, jw.).
16 lutego 1944 roku w mieście Kowel Ukraińcy woj. wołyńskie zastrzelili Polaka.
16 lutego 1943 roku w kol. Dubiszcze Nowe pow. Łuck chłopi ukraińscy zamordowali 55-letnią Polkę jadącą wozem.
16 lutego 1944 roku w miasteczku Łokacze pow. Horochów Ukraińcy utopili w studni 7-osobową rodzinę polską, w tym dziewczynki lat 4 i 17.
16 lutego 1944 roku we wsi Meducha Ukraińcy pow. Stanisławów Ukraińcy uprowadzili i zamordowali Polaka.
16 lutego 1944 roku we wsi Putiatyńce pow. Rohatyn Ukraińcy zamordowali około 100 Polaków.
16 lutego 1944 roku we wsi Słobódka Wasylkowiecka koło Wasylkowiec pow. Kopyczyńce: „ B. Terror ukraiński (…) Powiat Kopyczyńce 2/mord w Słobódce Wasylkowieckiej – dziecko przybite do kołyski
16 lutego 1944 roku we wsi Bybło pow. Rohatyn Ukraińcy zamordowali 51 Polaków.
16 lutego 1944 roku w mieście Lwów policjanci ukraińscy ciężko pobili 28-letniego Polaka (był to Kazimierz Sanocki) i zrabowali mu dokumenty.
W nocy na 16 lutego br. zbrodniarze ukraińscy zamordowali 5 osób z 3 rodzin Międzybrodzkich i 3 mężczyzn z innych rodzin. Między ofiarami jest niemowlę, któremu zbrodniarze połamali rączki i przybili do kołyski”. (1944, 5-11 marca – Meldunek tygodniowy Wydziału Informacji i Prasy Okręgowej Delegatury Rządu we Lwowie dotyczący terroru ukraińskiego, opracowany przez dr Kazimierza Świrskiego (pseud. „Brat”).
16 lutego 1944 roku we wsi Toporów pow. Radziechów Ukraińcy zamordowali 11 Polaków, w tym 7-osobową rodzinę, a następnie w lutym jeszcze 6 Polaków.
16 lutego 1945 roku we wsi Jezierzany pow. Stanisławów: „Siostry mojej mamy Julcia Łopuszańska i Janka Zdanowicz poszły w dniu 16.02.1945r. do sąsiedniej wsi „bić olej” z siemienia i ślad po nich zaginął”.
16 lutego 1945 roku w miasteczku Lubaczów woj. rzeszowskie Ukraińcy zamordowali Polaka.
16 lutego 1945 roku we wsi Ropienka pow. Lesko Ukraińcy zamordowali Polaka.
16 lutego 1945 roku we wsi Weleśniów pow. Buczacz Ukraińcy przebrani w mundury NKWD, pod pretekstem rejestracji do wojska zebrali 46 Polaków, zamknęli w drewnianej szopie, oblali naftą i podpalili, wszyscy spłonęli żywcem a zebrana obok kilkudziesięcioosobowa grupa młodzieży ukraińskiej tańczyła z radości, gdy z szopy docierał rozpaczliwy krzyk i jęk, wołali po ukraińsku: „Módlcie się gorąco do swego Boga, to może stanie się cud i będziecie żywi”.
16 lutego 1947 roku we wsi Łukowe pow. Lesko Ukraińcy zamordowali Polaka, kierownika szkoły. „Dnia 16. II. 1947 r. banda UPA sotni „Bira” zamordowała kierownika szkoły podstawowej w m. Łukowe pow. Lesko – ob. Derkacza Franciszka” (Prus…, s. 291).
Nocą z 16 na 17 lutego 1944 roku we wsi Prehoryłe pow. Hrubieszów Ukraińcy ze wsi Szychowice w okrutny sposób zamordowali ponad 50 Polaków (Jastrzębski…, s. 112; lubelskie).
15 lutego 1943 roku na łąkach między wsią Werba a wsią Stołbiec pow. Dubno policjanci ukraińscy zamordowali uprowadzonego z domu 23-letniego Polaka, Edwarda Podłubnego; skrępowanego z kamieniem u szyi wrzucili go do dołu po wykopanym torfie, gdzie się utopił.
15 lutego 1945 roku we wsi Karaczynów pow. Gródek Jagielloński Ukraińcy zamordowali 12 Polaków.
15 lutego 1945 roku we wsi Korczunek koło Iwanczan pow. Zbaraż: „15.02.1945 r. zostały zam. 2 osoby NN”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.)
15 lutego 1946 roku we wsi Jawornik Ruski pow. Przemyśl Ukraińcy zamordowali 4-osobową rodzinę polską z 2 małoletnich dzieci.
15 lutego 1943 roku we wsi Steble pow. Kowel Ukraińcy zamordowali Polaka.
15 lutego 1944 roku we wsi Ludwikówka pow. Rohatyn Ukraińcy zamordowali Polaka.
15 lutego 1945 roku we wsi Jezierzany pow. Borszczów Ukraińcy zamordowali 21 Polaków, pracowników kolejowych.
W połowie lutego 1944 roku we wsi Bybło pow. Rohatyn Ukraińcy uprowadzili 2 Polaków, lat 22 i 30, którzy zaginęli.
W połowie lutego 1944 roku we wsi Dytiatyn pow. Rohatyn Ukraińcy uprowadzili 25-letniego Polaka, plutonowego WP, który zaginął.
W połowie lutego 1944 roku we wsi Dołhobyczów pow. Hrubieszów miejscowi Ukraińcy zamordowali 2 Polaków, swoich sąsiadów.
W połowie lutego 1944 roku w połowie lutego 1944 roku w mieście Kowel woj. wołyńskie na skutek donosu rodziny ukraińskiej ze strony żony aresztowany został i zakatowany przez Niemców Wiśniewski „Norwid”, komendant PKB, organu Delegatury Rządu.
Nocą z 15 na 16 lutego 1944 roku we wsi Dytiatyn pow. Rohatyn Ukraińcy zamordowali co najmniej 28 Polaków.
Nocą z 15 na 16 lutego 1944 roku we wsi Małaszkowice pow. Jaworów w przysiółku Chmurowe zamordowali 6-osobową rodzinę polską z 4 dzieci.
15 i 16 lutego 1944 roku w miasteczku Firlejów pow. Rohatyn Ukraińcy z UPA oraz chłopi ukraińscy z okolicznych wsi zamordowali ponad 80 Polaków, w tym 50 osób po wyciągnięciu ich z kościoła, głównie kobiety i dzieci (Jastrzębski…, s. 309 – 310; stanisławowskie) „W Śniatyniu podczas spotkań z Polakami uciekającymi z innych wsi dowiedziałem się o zbrodniach w innych wsiach. Tak jak w Firlejowie, gdzie podczas wychodzenia Polaków z nabożeństwa z miejscowego kościoła uzbrojona w kosy, siekiery banda Ukraińców dokonała przed kościołem rzezi ponad 100 Polaków (kobiety, dzieci i mężczyźni). Dalszej rzezi zapobiegł przyjazd żandarmerii niemieckiej” (Stanisława Janusz; w: Siekierka…, s. 430; stanisławowskie).
14 lutego 1943 roku we wsi Steble pow. Kowel Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.
14 lutego 1943 roku w e wsi Toporów pow. Radziechów ukraińscy bojówkarze SB-OUN podczas napadu na plebanię pobili i zamordowali ks. wikarego Jana Kuszyńskiego oraz organistę i 8 Polaków we wsi; łącznie 10 Polaków.
14 lutego 1945 roku we wsi Boryczówka pow. Trembowla: „14.02.1945 r. był wielki napad, przybyli Sowieci z pomocą, zginęło 27osób, prawdopodobnie wszyscy narodowości polskiej.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.)
14 lutego 1944 roku we wsi Iwaczów Górny pow. Tarnopol „14.02.1944 r. został zamordowany koło wsi Jankowce Kazieczko Henryk (urzędnik – Markthelfer), wracający z przyjęcia u Ukraińca Biłeckiego”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.).
14 lutego 1943 roku we wsi Tyszyca pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: kowala z żoną.
14 lutego 1943 roku we wsi Maleniska pow. Brody: „14.02.1944 r. został zam. Deyczuw Stanisław.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…,jw.).
14 lutego 1943 roku w e wsi Świrz pow. Przemyślany zatrzymany został przez Ukraińców przebranych w mundury niemieckie ks. proboszcz Stanisław Kwiatkowski, gdy wracał z pogrzebu zamordowanego 11 lutego w Wołkowie ks. Kaczorowskiego. Oprawcy rozebrali go do bielizny i pędzili kilka kilometrów do wsi Ładańce, gdzie po torturach zamordowali go. Razem z księdzem zamordowali młodego partyzanta AK, który miał stanowić ochronę księdza; zamordowali także woźnicę Ukraińca, który był świadkiem uprowadzenia. „Z relacji naocznych świadków wynika, że ks. Kwiatkowski bardzo długo był torturowany, bity do nieprzytomności (w szczególności stopy, które były zmiażdżone). Na plecach nożem banderowcy wycinają krzyż, posypując rany solą. Na koniec obdzierają księdza ze skóry i przecinają ciało piłą do drewna. Ksiądz kona w męczarniach.”
14 lutego 1943 roku w e wsi Kłodno Wielkie pow. Żółkiew Ukraińcy zamordowali 21-letniego Polaka.
14 lutego 1943 roku w e wsi Ostapie pow. Skałat Ukraińcy przebrani w mundury NKWD zatrzymali 26 Polaków, mężczyzn, wszystkich powiązali a następnie żywcem wrzucili do głębokiej studni, nikt nie ocalał.
14 lutego 1946 roku we wsi Dzików Nowy pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.
14 lutego 1946 roku w e wsi Łuczyce pow. Przemyśl w walce z UPA poległ 1 żołnierz WP.
14 lutego 1947 roku we wsi Żernica Wyżna pow. Lesko Ukraińcy uprowadzili 3 Polaków, którzy zaginęli bez wieści.
Nocą z 14 na 15 lutego 1944 roku w kol. Edwardpole pow. Włodzimierz Wołyński Ukraińcy z oddziału ULS (Ukraiński Legion Samoobrony z Uściługa, którym dowodził płk Petro Diaczenko; oddział ten brał potem udział w pacyfikacji Zamojszczyzny, mordował ludność cywilną podczas Powstania Warszawskiego, pacyfikował polskie wsie w woj. kieleckim i krakowskim) oraz chłopi ukraińscy ze wsi Trościanka zamordowali ponad 30 Polaków.
Nocą z 14 na 15 lutego 1944 roku w kol. Karczunek Uściłuski pow. Włodzimierz Wołyński Ukraińcy z oddziału ULS oraz chłopi ukraińscy ze wsi Trościanka wymordowali ponad 30 Polaków. 22-letniego chłopca związali drutem kolczastym i utopili w rzece Ługa; siekierami wyrąbali 5-osobową rodzinę z dziećmi lat 7, 11 i 16; 52-letnią kobietę zakneblowali chustką i udusili sznurkiem (Siemaszko…., s. 843)
W miasteczku Uściług pow. Włodzimierz Wołyński Ukraińcy z oddziału ULS wracając z rzezi Edwardpola i Karczunka zamordowali ponad 30 Polaków. „Z tej kupy drzewa mogliśmy swobodnie obserwować przez szpary w ścianie szopy park i dlatego jesteśmy naocznymi świadkami tego wszystko co się tam wydarzyło, a było tak: zobaczyliśmy, że na brzegu parku, około 200 m od szopy, w której byliśmy ukryci, stało tych dwóch Ukraińców, a z nimi nasi rodzice. Gdy Ukrainiec szykował się strzelać naszego tatę, mój tata poprosił tak: „Chcę się przeżegnać.” widziałam jak zdjął czapkę i włożył pod pachę i w tym momencie bandyta strzelił mu w tył głowy, a tato od razu upadł. Nie zdążył się nawet przeżegnać. W tym samym momencie drugi Ukrainiec strzelił w tył głowy mojej mamie i ona też padła martwa!. /…/ Gdy tak przeżywaliśmy, drżąc o własne życie, zobaczyliśmy jak prowadzą naszego brata Stanisława lat ok. 15, w to samo miejsce kaźni. Gdy ci dwaj prowadzili go, słyszałam jak brat prosił ich tymi słowami: „Darujcie mi życie, oddam wam wszystko co mam, mój złoty zegarek”! Bandyci nic się jednak nie odzywali i kiedy przyprowadzili go do ciał zabitych rodziców, w ten sam sposób, co wcześniej strzelili mu w tył głowy!” Gdy tak siedzieliśmy z bratem przez noc w tej drewutni, widzieliśmy jeszcze wiele, w taki sam sposób wykonywanych egzekucji na Polakach przez ukraińskich rezunów. Właściwie co chwilę inni Ukraińcy – upowcy, przyprowadzali nowe ofiary i z zimną krwią strzelali Im w tył głowy. Strzelani Polacy nie wyrywali się, a oni odchodzili i przyprowadzali wciąż nowych. Po pewnym czasie zrobiło się trochę ciszej i już tylko od czasu do czasu słychać było po kilka wystrzałów, dochodzących z tego samego parku, gdzieś tam z wnętrza. To ginęły prawdopodobnie ostatnie polskie ofiary, tej strasznej Uściłudzkiej rzezi! /…/ Tymczasem brat Zdzisław, jak tylko zrobił się dzień, wyszedł z ubikacji, aby zobaczyć się dzieje dokoła i gdzie można dalej bezpiecznie uciekać. Najpierw udał się jednak do parku, tam gdzie zostali zastrzeleni nasi kochani rodzice. Zobaczył wtedy ciało naszego taty i brata oraz ciała wielu innych ludzi. Moja mama opowiadałam mi po wojnie osobiście, że jacyś ludzie wykopali niedługo po masakrze dół, zaraz obok miejsca ich kaźni i wszystkie ofiary tam właśnie zostały zakopane. Tymczasem mój brat tam też spotkał naszą niedawną sąsiadkę z pochodzenia Ukrainkę, która zapytała go przyjaźnie: „Czy tylko ty przeżyłeś, czy może jeszcze ktoś się uratował?” Wtedy powiedział o mnie oraz dodał, że nie jestem w stanie już iść o własnych nogach. Wtedy ona dała mu sanki, aby mnie przywiózł. Gdy znalazłam się w jej domu, tam zobaczyłam moją mamę, żyła jeszcze ale jej stan był bardzo poważny. Kula weszła w tył głowy, nie naruszyła jednak cudownie mózgu oraz rdzenia kręgowego, ale wychodząc przodem rozerwała mamie szczękę oraz mocno poszarpała lewą stronę twarzy, krótko mówiąc jej twarz była straszliwie okaleczona, prawie zmasakrowana. Okazało się także, że przeżyła także moja siostra Maria oraz malutka Leokadia. /…/ Straszne chwile natomiast przeżyła druga moja siostra, Maria lat ok. 21. Po mojej i brata ucieczce, ona została w pokoju tylko ze Staszkiem, a kiedy przyszli i po nich, brata wzięli ze sobą, a ona podała się za Ukrainkę. W tym momencie miała przy sobie wyrobione papiery ukraińskie, które załatwił jej nasz sąsiad Wołodia, starający się o jej rękę. Gdy Ukraińcy zobaczyli dokumenty, zaczęli ją długo badać i wypytywać na wszystkie strony, chcieli sprawdzić, czy rzeczywiście jest ukraińską dziewczyną. Przebieg tego strasznego przesłuchania opowiadała mi osobiście i to nie raz, już po tej stronie rzeki Bug, mówiła tak: „Musiałam im opowiadać jak wyglądają i przebiegają wszystkie najważniejsze uroczystości w Cerkwi ukraińskiej, takie jak: śluby, chrzty i pogrzeby. Oprócz tego musiałam się przeżegnać po ukraińsku, powiedzieć pacierz oraz zaśpiewać pieśni ukraińskie.” W każdym razie, na podstawie tego co opowiadała, poznałam, że to badanie było długie i straszne, w końcu ją zostawili, ale zapowiedzieli, że jeszcze ktoś tu może do niej wpaść. Maria ukryła się więc na strychu tej nieszczęsnej kamienicy, a ponieważ była przecież zima, mrozy, poważnie się przeziębiła. Oprócz tego była bardzo zastraszona, a to co przeszła naruszyło poważnie jej serce. Gdy potem w końcu przedostaliśmy się na drugą stronę Bugu, żyła jeszcze tylko dwa może trzy miesiące i zmarła w szpitalu w Hrubieszowie, tam na cmentarzu została też pochowana. /…/ Dziś mam już 68 lat i moje życie powoli zbliża się ku zasłużonej starości. Moim ogromnym pragnieniem jest, aby jeśli to będzie tylko w przyszłości możliwe, przenieść szczątki mojego umiłowanego taty Kazimierza Czerwieniec i brata Stanisława oraz pozostałe ofiary tej strasznej rzezi Uściłudzkiej na poświęconą ziemię, na katolicki cmentarz”.
14 lutego 1945 roku w Byczkowcach w województwie tarnopolskim ukraińscy zamordowali 100 polskich mieszkańców tej wsi.
Mimo zaciekłego oporu ze strony Polaków nie było prawie żadnych szans na odparcie ukraińskiego ataku, ponieważ grupa ta liczyła 600 osób. Dramaturgii temu wszystkiemu dodaje fakt, że w zbrodni brały udział również młode ukraińskie dziewczęta, które brutalnością nie ustępowały mężczyznom. Spalono również większość zabudowań.
Ofiary zbrodni w Byczkowcach upamiętniła drewniana tablica umieszczona w kościele parafialnym w Nadolicach Wielkich odsłonięta 12 września 1993 roku staraniem byłych mieszkańców Byczkowiec i Potoku Białego.
14 lutego 1944 r. był dla czwórki podróżujących z Załoziec do wsi Białogłowy w powiecie złoczowskim ostatnim dniem w ich ziemskim życiu. Zostali napadnięci przez Ukraińców i bestialsko zamordowani.
Wspomnienia Piotra Baja, ps. „Czarny”, mieszkańca Załoziec, ur. 1928 r.:
„Na zakończenie moich wspomnień opiszę akcję, którą przeprowadziłem w dniu 15. 02. 1944 roku we wsi Białogłowy. Uprzedzam Czytelnika, że przedstawiam sceny drastyczne, przerażające.
W dniu 14. 02. 1944 r. pojechał do Białogłów Bieniaszewski – mieszkaniec Załoziec. Miał u siebie lokatorów – rodzinę, która uciekła ze wsi Białogłowy przed banderowską siekierą. Zabrał lokatora, dwie jego córki i pojechali po żywność, którą rodzina zakopała na swoim gospodarstwie. Ostrzegali ich, że wyjazd jest niebezpieczny, ale perspektywa, że przywiozą dużo atrakcyjnej żywności pokonała strach. Rzeczywiście, mieli zakopany miód, mąkę, kaszę, zboże i dużo ziemniaków. Minął wieczór, minęła noc, a p. Bieniaszewski ze swoimi lokatorami, nie powrócił. Zebrałem liczną grupę harcerzy uzbrojoną w broń maszynową i z rana wyjechaliśmy sprawdzić; co się stało? Przyjechaliśmy do wioski, pytamy czy ktoś nie widział furmanki z dwoma mężczyznami i dwiema dziewczynami, zaprzężoną w parę koni.? Oczywiście, „nikt nic nie widział.” Ktoś wpadł na pomysł, żeby porozmawiać z dziećmi. Informacje dzieci były rewelacyjne – nawet wskazały podwórko, na którym ta furmanka stoi.
Otoczyliśmy to gospodarstwo, pytamy gospodarza czy nie widział poszukiwanych? Nie – odpowiedział, ale wykazał przy tym duże zdenerwowanie. Kazałem chłopakom przeszukać zabudowania gospodarcze. Pod stodołą stał wóz Bieniaszewskiego, a w stajni konie. Ukrainiec usiłował zbiec, ale po chwili Franek Skorohobaty przyprowadził go pod lufą automatu.
W stodole, przykryte słomą, znaleźliśmy ciała bestialsko pomordowanych. Mężczyźni byli uduszeni drutem kolczastym – na szyi mieli wieniec z drutu. Dziewczętom poobrzynano piersi i rozpruto brzuchy. Te musiały konać w męczarniach. Bestię ukraińską związaliśmy i wrzuciliśmy na wóz, jak kłodę drewna. Baliśmy się, żeby nam nie uciekł. Ciała załadowaliśmy na furmankę Bieniaszewskiego i wróciliśmy już w późny wieczór do Załoziec. Rodziny wpadły w rozpacz – lamentom nie było końca.
Bestię ukraińską przekazaliśmy NKWD. Zanim zawisł na stryczku to zeznał, że był szefem grupy SKW w tej wiosce. To on organizował pogromy Polaków. To on dał rozkaz zamordowania Bieniaszewskiego i jego współtowarzyszy. Banderowcy postąpili podstępnie. Zatrzymali furmankę Bieniaszewskiego występując w mundurach rosyjskich. Na głowach mieli czapki z pięcioramienna gwiazdą. Pan Bieniaszewski będąc przekonany, że to są Rosjanie, dokładnie wyjaśnił kim są i w jakim celu przyjechali, tym samym wydał na siebie i swoich lokatorów wyrok śmierci. (…)”.
13 lutego 1943 roku we wsi Capowce pow. Zaleszczyki: „13.02.1943 r. została zam. Janiewicz i.n. – nauczycielka” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.)
13 lutego 1943 roku w miasteczku Uściług pow. Włodzimierz Wołyński Ukraińcy zamordowali Polaka.
13 lutego 1944 roku we wsi Bieniawa pow. Podhajce Ukraińcy zamordowali 25 Polaków (m.in. zginął ks. Władysław Żygiel).
13 lutego 1944 roku we wsi Ciemierzyńce pow. Przemyślany: „13.02.1944 r. zostali zamordowani: Sienkiewicz i.n.; Winiarski Józef.”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.).
13 lutego 1944 roku we wsi Dobromilcze pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy zamordowali 2 Polaków.
13 lutego 1944 roku we wsi Germakówka pow. Borszczów podczas napadu na uczestników wesela Ukraińcy napadli na uczestników wesela u rodziny Szczerbów. Wrzucili do domu granaty oraz strzelali i dobijali weselników. Zamordowali 27 Polaków, 1 Ukraińca i 1 żołnierza niemieckiego, Ślązaka (Komański…, s. 36 i 534).
13 lutego 1944 roku we wsi Hucisko Brodzkie pow. Brody Ukraińcy zamordowali 55 Polaków. (Kulińska L., Roliński A.: Antypolska akcja nacjonalistów ukraińskich w Małopolsce Wschodniej w świetle dokumentów Rady Głównej Opiekuńczej 1943-1944, Kraków 2003, na s. 359 podają, że łącznie ofiar polskich było 150; Władysław Kubów wymienia 57 ofiar, począwszy od 9-miesięcznego Jana Olszańskiego po 90-letnią Janinę Hanicką (Kubów…, jw.).
13 lutego 1944 roku we wsi Kołodziejów pow. Stanisławów uprowadzili 4-osobową rodzinę polską, która zaginęła.
13 lutego 1944 roku we wsi Meducha pow. Stanisławów Ukraińcy podczas napadu zamordowali nie ustaloną liczbę Polaków.
13 lutego 1944 roku we wsi Ochnówka pow. Włodzimierz Wołyński Ukraińcy zamordowali 18-letniego Polaka.
13 lutego 1944 roku we wsi Podbatyjów pow. Radziechów zamordowali kilkunastu Polaków, znane są 3 ofiary: dwie wrzucone do studni, w tym 65-letnia kobieta, oraz 16-letni chłopiec.
13 lutego 1944 roku we wsiach i koloniach: Andresówka, Antonówka, Borek, Helenówka Werbska, Stefanówka oraz przedmieściu Włodzimierza Wołyńskiego Białozowszczyźnie pojawiły się oddziały niemieckie, więc samoobrona polska pochowała broń. Tuż po ich wyjeździe nastąpił atak kilkuset Ukraińców ze wsi Marcelówka, Mohylno, Gnojno i Werba; akcja niemiecko-ukraińska była więc dobrze zsynchronizowana. Polacy mordowani byli w straszliwy sposób, kolonie zostały spalone. W kol. Andresówka zamordowali 64 Polaków, 1 zginął w walce. W kol. Antonowka i Borek zamordowali ponad 30 Polaków. Na Białozowszczyźnie zamordowali 3 Polaków: 2 kobiety i starca. W kol. Helenówka Werbska zamordowali ponad 40 Polaków. W kol. Stefanówka znanych jest 11 ofiar, ale wielu zamordowanych było uciekinierami z okolicznych wsi o nieznanych nazwiskach.
13 lutego 1944 roku we wsi Terebiniec pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy zamordowali 2 Polaków.
13 lutego 1944 roku we wsi Tłusteńkie pow. Kopyczyńce Ukraińcy podczas napadu na majątek zamordowali co najmniej 3 Polaków, w tym zarządcę i jego 17-letniego syna.
13 lutego 1945 roku we wsi Capowce pow. Zaleszczyki Ukraińcy zamordowali polską nauczycielkę.
13 lutego 1945 roku we wsi Puźniki pow. Buczacz zamordowali 97 Polaków a 6 rannych zmarło później. „11 lutego 1945 r. do wsi przyjechał Trubił, „prokurator”, ważny urzędnik z rejonu w Koropcu. Było z nim dwu urzędników i kilku milicjantów. Dokonali spisu ludności i wydali nakaz zdania wszelkiej posiadanej broni. Tenże wysoki urzędnik stwierdził, że „broń Polakom jest już niepotrzebna, bo władze sowieckie zapewniają bezpieczeństwo i można spokojnie spać, żadna banda na was już nie napadnie”. Niestety, już następnej nocy z 12/13 lutego, około godz. 1, w Puźnikach rozpoczęło się piekło. Wieś została otoczona z trzech stron prze liczne i dobrze uzbrojone bojówki UPA. /…/ Sposób mordowania był „klasyczny”, jak zwykle u banderowców. Tam, gdzie natknęli się na bezbronnych, dominowały ciosy siekierą lub bagnetem, niektórym „z łaski” strzelano w głowę. /…/ Wypełnione ciałami dwa doły, stały się wspólnymi mogiłami. Na mogiłach postawiono dwa krzyże. Po 50 latach od tej tragedii w tym miejscu nie ma już żadnego śladu. Pogrzebani czekają na katolicki pogrzeb i na krzyż na ich mogiłach” (Komański…, s. 656 – 657).
13 lutego 1945 roku we wsi Zalesie pow. Buczacz Ukraińcy zamordowali 7 Polaków.
13 lutego 1945 roku we wsi Załoźce pow. Zborów Ukraińcy zamordowali 3 Polaków, w tym kobietę.
13 lutego 1945 roku we wsi Zniesienie pow. Trembowla Ukraińcy uprowadzili i zamordowali w lesie Polaka.
13 lutego 1946 roku we wsi Młodów pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 4 Polaków.
13 lutego 1946 roku we wsi Siedliska pow. Brzozów miejscowi Ukraińcy oraz z SKW z Jawornika Ruskiego obrabowali gospodarstwa polskie oraz zamordowali 2 Polaków.
12 lutego 1944 roku we wsi Chorostków Polski pow. Stanisławów w walce z UPA zginęło 2 Polaków z samoobrony.
12 lutego 1944 roku we wsi Cyków pow. Złoczów Ukraińcy zamordowali 12 Polaków.
12 lutego 1944 roku we wsi Korczyn pow. Sokal zamordowali 4 Polaków, w tym ojca z 17-letnim synem.
12 lutego 1944 roku w mieście Lwów policjanci ukraińscy zastrzelili w domu Polaka oraz postrzelili 2 Polaków, w tym kobietę.
12 lutego 1943 roku we wsi Tłuste Miasto pow. Zaleszczyki Ukraińcy zamordowali Polaka, nauczyciela; „został zabity Rocicki Marian” (Kubów…, jw.).
12 lutego 1944 roku we wsi Boków pow. Podhajce : „Ukraińcy wymordowali 23 Polaków. Dzieciom obcinano ręce i nogi” (AAN, AK, sygn. 203/XV/15, k. 122).
12 lutego 1944 roku w miasteczku Maciejów pow. Kowel miejscowi Ukraińcy siekierami i bagnetami zamordowali 7 Polaków: 5 kobiet i 2 dzieci.
12 lutego 1944 roku we wsi Pohorylce pow. Przemyślany: „12.02.1944 r. zostali zamordowani: nauczyciel Sieńkowski z żoną”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.)
12 lutego 1944 roku w mieście Włodzimierz Wołyński Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.
12 lutego 1945 roku we wsi Dorofijówka pow. Skałat Ukraińcy zamordowali 47 Polaków (Kubów…, jw.).
12 lutego 1945 roku we wsi Eleonorówka pow. Skałat zamordowali 80 Polaków, w większości kobiet i dzieci (mężczyźni byli w WP). „MAŁE DZIECI OPRAWCY PRZYBIJALI GWOŹDZIAMI DO DRZWI DOMÓW I STODÓŁ, NASTĘPNIE PODPALALI BUDYNKI. Niektóre ofiary powieszono na przydrożnych słupach telefonicznych” (Komański…, s. 333)
12 lutego 1945 roku we wsi Kozłów pow. Tarnopol zamordowali 9 Polaków oraz Ukraińca ożenionego z Polką.
12 lutego 1945 roku we wsi Krzywki pow. Tarnopol: „Chciałbym dopisać do listy osób zamordowanych przez Ukraińców w powiecie tarnopolskim moją babcię: Weronika Noga z domu Miczkowska, którą zamordowano TOPIĄC Z KAMIENIEM U SZYI W RZECE SERET 12 lutego 1945 we wsi Krzywki koło Mikuliniec” (Noga Stanisław). Komański Henryk, Siekierka Szczepan: „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939 – 1946”; Wrocław 2004, nie uzyskali żadnej relacji z tej wsi, nie odnotowali więc tej zbrodni.
12 lutego 1945 roku w miasteczku Lubaczów woj. rzeszowskie Ukraińcy uprowadzili 2 Polaków, w tym kobietę, którzy zginęli bez wieści.
12 lutego 1945 roku we wsi Sieniawa pow. Zbaraż „12.02.1945 r. zostali zamordowani: 1-2. Barczuk Anna z córką; 3. Góral Jan; 4-6. Ratuszniakowie Jan, Paulina i Katarzyna”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.)
12 lutego 1945 roku we wsi Zazdrość pow. Trembowla Ukraińcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 40 Polaków, WIĘKSZOŚĆ SPALILI ŻYWCEM .
12 lutego 1946 roku we wsi Mokre pow. Sanok Ukraińcy uprowadzili 4 Polaków, którzy zaginęli.
12 lutego 1946 roku we wsi Pawłokoma pow. Brzozów uprowadzili 13 Polaków, z których 8 po torturach zamordowali w rejonie wsi Wola Wołodzka.
12 lutego 1946 roku we wsi Wielkie Oczy pow. Jaworów zamordowali 20-letniego Polaka.
Nocą z 12 na 13 lutego 1944 roku we wsi Łanowce pow. Borszczów, w części zwanej Szlachta, Ukraińcy spalili polskie gospodarstwa oraz wymordowali Polaków, na cmentarzu pochowano 72 ofiary, ale wiele zwłok spaliło się bądź nie odszukano ich w zgliszczach lub w okolicy wsi zabitych podczas ucieczki lub uprowadzonych. A. L. Sowa podaje liczbę ok. 80 ofiar (s. 233), natomiast Władysław Kubów wymienia liczbę 100 pomordowanych (Terroryzm…, s. 31).
„Okazało się, że pod spalonym spichlerzem, w piwnicy, są jej dzieci. Wejście do piwnicy zawalone było palącymi się belkami. Silniejsi mężczyźni szybko odwalili te belki, powstała mała szczelina i ktoś poprosił mnie, abym jako najmniejszy, tam wszedł. W półmroku siedziała pod ścianą dziewczynka, która jakby się uśmiechała, obok niej jej brat Staszek i Staniszewski. On siedział najbliżej, więc powiedziałem do niego, aby wyszedł, a on nie ruszał się. PODSZEDŁEM DO TEJ DZIEWCZYNKI , PO TAKICH JAKBY UGOTOWANYCH ZIEMNIAKACH , WOŁAM JĄ I CHWYCIŁEM ZA BOSĄ NÓŻKĘ , A NÓŻKA ZOSTAŁA MI W RĘKU. Wyskoczyłem stamtąd i zawołałem – „one są ugotowane”. To było straszne. /…/ Szliśmy w uliczkę /…/, tam stał frontem do ulicy dom. NA JEGO DRZWIACH WEJŚCIOWYCH BYŁ ŚLAD CIOSU SIEKIERY I OBOK CIECIA ŚCIEKAŁA KREW I WISIAŁ PRZYCZEPIONY PUKIEL JASNYCH WŁOSÓW . Buczyński powiedział, że to są włosy dziewczyny, nawet powiedział jej imię. /…/ ZE SZLACHTY NADJECHAŁ WÓZ PEŁEN TRUPÓW. Między szczeblami wisiały gołe nogi i ręce” (Ludwik Fijał; w: Komański…, s. 522 – 523). „Na osiedle zwane Szlachtą, nocą napadła UPA. Banderowcy okrążyli osiedle, od strony pól rozstawili strzelców z bronią palną, od osiedla natomiast wkroczyły główne siły podzielone na grupy. Jedne zajęły się mordowaniem ludności, drugie zaś rabunkiem i wywożeniem dobytku. W końcowej fazie napadu spalono większość budynków. Głównym narzędziem zbrodni były siekiery, bagnety i inne narzędzia. Do uciekających strzelano. Nad ranem dzieło straszliwego zniszczenia było dokonane. Tliły się jeszcze niedopalone budynki. Wokół zagród na podwórzach i polach leżało pełno trupów. Niektórzy konali w mękach od ran zadanych siekierami i bagnetami. Naliczono 72 ciała różnej płci i wieku. WIDZIAŁEM CHŁOPCA, MOŻE DZIEWIĘCIOLETNIEGO Z ROZPRUTYM BRZUCHEM, JAK JEDNĄ ZASTYGŁĄ JUŻ RĘKĄ, PODTRZYMYWAŁ WYPADAJĄCE JELITA , A DRUGĄ WYCIĄGNIĘTĄ DO PRZODU, PRÓBOWAŁ SIĘ WYCZOŁGA Z PŁONĄCEGO DOMU I TAK ZMARŁ. W innym miejscu leżała młoda dziewczyna o pięknych jak len długich włosach, splecionych w warkocz. Otrzymała cios siekierą w tył szyi, musiała widocznie jeszcze biec kilkanaście kroków, znacząc obficie krwią drogę. Na zawsze utkwił mi w pamięci widok ciała kilkumiesięcznego dziecka z roztrzaskaną główką. /…/ Osiedle liczące ponad 35 polskich zagród, w ciągu jednej nocy przestało istnieć. Pogrzebano 28 małych dzieci do lat 14. Wiele zwłok było zmasakrowanych i spalonych, trudnych do rozpoznania. Liczba zamordowanych była z pewnością większa, mogła osiągnąć do 100 osób” (Bernard Juzwenko; w: Komański…, s. 526 – 527). „Ja mieszkałem w dzielnicy Szlachta, gdzie mieszkali prawie sami Polacy. 12 lutego 1944r. o godz. 20.00 był silny mróz i duży śnieg. Przyjechali banderowcy. /…/ .Siedzimy na poddaszu i słyszymy jak idą do naszego sąsiada. Wyłamali drzwi na korytarzu i zabili sąsiadkę; była to już starsza kobieta. Słyszałem jak krzyknęła: „Co chcecie?” – i w tym momencie głuche uderzenie. Jęk tej kobiety trwał może z pół godziny, może trwałby dłużej, ale gdy zapalono mieszkanie jęki ucichły. Syn z córką uciekli z mieszkania. Mąż tej kobiety leżał na łóżku, był chory, Na tym łóżku obcięto jemu głowę. Nazwisko sąsiada Jaworski Paweł. … Dwojgu dzieciom – było to rodzeństwo, chłopaczek miał sześć lat, siostrzyczka miała pięć lat – odcięto języki – nazwisko ich to Skórski. … Druga rodzina nazwiskiem Żołyński; męża nie było w domu. Przyszli banderowcy, wyłamali drzwi; wyprowadzili żonę na dwór i siekierą zabili. Widziałem ją jak leżała na podwórku,.. , …..Obok niej leżało małe dzieciątko, może miało sześć miesięcy. Leżało obok swojej mamy, brzuszkiem do góry, NA PIERSIACH I BRZUSZKU BYŁO WIDAĆ KŁUCIA BAGNETEM. Buzię miało bielszą od śniegu, nadzwyczaj białą. … A oto przebieg morderstwa rodziny Adamowskich. Adamowski miał z drugą żoną Ukrainką czworo dzieci: trzech synów i jedną córkę. Dobrze ich znałem bo my się razem bawili. Gdy banderowcy weszli do mieszkania, wyprowadzili trzech chłopaczków na podwórko i siekierami pozabijali. Widziałem ich potem jak leżeli oni w kałuży krwi, jeden przy drugim. Najstarsza córka Marysia, jak już wyżej wspomniałem od pierwszej żony, leżała już w łóżku. Banderowcy przyszli i kazali jej wyjść na dwór – ona nie chciała (tak opowiadała jej macocha). Oni ją zakłuli bagnetami na tym łóżku, tak, że krew opryskała całą ścianę. Natomiast macocha ze swoją córką schowała się na piecu. Gdy banderowcy skończyli morderstwo, to ona zeszła z tego pieca i strasznie płakała, rozpaczała i krzyczała. I poszła z tą dziewczynką do grupy banderowców, którzy stali na podwórku. I mówi do nich; „Coście zrobili? Pozabijaliście moje dzieci, to i mnie zabijcie”. Oni się nic nie odzywali, obrócili się i poszli. Jej bracia byli w banderowcach. Było podejrzenie, że i oni brali udział w morderstwie na Szlachcie. Następna rodzina – nazwisko Matkowski. Przyszli banderowcy do mieszkania i wyprowadzili całą rodzinę na podwórko; było ich pięcioro, ojciec, matka, syn z córką i żoną. Zabijano ich siekierą, każdego po kolei. Obok ich mieszkania, może ze dwadzieścia metrów płynął strumyk, krew tych ludzi płynęła przez drogę do tego strumyka. Widok był straszny i przejmujący.” Ogółem w ciągu dwóch godzin zamordowano 72 osoby /66 znanych z imienia i nazwiska/.” Dziś na miejscu tej ohydnej zbrodni, jednej z wielu tysięcy, stoi krzyż poświęcony… trzem banderowskim barbarzyńcom, których Rosjanie otoczyli tam przy końcu 1945r!!!”.
We wsi Puźniki pow. Buczacz zamordowanych zostało przez Ukraińców banderowców 96 Polaków, zginęli m. in.: Borkowski Józef l. 45, Dancewicz Bronisław l. 65, Dancewicz Adolf l. 55, Działoszyński Michał l. 20, Dzikowski Hilary l. 40, Fugol N. l. 60, Fedorowicz Henryk l. 30, Jasińska Maria l. 5, Jasińska Anna l. 35, Jasińska Stefania l. 46, Jasiński Piotr l. 50, Jasińska Ludwika l. 40, Jasiński Marian l. 18, Jasiński Józef l. 45, Jasińska Joanna l.70, Jasińska N., Jaworska N. l. 61, Jasiński Bronisław l. 3, Hałuszczyńska Józefa l. 60, Haniszewska Emilia l. 70, Haniszewski Jan l.16, Hnatów Adam l. 17, Karpińska Bronisława l. 45, Karpińska Maria, Karpińska Ludwika l. 40, Karpiński Kajetan l. 13, Koliszczak Magda l. 46, Koliszczak Jan l. 9, Komidzierska Rozalia l. 70, Kosiński Józef l. 50, Kret Irena l. 65, Kret Maria l. 35, Krupa N. l. 17, Krzywo Kasper l. 65, Łapiak Maria l. 20, Łapiak Józefa l. 6, Łapiak Janina l. 10, Łapiak Melania l. 80, Łucka Emilia l. 40, Łucka Bronisława l.15, Łucka Maria l. 13, Łucka Józefa l. 9, Malinowska Stanisława l.60, Malinowska Helena l. 45, Nowicka Franciszka l. 65, Rajewska Józefa l. 60, Rola Helena l. 42, jej córka Teresa i syn Jan, Rola Rozalia l. 48, Rola Maria l. 21, Rozowska Apolonia l. 60, Stanisławska Wiktoria l. 50, Suchecka Antonina l. 50, Sułkowski Stanisław l. 25, Szafrański Mikołaj l. 50, Szafrańska Maria l. 22, Szfrańska Władysława l. 18, Szafrański Jan l. 6, Szafrańska Józefa l. 1, Toroczak Józef l. 50, Toroczak Katarzyna l. 45, Wiśniewski Tomasz l. 60, Wiśniewska Rozalia l. 25, Wiśniewski Stanisław l. 2. W Puźnikach zamordowano 110 Polaków, zidentyfikowano jedynie 72 osoby. (Kubów…, jw.).
We wsi Tłusteńkie pow. Kopyczyńce: „12/13.02.1944 r. W czasie napadu na folwark został zabity jeden Polak NN i dwóch było rannych.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…,jw.).
11 i 13 lutego 1944 roku w mieście Włodzimierz Wołyński Ukraińcy upowcy na przedmieściach zamordowali kilkunastu Polaków.
Noc poprzedzająca Środę Popielcową z 12 na 13 lutego 1945 roku miała być dla mieszkańców podolskiej wsi Puźniki spokojna. Dzień wcześniej do wsi przyjechał wysoki rangą urzędnik sowiecki z umundurowaną obstawą. Ich obecność miała zagwarantować bezpieczeństwo żyjącym od kilku lat w ciągłym strachu Polakom. Zwłaszcza ostatnie dni napawały grozą…
W nocy z 12 na 13 lutego 1945 r. w momencie zmiany wart Puźniki zostały otoczone i zaatakowane z kilku stron przez kureń UPA Petra Chamczuka „Bystrego”. Napastnicy przystąpili do mordowania Polaków przy pomocy broni palnej, siekier, bagnetów i noży, oraz palenia zabudowań. Uzbrojeni członkowie samoobrony, zaskoczonej skalą ataku, oraz obecni we wsi żołnierze IB podjęli nieskoordynowaną obronę. Zaalarmowana przez nich ludność cywilna chroniła się w bronionych budynkach, gdzie były przygotowane schrony. Inni kryli się w lesie, w głębokim śniegu przykryci białymi prześcieradłami, w kopcach na ziemniaki. Najmniej bezpieczne, jak się później okazało były zagłębienia i wnęki biegnącego przez wieś rowu melioracyjnego. Zginęło tam najwięcej mieszkańców wsi zastrzelonych, zakłutych bagnetami i nożami, zarąbanych siekierami, zatłuczonych drągami. Napastnicy nie znali litości mordując nawet dzieci. Wszystkie te mordy odbywały się przy wtórze krzyków błagających o litość, konających, ryczącego bydła, walących się domów…
Ukraińcy wycofali się z Puźnik dopiero po kilku godzinach. Obraz wsi po napadzie wyglądał strasznie. Liczba ofiar tego ataku według różnych źródeł waha się od około 80 do 109 osób. Zidentyfikowano tylko 72 osoby.
W 1946 r. ocalałe budynki zasiedliło kilkanaście rodzin łemkowskich i ukraińskich z Polski. W dawnej plebanii utworzono szkołę podstawową. W 1949 r. władze radzieckie zdecydowały o całkowitej likwidacji wsi, nieliczne już zabudowania wyburzono. Puźniki przestały istnieć. Jedynym śladem po miejscu mordu Polaków jest kapliczka i wchłonięty przez las cmentarz.
W nocy z 12 na 13 lutego 1944r. Oddział Ukraińców z UPA dokonał masakry polskich mieszkańców wsi Łanowce, w rejonie borszczowskim należącym do obwodu tarnopolskiego na Podolu. Zdaniem świadków polskie osiedle Szlachta, będące częścią Łanowiec, zostało otoczone przez UPA. Drogi ucieczki na pola zostały obstawione przez Ukraińców upowców z bronią palną, natomiast od strony ukraińskiej części wsi do osiedla weszły bojówki dokonujące mordów i rabunku mienia Polaków. Zabijano głównie siekierami i bagnetami, do uciekających strzelano. Po zakończonej akcji większość domów została spalona.
W dzień po zbrodni do wsi przyjechała niemiecka policja i wykonała zdjęcia ofiarom. Następnie pochowano je w zbiorowej mogile na cmentarzu. Po zbrodni część ocalałych Polaków przeniosła się do Borszczowa.
IPN ocenia w tym raporcie liczbę ofiar na co najmniej 55 Polaków. Dla porównania, według Grzegorza Rąkowskiego w lutym 1944 w Łanowcach zginęły 72 osoby. Także Henryk Komański i Szczepan Siekierka podają liczbę 72 zabitych, w tym 65 osób znanych z nazwiska. Dlaczego IPN zaniżył liczbę ofiar?
Pamiętam, że w sobotę 12 lutego 1944 roku, była zima, wieczór był bardzo mroźny. Pomagałem tacie wnosić do domu deski zabezpieczające wejście główne. Po założeniu desek i grubej sztaby, (okna były już zabezpieczone) czułem, że jesteśmy w warownym zamku. Ponieważ przed sobą mieliśmy niedzielę, a mały braciszek smacznie spał, mogłem swobodnie kleić kolejną makietę kościoła, oklejając ją powycinanym błyszczącym kolorowym papierem. Kładąc się spać nikt z nas nie przypuszczał, że w tę noc z 12 na 13 lutego 1944 roku wielu naszych polskich sąsiadów (ze Szlachty) zginie z rąk ukraińskich sąsiadów. Z relacji mojej cioci Franciszki (mieszkała z rodziną od strony ulicy Szulhanówki) wiem, że przed świtem zbudziły ją głośne rozmowy dochodzące z ulicy. Weszła na strych i przez okno szczytowe zobaczyła mgłę, nie podejrzewając, że jest to dym. Po ulicy chodziły jakieś postacie i żywo rozprawiały. Obudziła domowników. Tata i wujek zdjęli osłonę drzwi i wyszli na podwórko i podeszli do bramy. Zapytali przechodzących Ukraińców, co się dzieje, że o tej porze panuje taki ruch na ulicy? Któryś z Ukraińców powiedział– Szlachta horyt’ (Szlachta pali się)…
11 lutego 1943 roku w okolicach wsi Łokacz pow. Horochów Ukraińcy uprowadzili Polaka i Rosjanina (męża Polki) i ślad po nich zaginął. Bez wątpienia zostali zamordowani. Dla Ukraińców Polacy i Rosjanie to najwięksi wrogowie.
11 lutego 1943 roku we wsi Tiutkiewicze pow. Równe Ukraińcy zabili w szpitalu 19-letniego Polaka.
11 lutego 1944 roku koło miasta Luboml woj. wołyńskie Ukraińcy przez trzy dni torturowali 2 ujętych Polaków, zanim ich zakopali w dole.
11 lutego 1944 roku we wsi Terebiniec pow. Tomaszów Lubelski policjanci ukraińscy zastrzelili 13 Polaków, w tym administratora z żoną oraz dzieci lat 6 i 15 (inni napad ten datują dzień później).
11 lutego 1944 roku w mieście Włodzimierz Wołyński na przedmieściu Komarów ka Ukraińcy zabili 2 Polki.
11 lutego 1944 roku we wsi Wołków pow. Przemyślany Ukraińscy z UPA napadli na plebanię, zamordowali ks. Józefa Kaczorowskiego i ciężko ranili jego matkę, która zmarła na drugi dzień, a następnie zamordowali kolejnych 2 Polaków.
11 lutego 1945 roku we wsi Karolówka pow. Zaleszczyki Ukraińcy zabili 2 Polaków, którzy przyjechali z Tłustego do swoich domów po żywność.
11 lutego 1945 roku we wsi Medyn pow. Zbaraż: „11.02.1945 r. zostały zam. 3 osoby NN, Polacy” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.).
11 lutego 1944 roku we wsi Olesko pow. Złoczów Ukraińcy uprowadzili i zamordowali 12 Polaków.
11 lutego 1944 roku we wsi Remizowce pow. Złoczów obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali co najmniej 10 Polaków.
11 lutego 1944 roku we wsi Szpikłosy pow. Złoczów Ukraińcy podczas nocnego napadu zamordowali 16 Polaków.
11 lutego 1945 roku we wsi Sieniawa pow. Zbaraż bojówka Ukraińców z UPA w nocy zamordowała 26 Polaków i spaliła 40 polskich zagród.
11 lutego 1945 roku we wsi Sieniachówka pow. Zbaraż w czasie napadu na Sieniawę druga grupa Ukraińców zamordowała 5 Polaków i spaliła kilka polskich zagród.