16 marca 1943 roku we wsi Rudniki pow. Łuck, w majątku Chorłupy policjanci ukraińscy odchodząc do lasu do UPA zamordowali przez poderżnięcie gardła 35-letnią Polkę. Inni: „W majątku Charłupy zamordowany został leśniczy Bolesław Malinowski lat 53 z córką Ireną lat 19 i pracownicą nadleśnictwa przez ukraińskich policjantów”- była to Alicja Wieczorkiewicz lat 45 ((Edward Orłowski: „LEŚNICY którzy ponieśli śmierć w latach wojny i prześladowań 1939-1949 na terenie Wołynia”; w: Martyrologium leśników Wołynia 1938-1949)
16 marca 1943 roku w kol. Chrobrowicze pow. Dubno Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: 90-letniego ojca i jego 30-letniego syna (o nazwisku Dyk).
16 marca 1943 roku we wsi Roznoszyńce pow. Zbaraż zamordowali 17-letniego Polaka.
16 marca 1943 roku we wsi Rudniki pow. Łuck zamordowali 3 Polaków: leśniczego z 19-letnią córką oraz pracownicę nadleśnictwa.
16 marca 1944 roku we dworze Zaborze pow. Rawa Ruska Ukraińcy banderowcy zamordowali 3 Polaków (Zaborce pow. Hrubieszów – upowcy zabili 3 osoby podczas napadu na dwór; Konieczny…, s. 170).
16 marca 1947 roku we wsi Stańkowa pow. Lesko (Bieszczady) ukraińscy banderowcy zamordowali 2 Polaków.
W połowie marca 1944 roku w miasteczku Gołogóry pow. Złoczów ukraińscy mordercy złapali młodą nauczycielkę, łączniczkę AK Lusię Szczerską, która zbierała pieniądze na wykupienie z więzienia we Lwowie księdza Antoniego Kamińskiego, aresztowanego po fałszywym zarzucie przez policje ukraińską.
16 marca 1944 roku we wsi i majątku Nowosiółki pow. Włodzimierz Wołyński chłopi ukraińscy z sąsiednich wsi wymordowali za pomocą rożnych narzędzi oraz spalili żywcem ponad 50 Polaków.
W nocy z 16 na 17 marca 1944 roku we wsi Budyłów pow. Brzeżany Ukraińcy za pomocą siekier, noży i bagnetów zamordowali 24 Polaków.
W nocy z 16 na 17 marca 1944 roku we wsi Dryszczów pow. Brzeżany: „W Dryszczowie zginęli: Drozdowska Adela l. 30, Ilnicki Bronisław l. 32, Ilnicka Franciszka l. 55, Ilnicki Władysław, Jankowski Szczepan l. 40, Klementowski Henryk l. 40, Klementowski Michał l. 40, Konopelski N. l.12, Konopelski N l. 14, Ogrodnik N. l. 40, Leszczeńska Józefa l. 45, Pawłowska N. i dwoje dzieci, Niżałowski Antoni l. 19, Wilczyski Jan l. 40, Zowicz Maria l. 40 z czwórką dzieci, Sługocka Emilia l. 19” (Kubów…,jw.).
W nocy z 16 na 17 marca 1944 roku we wsi Górki pow. Hrubieszów Ukraińcy podczas napadu zamordowali nie ustaloną liczbę Polaków.
15 marca 1943 roku w kol. Borówka pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 2 polskie rodziny liczące 11 osób.
15 marca 1943 roku we wsi Czudwy pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 6 Polaków, w tym małemu dziecku rozbili głowę uderzając o ścianę. „Znany mnie był Dąbrowski Stanisław, mieszkał – wieś Czudwy nad rzeką Horyniem gm. Deraźne. W tejże wsi były 2 rodziny polskie, a około 90 rodzin ukraińskich. Upewniali Dąbrowskiego, że w ich wsi nikomu włos z głowy nie spadnie. Pewnego dnia Dąbrowski poszedł do młyna, też do Polaka o nazwisku Brocik Franciszek, żona i córka Lodzia. Cała rodzina Brocików wymordowana przez bulbowców. Dąbrowski z młyna przyniósł mąkę, bo jego żona miała piec chleb. Gdy Dąbrowska miała miesić chleb, oddała dziecko mężowi. Dąbrowska Maria zauważyła grupę bulbowców. Wchodzą do mieszkania i pytają, gdzie on chodził. Odpowiedział, że chodził do młyna zemleć żyto na mąkę. Wtem wyrwano jemu dziecko z ręki. Rzucili o ścianę. Dąbrowska zaczęła płakać. Uderzył ją Ukrainiec. Wyprowadzili Dąbrowskiego na podwórko, skrępowali ręce drutem. Dąbrowska zobaczyła, że dziecko nie żyje, męża mordują, ucieka przez okno. Koło domu niedaleko było bagno, trzęsawisko. Zaczęli strzelać za nią. Ona upadła. Bulbowcy myśleli, że ją trafili. Ona pół dnia przeleżała w tym mokradle do zmroku. Podczas ciemności 4 kilometry przyszła do swoich rodziców do kol[onii] Borówka, i to opowiedziała. Było to w miesiącu marcu. Byłem i ja w ten dzień w Borówce, jak się o tym dowiedziałem. Z Borówki wyjeżdżał Romaniuk Antoni z całą rodziną. Gdy minął kolonię, dojeżdżając do lasu, całą rodzinę rozstrzelano.” (Grzegorz Naumowicz: Zarys historii rejonu samoobrony Huta Stepańska – Wyrka – Hały ; w: KSI nr 7/2013).
15 marca 1943 roku w kol. Dąbrówka pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 2 Polaków.
15 marca 1943 roku w mieście Hrubieszów policjanci i esesmani ukraińscy rozstrzelali 22 Polaków.
15 marca 1943 roku w kol. Jachimówka pow. Horochów Ukraińcy zamordowali 2 Polaków; kowala oraz nauczyciela. Władysława Kwiatkowskiego lat 30, którego uprowadzili, powyłamywali mu kończyny i pogrzebali w kupie gnoju.
15 marca 1943 roku we wsi Kamionka pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 13 Polaków, w tym spalili rodzinę nauczycieli z 1-roczną córką.
15 marca 1943 roku w kol. Koszyszcze pow. Łuck policja ukraińska pod dowództwem Niemców spacyfikowała kolonię mordując 145 Polaków, 19 Ukraińców (komunistów), 9 sowieckich jeńców i 7 Żydów.
15 marca 1943 roku we wsi Mokwin pow. Kostopol Ukraińcy wymordowali 7-osobową polską rodzinę Wyruchów, właścicieli wiatraka, rodziców i 5 dzieci. Nieobecna wówczas córka Genowefa lat 22 została bestialsko zamordowana w maju 1943 roku na drodze z Bereznego do Kostopola.
15 marca 1943 roku w Przemyślu na przedmieściu Ukraińcy zamordowali 3 Polaków.
15 marca 1943 roku w mieście Równe zabili 9-letniego chłopca (był to Tadeusz Ławniczek).
15 marca 1943 roku we wsi Sadki Małe pow. Krzemieniec zamordowali 1 Polaka.
15 marca 1943 roku w kol. Zarzeczka pow. Kostopol zamordowali 6 Polaków: małżeństwo i 4-osobową rodzinę z dziećmi lat 2 i 6.
15 marca 1944 roku we wsi Dąbrowa Masłomęcka pow. Hrubieszów Ukraińcy zamordowali około 50 Polaków, głownie kobiety i dzieci.
15 marca 1944 roku we wsi Jezierzany pow. Tłumacz Ukraińcy uprowadzili Polaka, nauczyciela, który zaginął.
15 marca 1944 roku we wsi Korczów pow. Rawa Ruska (potem pow. Tomaszów Lubelski) zamordowali 10 Polaków, w tym matkę z córką, oraz 2 Żydówki, matkę z córką.
15 marca 1944 roku w okolicach wsi Klesów pow. Sarny zamordowali 37-letniego Polaka.
15 marca 1944 roku we wsi Machnówek pow. Sokal zamordowali 45 Polaków, spalili kościół, plebanię i większość gospodarstw.
15 marca 1944 roku we wsi Plebanówka pow. Trembowla zamordowali 3 Polaków; byli to: Zygmunt Piotr i Zygmunt Anna i Michalska Michalina siostra Piotra (Kubów…, jw.).
15 marca 1944 roku we wsi Podlodów pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy w nocy zamordowali 14 Polaków, w tym kobiety, m.in. 16-letnią.
15 marca 1944 roku we wsi Szczutków pow. Lubaczów miejscowi Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.
15 marca 1944 roku we wsi Tymce pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.
15 marca 1944 roku we wsi Wola Wielka pow. Lubaczów zamordowali 2 Polaków.
15 marca 1944 roku we wsi Wolica Trembowelska pow. Trembowla zamordowali 3 Polaków: małżeństwo i kilkuletnią dziewczynkę.
15 marca 1945 roku we wsi Opulsko pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 5 Polaków.
15 marca 1945 roku koło miasta Przemyśl Ukraińcy zamordowali 3 Polaków.
15 marca 1945 roku w nadleśnictwie Żohatyn pow. Dobromil został zamordowany przez UPA gajowy Władysław Nisiewicz.
15 marca 1946 roku we wsi Mrzygłód pow. Sanok Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.
W nocy z 15 na 16 marca 1943 roku w kol. Dunaj pow. Horochów Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.
W nocy z 15 na 16 marca 1945 roku we wsi Rajskie pow. Lesko (Bieszczady) Ukraińcy zamordowali 1 Polaka – sołtysa.
W nocy z 15 na 16 marca 1945 roku we wsi Zatwarnica pow. Lesko (Bieszczady) zamordowali kilkanaście rodzin polskich, co najmniej 41 Polaków (inni: około 80 Polaków).
Od 12 do 16 marca 1944 roku w miasteczku Podkamień pow. Brody kureń UPA dowodzony przez Maksa Skorupskiego „Maks” oraz 4 pułk policji SS złożony z ukraińskich ochotników do SS „Galizien – Hałyczyna” wdarł się do klasztoru i dokonał masakry zgromadzonej tam ludności polskiej. Szacowana ilość ofiar waha się 400 do 600 Polaków. Według relacji ks. Józefa Burdy o. Marcin Kaproń, który w sobotę, 11 marca 1944 był w gminie w Podkamieniu w sprawie urzędowej, usłyszał od woźnego, że szykuje się napad na klasztor. Po powrocie do zabudowań nakazał on zamknięcie bram. Tego samego dnia pod murami klasztoru pojawił się oddział podający się za partyzantkę sowiecką i zażądał wpuszczenia do klasztoru oraz wsparcia w postaci żywności. Dowodzący obroną klasztoru spuścili posiłek na linach, a na żądanie domniemanych partyzantów sowieckich wysłali do nich delegację, która jedząc go razem z oblegającymi miała udowodnić, że jedzenie nie jest zatrute. Delegaci zostali wypuszczeni tego samego dnia, rozpoznali oni, że oblegającymi są Ukraińcy z UPA. Sprawiło to, że obrońcy tym bardziej postanowili nie opuszczać klasztoru i w miarę możliwości umocnili jego bramy i okna. W tym czasie wewnątrz murów obiektu przebywało na stałe co najmniej 300 polskich cywilów. Pod osłoną nocy część ludności wymknęła się z klasztoru. Następnego dnia, 12 marca, wobec kolejnej odmowy otwarcia bram, oblegający zaczęli ostrzeliwać klasztor i rąbać siekierami furtę. Powstrzymały ich jednak strzały z dwóch posiadanych przez Polaków karabinów maszynowych. Wówczas dowództwo ukraińskiego oddziału zażądało opuszczenia budynków przez wszystkich ukrywających się tam Polaków, z wyjątkiem zakonników, obiecując wypuścić ich wolno. Kiedy Polacy zaczęli wychodzić z klasztoru, upowcy otworzyli ogień. Powstało ogólne zamieszanie, w którym napastnicy przedarli się do wnętrza klasztoru, zamordowanych zostało ok. 100 Polaków, nie licząc osób ukrywających się poza klasztorem na terenie Podkamienia. Ciała ofiar były porzucane w miejscu zabójstwa lub wrzucane do klasztornej studni. Pogromy przeniosły się także na teren miasteczka, gdzie trwały jeszcze przez kilka następnych dni. Mienie klasztorne, stanowiące jedno z najbogatszych zbiorów precjozów i dzieł sztuki na ówczesnych Kresach, było przez kilka dni sukcesywnie i pedantycznie łupione, aż do zupełnego jego rozgrabienia, według kapłanów który ocaleli z tej rzezi skarby zrabowane przez Ukraińców sięgnęły kilku milionów dolarów. Banderowcy przez dwa dni wywozili furami, a ukraińscy esesmani samochodami, zagrabione dobra klasztorne i mienie pomordowanych Polaków. Wnętrza zespołu klasztornego zostały zniszczone. Pogrom przetrwał Obraz Matki Boskiej Podkamieńskiej. Zaopiekował się nim ocalony o. Józef Burda, który przewiózł go w 1946 r. do Polski. Obecnie znajduje się on w kościele Ojców Dominikanów we Wrocławiu. 19 marca do Podkamienia wkroczyły wojska sowieckie. W 2009 roku władze Ukrainy postawiły w Podkamieniu pomnik ku czci UPA. Ofiary na upamiętnienie musiały czekać do 2012 roku., kiedy to po wieloletnich staraniach potomków ofiar oraz członków Stowarzyszenia Kresowego „Podkamień” nastąpiło uroczyste odsłonięcie i poświęcenie pomnika upamiętniającego ofiary zbrodni w Podkamieniu. Pomnik składa się z sześciu tablic z nazwiskami ofiar zbrodni (władze ukraińskie nie pozwoliły wymienić wszystkich) oraz granitowego krzyża z godłem Polski i napisem „Pamięci mieszkańców Podkamienia i okolic, którzy zginęli w marcu 1944 r. Niech spoczywają w Pokoju”. Monument został poświęcony w obecności około 200 osób przez duchownych katolickich obrządku łacińskiego i bizantyjsko-ukraińskiego, natomiast nie stawił się żaden z zakonników greckokatolickich, którzy obecnie są w posiadaniu kościoła i niektórych pomieszczeń byłego klasztoru dominikańskiego. Przedstawiciele lokalnych władz ukraińskich w swoich wystąpieniach doszukiwali się winnych zbrodni w Niemcach i Rosjanach, oraz nawiązywali nie tylko do zbrodni w Podkamieniu, ale i do zabójstw na Ukraińcach w Pawłokomie, Uhryniu i Zaleskiej Woli, próbując zrelatywizować wydarzenia w Podkamieniu. Inni: „W dniach od 11 do 15.03.44 r. w Podkamieniu w miasteczku i klasztorze oo. Dominikanów, zamordowano razem z uciekinierami z Wołynia, około 900 Polaków.” (Kubów…, jw.).
15 marca 1943 we wsi Czudwy pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 6 Polaków, w tym – małe dziecko, któremu rozbili głowę uderzając o ścianę.
Relacja Grzegorza Naumowicza:
„Znany mnie był Dąbrowski Stanisław, mieszkał – wieś Czudwy nad rzeką Horyniem gm. Deraźne. W tejże wsi były 2 rodziny polskie, a około 90 rodzin ukraińskich. Upewniali Dąbrowskiego, że w ich wsi nikomu włos z głowy nie spadnie. Pewnego dnia Dąbrowski poszedł do młyna, też do Polaka o nazwisku Brocik Franciszek. Żona i córka Lodzia – cała rodzina Brocików wymordowana przez bulbowców. Dąbrowski z młyna przyniósł mąkę, bo jego żona miała piec chleb. Gdy Dąbrowska miała miesić chleb, oddała dziecko mężowi. Dąbrowska Maria zauważyła grupę bulbowców. Wchodzą do mieszkania i pytają, gdzie on chodził. Odpowiedział, że chodził do młyna zemleć żyto na mąkę. Wtem wyrwano jemu dziecko z ręki. Rzucili o ścianę. Dąbrowska zaczęła płakać. Uderzył ją Ukrainiec. Wyprowadzili Dąbrowskiego na podwórko, skrępowali ręce drutem. Dąbrowska zobaczyła, że dziecko nie żyje, męża mordują, ucieka przez okno. Koło domu niedaleko było bagno, trzęsawisko. Zaczęli strzelać za nią. Ona upadła. Bulbowcy myśleli, że ją trafili. Ona pół dnia przeleżała w tym mokradle do zmroku. Podczas ciemności 4 kilometry przyszła do swoich rodziców do kolonii Borówka, i to opowiedziała. Było to w miesiącu marcu. Byłem i ja w ten dzień w Borówce, jak się o tym dowiedziałem. Z Borówki wyjeżdżał Romaniuk Antoni z całą rodziną. Gdy minął kolonię, dojeżdżając do lasu, całą rodzinę rozstrzelano”.
14 marca 1940 roku w miejscowości Aleksandrów pow. Biłgoraj Niemcy z udziałem policji ukraińskiej uprowadzili 3 Polaków, którzy zaginęli bez wieści.
14 marca 1943 roku we wsi Przewrotne pow. Rzeszów policja ukraińska z udziałem żandarmów niemieckich wymordowała 33 Polaków.
14 marca 1944 roku we wsi Metlin (lub Metelin) pow. Hrubieszów Ukraińcy z UNS „przy pomocy wieśniaków” zamordowali 10 Polaków (G. Motyka…, s. 183; Tak było…).
14 marca 1940 roku we wsi Tłusteńkie pow. Kopyczyńce Ukraińcy zamordowali Polaka.
14 marca 1940 roku we wsi Wasylów Wielki pow. Rawa Ruska Ukraińcy zastrzelili 6 Polaków: po trzy osoby z zamieszkałych obok siebie rodzin Guniowskich i Surowców.
14 marca 1945 roku we wsi Krystynopol pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 4 Polaków, w tym małżeństwo i 17-letniego chłopca.
14 marca 1945 roku we wsi Małkowice pow. Przemyśl miejscowi Ukraińcy zamordowali 22-letniego Polaka.
14 marca 1945 roku we wsi Stare Sioło pow. Lubaczów w zasadzce UPA zostało zamordowanych 34 żołnierzy WOP z Lubaczowa.
14 marca 1946 roku we wsi Wulka Zapałowska pow. Jarosław w zasadzce UPA zamordowano 19 żołnierzy WOP, w tym trzech oficerów.
14 marca 1946 roku we wsi Miłków – Stare Sioło pow. Lubaczów w zasadzce UPA zamordowano 16 żołnierzy WP.
14 marca 1946 roku we wsi Ustrzyki Górne pow. Lesko w potyczce z UPA poległo 2 żołnierzy WOP. W połowie marca, wobec zagrożenia ze strony UPA, braku żywności i amunicji, przeciętego połączenia telefonicznego, załoga strażnicy przeniosła się do Wetliny.
14 marca 1947 roku we wsi Komańcza pow. Sanok (Bieszczady) Ukraińcy uprowadzili i zamordowali 19-letniego Polaka oraz ranili jego siostrę, która zdołała uciec.
W nocy z 14 na 15 marca 1944 roku we wsi Dżurków pow. Horodenka Ukraińcy zamordowali 23 Polaków, całe rodziny, w tym spalone żywcem.
W nocy z 14 na 15 marca 1944 roku wa stacji kolejowej we wsi Gozdów pow. Hrubieszów policjanci ukraińscy, upowcy i chłopi ukraińscy w Werbkowicach siekierami i nożami wyrżnęli 35 Polaków, w tym 22 kolejarzy oraz kobiety i dzieci.
W nocy z 14 na 15 marca 1945 roku we wsi Darowice pow. Przemyśl Ukraińcy zamordowali 6 Polaków, w tym 2 kobiety; jedna miała 22 lata. „W godzinach wieczornych banda UPA dokonała napadu na gr. Darowice pow. Przemyśl, gdzie zamordowała 6-cio osobową rodzinę narodowości polskiej” (Prus…, s. 262).
Od 8 do 15 marca 1944 roku we wsiach: Mełna, Lubsza, Wyspa, Podburze, Sokomochy Nowe, Horodków (Garbki) i Radwanów (Rozdwiany?) – wszystkie pow. Rohatyn, bandy UPA wymordowały w każdej z tych wsi nieznaną ilość ludności polskiej. „Raport tygodniowy za czas od 8 do 15 marca 1944 r. Pow. Rohatyn. Ofiarą terroru ukraińskiego padły: [Wsie w gm. Podkamień] Mełna, Lubsza, Wyspa, Podburze – kilka wypadków morderstw, reszta ludności polskiej wyjechała”. (Siekierka nie wymienia żadnych morderstw w tych wsiach). „[Wsie] Podszumlańce [gm. Konkolniki], Skomorochy Nowe [gm. Bołszowce]. Ludność wyjechała. Zamordowano około 15 osób”. (Siekierka nie wymienia żadnego mordu we wsi Skomorochy Nowe). „[Wsie w gm. Knihinicze] Horodków [Garbki], Radwanów, Knihinicze. Kilka morderstw, reszta wyjechała częściowo do Chodorowa, częściowo do Rohatyna”. (Siekierka opisując woj. stanisławowskie nie wymienia wogóle wsi Horodków [Garbki) ] Radwanów [być może chodzi o wieś Rozdwiany], gdzie też nie wymieniają żadnego mordu). (Sprawozdanie Departamentu Informacji i Prasy Okręgowej Delegatury Rządu RP Lwów dotyczące ludobójczych akcji OUN-UPA na terenie powiatu Rohatyn, woj. stanisławowskie;).
W nocy z 13 na 14 marca 1944 r. Ukraińcy napadli na wieś Bobulińce w powiecie buczackim. Zamordowali około 40 Polaków, w większości kobiety i dzieci.
Wiele osób ostrzegł ks. Józef Suszyński krzykiem ze strychu plebani, zanim zginął od serii z automatu. Ukraińscy oprawcy mordowali za pomocą siekier, noży, bagnetów itp., stosowali tortury, rozpruwali brzuchy, udusili niemowlę w kołysce.
Stanisław Kubasiewicz: Wspomnienia:
„Śmierć ks. Suszczyńskiego została opisana przez ks. Anczarskiego. Dodam jedynie pewien szczegół. Ksiądz zaopatrzył swój dom w okiennice i barykadując drzwi, ukrywał się wraz z matką na strychu. W czasie napadu, otworzył okienko strychowe w facjacie wołając o pomoc i ostrzegając przed dokonującym się napadem mieszkańców wsi. Został zauważony i trafiony w czoło, serią z automatu. Od okienka w facjacie popłynęła po bielonej wapnem ścianie równiutka wstążka krwi. Ukrywająca się wraz synem 80-letnia matka księdza, ocalała. Na pogrzebie ofiar tego mordu nie byłem. Chyba nikt z mężczyzn z Petlikowiec tam nie poszedł. Natomiast na pogrzebie była przybrana matka mojej żony, żyjąca do dziś i pamiętająca dobrze szczegóły i atmosferę tego pogrzebu, więc w niniejszych wspomnieniach opieram się na jej relacji.
W pogrzebie uczestniczyło dwóch księży, z Buczacza i Petlikowiec. Niestety nie pamiętamy ich nazwisk. Ofiary mordu pochowano po krótkim nabożeństwie w kościele, we wspólnej podłużnej mogile na cmentarzu. Inni świadkowie temu zaprzeczają, twierdząc, że pochowano ich na placu przykościelnym. Ja natomiast nie widzę powodu nie wierzyć relacji żyjącego naocznego świadka. Ksiądz został pochowany w zbitej naprędce z desek trumnie, pomalowanej rozpuszczoną w mleku sadzą. Pozostałych chowano, w czym tylko było można. Kobietę, którą zamordowano siedzącą na stołku, pod którym schroniła swoje ocalałe niemowlę, pochowano w tej zastygłej siedzącej pozycji, w skrzyni na zboże.
Następny szczegół z tej relacji to właśnie owa czerwona wstęga krwi na białej ścianie. Była ona dla miejscowych Ukraińców bardzo rażąca, więc wkrótce którejś nocy przed wkroczeniem wojsk radzieckich, została zdrapana”.
Ocaleli ci Polacy, którzy ukryli się u sąsiadów – Ukraińców, co odnotowano w Kresowej księdze sprawiedliwych Instytutu Pamięci Narodowej.
13 marca 1943 roku w futorze Bołdyń pow. Kostopol Ukraińcy wdarli się do domu i zastrzelili 4-osobową rodzinę polską; ojca i 3 dzieci, lat: 8, 11 i 16.
13 marca 1943 roku we wsi Skomorów k. Toustego pow. Skałat policja ukraińska zabiła 13 Polaków.
13 marca 1944 roku w osadzie Chrobrów pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 23-letnią Polkę Janinę Hetmanczuk.
13 marca 1944 roku we wsi Hleszczawa pow. Trembowla podczas ataku na plebanię i kilka sąsiednich polskich zagród Ukraińcy zamordowali 15 Polaków, przeżył ranny ks. Kazimierz Białowąs.
13 marca 1944 roku we wsi Maleniska pow. Brody Ukraińcy oraz esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna’ zamordowali 40 Polaków: 26 ze wsi Maleniska oraz 14 uciekinierów z innych wsi, m.in. ze wsi Wierzbowczyk 5 Polaków: Jan Dajczak lat 22 oraz rodzeństwo nazwisku Strąg: Franciszek ur. 01.01.1927 r., Maria ur. 22.09.1931 r., Rozalia ur. 06.03.1921 r. oraz Stanisława ur. 16.11.1935 r.
13 marca 1944 roku we wsi Modryniec pow. Sokal (pow. Hrubieszów) Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: ojca z małoletnim synem. „W toku prowadzonego śledztwa ustalono, iż w okresie 1943 – 1944 w miejscowości Modryniec miały miejsca liczne zabójstwa ludności polskiej dokonane przez nacjonalistów ukraińskich wymierzone w polską ludność cywilną. Było to następstwem zakrojonej na szeroką skalę akcji przeprowadzonej na terenie powiatu hrubieszowskiego, mającej na celu fizyczną eksterminację zamieszkałej na tym terenie ludności polskiej”. (IPN Lublin, sygn. S. 119/11/Zi ).
13 marca 1944 roku we wsi Obydów pow. Kamionka Strumiłowa: „13.03.1944 r. zostali zamordowani Sobiecki i.n. l. 56 z żoną l. 52.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.).
13 marca 1944 roku we wsi Orzechowczyk pow. Brody Ukraińcy zamordowali 5 Polaków (Kubów…, jw.).
13 marca 1944 roku we wsi Popowce pow. Brody Ukraińcy zamordowali 10 Polaków.
13 marca 1944 roku w leśniczówce Pustka koło wsi Maleniska pow. Brody Ukraińcy zamordowali 8-osobową rodzinę polską (w tym 4 dzieci z najstarszą córką lat 13), która uciekła ze wsi Szyszkowce.
13 marca 1944 roku we wsi Skomorochy Duże pow. Hrubieszów Ukraińcy zamordowali 5 Polaków, w tym 3 kobiety.
13 marca 1944 roku we wsi Tłusteńkie pow. Kopyczyńce Ukraińcy zamordowali Polaka.
13 marca 1944 roku we wsi Wierzbowczyk pow. Brody Ukraińcy zamordowali co najmniej 10 Polaków (Kubów…, jw.). „Jan Dajczak, który został zabity 13,03.44 r. w Wierzbowczyku jest bratem mojej teściowej – Marii Dajczak, która ma 84 lata i żyje. On wtedy miał 15 lat, nie 21. Jan mieszkał w wiosce pod nazwą Boleslawów razem ze swoją matką. Jego ojciec i siostra byli wywiezieni do Rosji. Kiedy usłyszał ze Ukraińscy terroryści operowali w okolicy uciekł do pobliskiego lasu. Jego znaleźli Ukraińcy konni. On rozmawiał płynnie po ukraińsku i powiedział im ze jest Ukraińcem. Zabrali Jana ze sobą. Kiedy doszli do wioski Styberówka został zdradzony przez mężczyznę pod nazwiskiem Sikora, Ukraińca, który pracował na ich roli. Sikora opowiedział, że Jan jest Polakiem, a nie Ukraińcem. Oni wtedy jego powiesili na drzewie.” (Bert Bakker, Nelspruit, South Africa).
13 marca 1944 roku we wsi Żulice pow. Hrubieszów Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: małżeństwo jadące bryczką.
13 marca 1946 roku we wsi Nienadowa pow. Przemyśl Ukraińcy uprowadzili 12 Polaków, uciekinierów ze wsi Tarnawka po jej spaleniu, i ich zamordowali.
13 marca 1947 roku we wsi Wola Piotrowa pow. Sanok Ukraińcy uprowadzili i zamordowali Polaka, sołtysa.
W nocy z 13 na 14 marca 1944 roku we wsi Bednarów pow. Stanisławów Ukraińcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 250 Polaków, a 14 rannych ocalało, ( są przekazy że mordu dokonali 7-8 marca ).
W nocy z 13 na 14 marca 1944 roku we wsi Bobulińce pow. Buczacz Ukraińcy zamordowali 32 Polaków, w większości kobiety i dzieci. Wiele osób ostrzegł ks. Józef Suszyński krzykiem ze strychy plebani, zanim zginął od serii z automatu. Mordowali za pomocą siekier, noży, bagnetów itp., stosowali tortury, rozpruwali brzuchy, udusili niemowlę w kołysce. Zginęli m. in.: Krzyżanowski Antoni l. 31, Krzyżanowska Antonina l.38, Krzyżanowski N. niemowlę, Lipka Marcela l. 50, Lipka N. l. 3, Lipka N. l. 5, Lipka Michalina l. 50, Lipka Julia l. 60, Lipka Walenty l.55, Lipka Teresa l. 40, Muchnicka Daniela l. 20, Ortyńska-Liczner Bronisława l. 22, Ortyński Józef l. 54, Ortyńska Czesława l. 19, Pacholik Wacław l. 55, Pacholik Antonina l. 54, Pacholik Antoni l. 12, Pacholik Bartłomiej l. 51, Pacholik Antonina l. 50, Pacholik Konstancja l. 15, Pacholik Jan l. 12, Rojter Stanisław l. 35, ks. Suszczyński Józef, Szpak N. l. 42, Wolański Ludwik l. 39, Wójda Marcela l. 35, Zimroz Anna l. 23. (Kubów…, jw.). „13/14.03.1944 r. zostali zamordowani oprócz osób wymienionych przez KS (Komański…, s. 146 – 147 – przypis S.Ż.): Bartłomiej Rozalia; Pacholak Anna córka Wacława; Szpak Domicela.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.).
W nocy z 13 na 14 marca 1944 roku we wsi Chorobrów pow. Sokal Ukraińcy banderowcy zamordowali ponad 50 Polaków.
W nocy z 13 na 14 marca 1944 roku we wsi Swaryczów pow. Dolina zamordowali Polaka.
13 marca 1944 roku ukraińscy mordercy zakatowali wikariusza parafii, klasztoru w Bołszowcach w obwodzie iwanofrankowskim Bartłomieja Czosnka.
Urodził się 25 grudnia 1911 roku we wsi Bielcza, powiat Brzesko. 13 Listopada 1942r. roku został wysłany do klasztoru w Bołoszowcach, gdzie pełnił funkcję wikariusza parafii. W czasie prześladowań ze strony nacjonalistów ukraińskich zorganizował ucieczkę miejscowej ludności polskiej do Stanisławowa, a sam pozostał w klasztorze w Bołoszowcach, aby strzec kościoła i ołtarza przed profanacją. Na nim skupiła się cała wściekłość Ukraińców, którzy uprowadzili go w biały dzień zadając mu okrutne męki. Został zamordowany 13 marca 1944 roku na cmentarzu położonym obok kościoła, którego strzegł. Polski karmelitanin został ogłoszony męczennikiem kościoła katolickiego.
12 marca 1944 r. Ukraińcy zamordowali 365 Polaków w Palikrowach w powiecie Brody.
„Mojego kolegę, prawdziwego Polaka – Piotra Bieguszewskiego męczyli i chcieli go zmusić, by wydał nazwiska dowodzących obroną wsi. Wycieli mu orła na piersiach, potem obcięli uszy i język. Na koniec zawleczono go do stodoły Dajczaków i tam go spalono.” – fragm. relacji Kazimierza Wilczyńskiego o niemiecko-ukraińskim mordzie dokonanym na 365 Polakach w Palikrowach, powiat Brody 12 marca 1944 r.
Wspomnienia Kazimierza Wilczyńskiego:
” W niedzielę 12 marca 1944 r. rano rozpoczęła się obława esesmanów ubranych w białe maskownice nakładane na mundury. „Pytam jednego z sąsiadów, co się dzieje, a on – banderowcy robią łapankę”. W pierwszej kolejności napadli 2 domy na Kolonach oddalonych o 500 m od Palikrowów. „Jeden z Ukraińców chodził tam do swojej dziewczyny. Nic nie pomogło. Starego, starą, babkę i trzy córki zabili, jedną osobę wrzucili do studni, a zabudowania puścili z dymem. Mojego kolegę, prawdziwego Polaka – Piotra Bieguszewskiego męczyli i chcieli go zmusić, by wydał nazwiska dowodzących obroną wsi. Wycieli mu orła na piersiach, potem obcięli uszy i język. Na koniec zawleczono go do stodoły Dajczaków i tam go spalono. Nim jednak go okaleczono i spalono wołał – Ukrainy tu nie było i nie będzie. Polska była Polska będzie. Pracował w sklepie, był krawcem i należał do TSL”. W Palikrowach ludzie uciekali pomiędzy płonącymi domami i chowali się gdzie mogli. Kilka osób uratowało się dzięki robionym wykopom w szopach i stajniach. Inni próbując uciekać do lasu, byli na miejscu rozstrzeliwani (…) Część rodziny z matką uciekła z domu i schowała się wraz z 12 osobami u sąsiada w piwniczce pod drewutnią. Ja schowałem się za drewutnią obok leżących bron. Widzieliśmy, jak na podwórze weszło 10-12 banderowców. Między nimi był kolega mojego ojca – Pasieka. Dzięki niemu mój ojciec mógł się schować w szopie, a resztę banderowcy zabrali za wieś. Większość palikrowian została złapana i wywleczona na pobliską łąkę, gdzie pododdział ukraiński SS „Galizien” przygotował do strzału karabiny maszynowe. Najpierw dokonano przeglądu dokumentów. Następnie: Janka Kobiakowska, Maryna Dyszluk, Ukrainiec Kutniak i kilka innych Ukrainek podczas selekcji wskazywało, kto jest Polakiem i miał przejść na bok. Następnie Ukraińców wypuszczono, a Polaków rozstrzelano. Rannych dobijano pojedynczymi strzałami z pistoletu (…) Mój kuzyn – Franek Piątkowski, który miał 12 lat wpadł do zimnej rzeki i schował się pod wikliny. Opowiadał, że widział jak banderowcy mordowali, okradali zwłoki, a tych, którzy jeszcze dychali dobijali. Dopiero wieczorem, zmarznięty i pół przytomny doczołgał się do stodoły Tereszków. Po jakimś czasie ludzie znaleźli go i się nim zaopiekowali”.
12 marca 1943 roku we wsi Białka pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 18 Polaków, w tym 9-osobową rodzinę nauczyciela Barcza, 5-osobową rodzinę Leszczyńskich i małżeństwo nauczycieli Pastuszewskich .
12 marca 1943 roku we wsi Superowce pow. Kołomyja Niemcy gestapowcy oraz policjanci ukraińscy dokonali egzekucji kilkudziesięciu Polaków aresztowanych wcześniej przez policjantów ukraińskich.
12 marca 1944 roku w powiecie Brody w nieustalonym miejscu Ukraińcy zamordowali 1 Polkę, była to Barbara Mazurkiewicz z domu Myślińska z Poczajowa lat 70.
12 marca 1944 roku we wsi Dryszczów pow. Brzeżany: „12.03.1944 r. zostały zamordowane: Stefania i Jarosława Wawryków – córki Mikołaja i Marii”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.).
12 marca 1944 roku we wsi Dudyń pow. Brody Ukraińcy zamordowali 6 Polaków.
12 marca 1944 roku we wsi Grzymałówka pow. Brody podczas nocnego napadu Ukraińcy obrabowali gospodarstwa polskie i zamordowali 11 Polaków.
12 marca 1944 roku we wsi Korczów pow. Tomaszów Lubelski zamordowali 7 Polaków.
12 marca 1944 roku koło wsi Kryłów pow. Hrubieszów Ukraińcy zaatakowali kolumnę polskich uciekinierów zza rzeki Bug i wymordowali w okrutny sposób około 30 Polaków, głownie kobiety, dzieci i starców, gdyż młodzi zdążyli zbiec.
12 marca 1944 roku we wsi Lubitów pow. Kowel Ukraińcy zamordowali 1 Polkę.
12 marca 1944 roku we wsi Majdan pow. Kopyczyńce Ukraińcy zamordowali 35 Polaków, spalili kilkanaście gospodarstw oraz uprowadzili 24-letnią dziewczynę, która zaginęła.
12 marca 1944 roku koło wsi Masłomęcz pow. Hrubieszów Ukraińcy zamordowali około 30 Polaków, uciekinierów ze wsi położonych przy rzece Bug.
12 marca 1944 roku we wsi Niemiacz pow. Brody: „Szeremeta żona Antoniego z Niemiaczy. Szła 12.3.1944 r. do kościoła na „godzinki”, zamordowana między Niemiaczą a Zaklasztorem.”
12 marca 1944 roku we wsi Palikrowy pow. Brody Ukraińcy, esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” oraz chłopi ukraińscy, w tym miejscowi, wymordowali co najmniej 367 Polaków (tyle ofiar pogrzebano na cmentarzu) dobytek ich zrabowali, wieś spalili. Ofiar było znacznie więcej, wiele zwłok spłonęło wraz z budynkami bądź zostało w piwnicach spalonych domów i w okolicy wsi. „12.03.1944 r. odbyła się selekcja mieszkańców wsi. Polacy oddzieleni od Ukraińców, stali gromada na łące. Z jednej strony mieli za sobą rzekę, za którą siedział na koniu dowódca banderowców wydający rozkazy, z trzech stron grupy Polaków stanęło po jednym banderowcu. Po chwili padł rozkaz ognia. Jeden z nich, stojący przy karabinie maszynowym, wykonał znak krzyża i po przeżegnaniu się otworzył ogień na stłoczonych Polaków. Prawie jednocześnie odezwały się dwa pozostałe stojące po bokach karabiny. Po chwili w miejscu, gdzie stał zwarty tłum ludzi, leżała sterta drgających ciał ludzkich. Po dokonanej egzekucji stos ten otoczyła grupa około 10 banderowców, obserwując bacznie, czy ktoś daje jeszcze oznaki życia. Po stwierdzeniu, że tak, dobijano rannych” (Emil Bielecki; w: Komański…, s. 558). „Piotra Bieguszewskiego rezuny męczyli i chcieli go zmusić, by wydał nazwiska grupy dowodzącej obroną wsi. Wycinali mu orła na piersiach, obcięto mu uszy, bo nie słyszał ich pytań, ucięto mu język, włożono mu do kieszeni. Na koniec zawleczono go do stodoły Dajczaków i tam go spalono./…/ Tam też został zamordowany mój dziadek Jan Krompiec, nie ma go w wykazie pomordowanych. Zginęła moja nauczycielka Nagi i jej mąż. Imion ich nie pamiętam. Zginęli również Polacy z Wołynia, którzy zamieszkali w naszej wsi./…/ Na pomniku, który stoi w miejscu , gdzie wymordowano Polaków z mojej wsi, napisane jest, że zginęło ich 367 osób, z zaznaczeniem, że zginęli w czasie wojny. Zamordowano wiele więcej, ale dziś już trudno ustalić ich nazwiska” (Jan Lis: „Wymordowane Palikrowy”, w: „Gazeta Lubuska” z 12 października 2009). H. Komański, Sz. Siekierka…, na s. 78 – 83 podają, że zamordowana nauczycielka nazywała się Janina Nowak, nie wymieniają jej męża. Mordowano wszystkich, począwszy od 2 miesięcznych niemowląt (Kazimiera Jurczenko, Michał Strąg) po Marię Sikorę lat 96. Zginęły całe rodziny, np.: Jurczenko Michał l. 31, Jurczenko Jan l. 49, Jurczenko Apolonia l. 43, Jurczenko Franciszek l. 26, Jurczenko Jan l.64, Jurczenko Marian l. 23, Jurczenko Franciszek l. 14, Jurczenko Stanisław l. 28, Jurczenko Maria l. 55, Jurczenko Wojciech l. 20, Jurczenko Stefania l. 17, Jurczenko Józefa l. 14, JurczenkoTomasz l. 59, Jurczenko Bronisław l. 23, Jurczenko Katarzyna l. 25, Jurczenko Kazimiera 2 miesiące, Jurczenko Józef l. 24, Jurczenko Tomasz l. 22, Jurczenko Jadwiga l. 21, Jurczenko Katarzyna l. 6, Jurczenko Albin l. 57, Jurczenko Andrzej l. 24, Jurczenko Wiktoria l.30, Jurczenko Jan l. 31, Jurczenko Anna l. 23, Jurczenko Antoni l. 5, Jurczenko Anna l. 41, Jurczenko Józefa, Jurczenko Teresa l. 65, Moczary Dominik l. 50, Moczary Maria l. 16, Moczary Janina l. 12, Moczary Józef l. 9, Moczary Piotr l. 5, Moczary Jan l. 42, Moczary Anna l.38, Moczary Bronisław l. 15, Moczary Tomasz l. 38, Moczary Apolonia, Moczary Kazimierz l. 12, Moczary Józef l. 10, Moczary Stefan l. 3, Moczary Stanisław, Moczary Katarzyna l. 71, Piątkowski Bronisław l. 55, Piątkowska Anna l. 61, Piątkowski Sylwester l. 17, Piątkowski Marek l. 43, Piątkowski Kazimierz l. 13, Piątkowski Józef l. 15, Piątkowski Michał l. 49, Piątkowska Anna l. 66, Piątkowski Dominik l.43, Piątkowska Stanisława l. 17, Piątkowska Janina l. 9, Piątkowska Stefania l. 30, Piątkowski Kazimierz l. 5, Piątkowski Tomasz l.43, Piątkowski Józef l. 15, Piątkowski Jan l. 7, Piątkowska Maria l.26, Piątkowski Józef l. 67, Piątkowski Dominik l. 66, Piątkowski Michał l. 39, Ziombra Tekla l. 44, Ziombra Michał l. 54, Ziombra Zofia l. 34, Ziombra Władysław l. 10, Ziombra Jan l. 8, Ziombra Franciszek l. 4, Ziombra Dominik l. 51, Ziombra Agnieszka l. 47, Ziombra Piotr l. 47, Ziombra Jordan l. 60, Ziombra Paulina l. 55, Ziombra Katarzyna l. 13, Ziombra Maria l. 83, Ziombra Jacek l. 75, Ziombra Maciej l. 48, Ziombra Włodzimierz l. 5.(Kubów…, jw.).
12 marca 1944 roku we wsi Pańkowce pow. Brody Ukraińcy, esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” oraz chłopi ukraińscy zamordowali 30 Polaków, w tym 14-miesięcznego chłopca.
12 marca 1944 roku we wsi Przedrzymichy Wielkie pow. Żółkiew Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: kowala i nauczycielkę, oraz Ukraińca, męża nauczycielki.
12 marca 1944 roku we wsi Rudniki pow. Śniatyn Ukraińcy zamordowali 14 Polaków, w tym 5-osobową rodzinę z 3 dzieci.
12 marca 1944 roku we wsi Ruzdwiany pow. Trembowla wymordowali głównie za pomocą siekier i noży ponad 30 Polaków.
12 marca 1944 roku we wsi Rzeplin pow. Tomaszów Lubelski zamordowali co najmniej 7 Polaków.
12 marca 1944 roku we wsiach Siemiginów i Zulin pow. Stryj Ukraińcy zamordowali około 50 rodzin polskich oraz „miejscowego księdza, po odrąbaniu rąk i nóg, spalono” (Sowa…, s. 235; za: „Biuletyn Informacyjny” nr 17 z 27.IV. 1944 r.).
12 marca 1944 roku we wsi Smoligów pow. Hrubieszów zamordowali 5-osobową rodzinę polską z 3 dzieci: synowie lat 12 i 14 oraz córka lat 18.
12 marca 1944 roku we wsi Wołosów pow. Nadwórna: „/…/ kilka osób zostało zamordowanych przez Ukraińców banderowców m.in. Błondek Kazimierz wraz z ojcem 03.44 r. w Wołosowie (są umieszczeni na liście ofiar). Kazimierz Błondek był siostrzeńcem mojej Babci. Jego ojciec to Marcin Błondek. Z opowiadań mojej Babci wiem, że 1944r. w Wołosowie banderowcy bestialsko zabili również jej rodzonego brata Juliana Wosia, był młynarzem w Wołosowie. Dziadkowie już nie żyją, ale Oni ich przeżycia i przykre wspomnienia oraz nasi bliscy zamordowani na Kresach zawsze pozostaną w naszej pamięci. Bardzo proszę o dopisanie do listy zamordowanych przez UPA: Błondek Marcin (ojciec Kazimierza Błondka) zabity 03.1944r. w Wołosowie gm. Przerośl pow. Nadwórna woj. Stanisławów; Julian Woś (młynarz z Wołosowa) syn Wojciecha i Zofii( z domu Baran). Woś, miał około 35 lat, zabity w 1944 r. w Wołosowie gm. Przerośl pow. Nadwórna woj. Stanisławów” (Nina, w: www.stankiewicze,com/ludobojstwo.pl).
12 marca 1945 roku we wsi Skomorochy pow. Tarnopol Ukraińcy zamordowali 6-osobową rodzinę polską Bobrowskich, w tym matkę w zaawansowanej ciąży, a dom ich obrabowali.
12 marca 1946 roku w powiatowym mieście Jarosław na cmentarzu mają groby żołnierze WP: Fechner Henryk ur. 1922 r. oraz Rawa Piotr ur. 1923 r,. którzy zginęli z rąk UPA
12 marca 1946 roku we wsi Szystowice pow. Hrubieszów Ukraińcy uprowadzili i po torturach zamordowali w lesie 1 Polaka.
W nocy z 12 na 13 marca 1944 roku we wsi Darachów pow. Trembowla zamordowali 22 Polaków. „Na cmentarzu w Darachowie zostały pochowane ofiary banderowskiego napadu, obok ich kata, dowódcy tego napadu. /…/ Leżą niedaleko od siebie, pogodzeni przez śmierć, kat i ofiary. Z tym jednak, że katowi postawiono już pomnik za jego „bohaterstwo”, a po grobach ofiar nie ma żadnego śladu” (Paweł Bury, Kazimierz Pelc; w: Komański…, s. 867).
W nocy z 12 na 13 marca 1944 roku we wsi Iwanówka pow. Trembowla Ukraińcy zamordowali 19 Polaków.
W nocy z 12 na 13 marca 1944 roku we wsi Sawałuski pow. Buczacz zostały zamordowane przez bojówkę UPA 2 Polki; Weronika Wąsik „Wera” lat 46, komendant BCh obwodu Buczacz i jej siostra Aniela Mazur lat 70.
W nocy z 12 na 13 marca 1944 roku we wsi Terebiniec pow. Hrubieszów Ukraińcy z UPA oraz Ukraińcy z USN ze Stanic Werbkowic i Hostynne zamordowali we dworze 15 Polaków.
W nocy z 12 na 13 marca 1944 roku we wsi Stężnica pow. Lesko (Bieszczady) zamordowali 1 Polaka. „W nocy z dnia 12 – 13 III 1947 r. banda UPA napadła gr. Stężnic (Stężnica – S. Ż.) pow. Lesko, skąd uprowadzili sołtysa tej gromady Pasławskiego N., którego powiesili” (Prus…, s. 292).
12 marca 1944 r. we wsi Majdan pow. Kopyczyńce Ukraińcy zamordowali wg IPN około 100 Polaków, spalili kilkanaście gospodarstw oraz uprowadzili 24-letnią dziewczynę, która zaginęła.
Dionizy Polański:
„Miałem wtedy 14 lat. Grupa uzbrojonych banderowców dokonała pacyfikacji polskich zagród połączonej z ich paleniem i mordowaniem polskich mieszkańców. Część z nich w maskujących ubiorach (okryta białymi prześcieradłami) otoczyła wieś i polowała na uciekających ze wsi, strzelając do nich często przy użyciu kul Dum-Dum (rozrywające się przy wylocie z ciała). Druga grupa szła tyralierą wyłapując napotkanych mieszkańców i mordując ich, trzecia grupa rabowała dobytek i podpalała wybrane budynki. Cała akcja trwała od godziny 21 do 5 rano.
/…/ Babcia gdzieś się oddaliła. Do naszego domu przybiegła Marta Bandura lat 38, będąca w ciąży. To też zadecydowało, że zrezygnowaliśmy z ucieczki i postanowiliśmy się schronić w obrębie naszych zabudowań. Ja wpadłem do stajni, była ona kryta dachówką, a więc dawała pewne gwarancje, że nie ulegnie szybkiemu podpaleniu. Wypędziłem ze stajni krowę, ale sam nie mogłem się zdecydować gdzie ukryć się. Mama dała mi pierzynę, byłem ciepło ubrany i kazała ukryć się w jamie po ziemniakach. Otwór przywaliła dużym klocem drzewa. Sama natomiast z Martą Bandurą ukryły się w stodole i przez szpary w deskach obserwowały co się dzieje na dworze. Nasza stodoła była również pokryta dachówką. W pewnej chwili usłyszałem i poczułem jak ktoś wszedł na jamę gdzie byłem ukryty i strzelił. Po pewnej chwili poczułem silny swąd dymu, który wciskał się do jamy, to paliła się słoma, którą zatkany był otwór do jamy. Następnie poczułem silny żar ognia. Spojrzałem przez otwór. To palił się nasz dom kryty słomą. Strach sparaliżował moje ruchy, siedziałem ukryty w kącie jamy i słyszałem kroki przechodzących obok drogą banderowców. Bałem się bardzo, aby nie wrzucono do mnie jakiegoś granatu. Od drogi było zaledwie 4 metry. Tak przetrwałem do świtu. Budynki już się dopaliły. W pewnym momencie usłyszałem głos mamy i jej nawoływania. Była przekonana, że już nie żyję. Wtedy odezwałem się dając znak, że jestem w jamie. Nogi mi zupełnie skostniały tak, że ledwo z trudem wylazłem. Mama bardzo się ucieszyła. Po odejściu banderowców mama próbowała jeszcze ratować dobytek z palącego się domu. Udało się jej nawet wyciągnąć ze zgliszcz nieuszkodzona maszynę do szycia „Singer”. Zacząłem się rozglądać wokół, w sadzie zauważyłem zwłoki naszej sąsiadki Anny Dutki, lat 35, została zastrzelona podczas ucieczki i leżała z workiem rzeczy osobistych. Wkrótce pojawiła się moja babcia i opowiedziała o swoich przeżyciach. Zamierzała dostać się do kościoła, ale w sadach wokół byli już banderowcy i strzelali do wszystkich, kto szedł w stronę kościoła. W tej sytuacji ukryła się w najbliższej kupie chrustu i tak przetrwała do rana. Po wysłuchaniu relacji babci postanowiliśmy udać się do mieszkań naszych krewnych. Najpierw wstąpiliśmy do domu wujka Michała Krzywego. Zastaliśmy go rannego leżącego na bambetlu. Otrzymał trzy postrzały, bardzo krwawił, był w agonii. Przy nim modliła się siostra zakonna, która stwierdziła, że wujek jest umierający. Bardzo cierpiał, po 20 godzinach zmarł. Jego żona i dzieci ocalały. Następnie udaliśmy się do wujka Mikołaja Krzywego. Nie zastaliśmy tam nikogo. Później dowiedzieliśmy się, że wujek z rodzina zbiegł do lasu, następnie do Jabłonowa, a potem do Kopyczyniec. Po drodze wstąpił do Jabłonowa, do niemieckiej Komendantury Wojskowej i tam złożył informację o napadzie banderowców na wieś Majdan. Tłumaczem był Ukrainiec, który przetłumaczył odwrotnie, że to Polacy napadli na Ukraińców i tam jest ruska partyzantka. Niemiec podejrzliwie popatrzył na wujka i powiedział by to zgłosił w Kopyczyńcach. Tak więc o żadnej pomocy z ich strony nie mogło być mowy”.
Eugeniusz Szewczuk:
„Wieczorem około godziny 21.00 podpalili zabudowania położone na skraju Majdanu. Chałupy szybko zaczęły się palić, bo dachy były słomiane. Po jakimś czasie nasz dom też zajęły płomienie. Ojciec chodził do studni po wodę i polewał strych, gdzie trzymaliśmy plewy. Na podłodze ułożone były w grubą warstwę i częściowo chroniły belki przed spaleniem. Niestety nie wszystko udało się uratować. Rezuni we wsi strzelali do przerażonych ludzi, którzy uciekali w popłochu. Niektórym udało się uciec z okrążenia i schronić w pobliskim lesie. Nasza rodzina schowała się do piwnicy zrobionej pod schodami spichlerza. Razem z nami ukrywała się ukraińska rodzina Wolańskich, której syn chodził w zaloty do mojej młodszej siostry Hani. W tym dniu banderowcy zabili wielu Polaków, naszych sąsiadów i bliskich. Wśród nich byli m.in. Pukowie, Mielnikowie, Szymańscy, Nawroccy, Milimąkowie, Żywinowie, Dutkowie, Bandurowie. Nasze domy zostały ograbione, a kilkanaście z nich spalono. Ci, którzy ocaleli znaleźli schronienie w Kopyczyńcach u znajomych, rodziny i dobrych ludzi. Do Majdanu powróciliśmy dopiero jak front się przesunął i Rosjanie weszli do wioski”.
IPN Wrocław S 26/02/Zi – śledztwo w sprawie dopuszczenia się przez nacjonalistów ukraińskich w latach 1939–1945 na terenie dawnego pow. Kopyczyńce, woj. tarnopolskie, zbrodni ludobójstwa na obywatelach polskich w celu wyniszczenia w części polskiej grupy narodowej:
„/…/ Z ustaleń śledztwa wynika, iż napastnicy, atakując poszczególne miejscowości, działali w sposób planowy, byli dobrze zorganizowani, a ich celem było wyniszczenie ludności narodowości polskiej głównie przez dokonywanie zabójstw. Przykładem takiej akcji był dwukrotny atak nacjonalistów ukraińskich na polskich mieszkańców wsi Majdan, pow. Kopyczyńce. W nocy 12 marca 1944 r. zamaskowani i odziani – w celu lepszej identyfikacji – w białe stroje napastnicy zaatakowali Majdan z czterech stron. Zastrzelono lub spalono żywcem ok. 100 Polaków, rabując ich dobytek i paląc większość posesji. Kolejny nocny napad miał miejsce 27 stycznia 1945 r.”.