14 marca 1940 roku w miejscowości Aleksandrów pow. Biłgoraj Niemcy z udziałem policji ukraińskiej uprowadzili 3 Polaków, którzy zaginęli bez wieści.
14 marca 1943 roku we wsi Przewrotne pow. Rzeszów policja ukraińska z udziałem żandarmów niemieckich wymordowała 33 Polaków.
14 marca 1944 roku we wsi Metlin (lub Metelin) pow. Hrubieszów Ukraińcy z UNS „przy pomocy wieśniaków” zamordowali 10 Polaków (G. Motyka…, s. 183; Tak było…).
14 marca 1940 roku we wsi Tłusteńkie pow. Kopyczyńce Ukraińcy zamordowali Polaka.
14 marca 1940 roku we wsi Wasylów Wielki pow. Rawa Ruska Ukraińcy zastrzelili 6 Polaków: po trzy osoby z zamieszkałych obok siebie rodzin Guniowskich i Surowców.
14 marca 1945 roku we wsi Krystynopol pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 4 Polaków, w tym małżeństwo i 17-letniego chłopca.
14 marca 1945 roku we wsi Małkowice pow. Przemyśl miejscowi Ukraińcy zamordowali 22-letniego Polaka.
14 marca 1945 roku we wsi Stare Sioło pow. Lubaczów w zasadzce UPA zostało zamordowanych 34 żołnierzy WOP z Lubaczowa.
14 marca 1946 roku we wsi Wulka Zapałowska pow. Jarosław w zasadzce UPA zamordowano 19 żołnierzy WOP, w tym trzech oficerów.
14 marca 1946 roku we wsi Miłków – Stare Sioło pow. Lubaczów w zasadzce UPA zamordowano 16 żołnierzy WP.
14 marca 1946 roku we wsi Ustrzyki Górne pow. Lesko w potyczce z UPA poległo 2 żołnierzy WOP. W połowie marca, wobec zagrożenia ze strony UPA, braku żywności i amunicji, przeciętego połączenia telefonicznego, załoga strażnicy przeniosła się do Wetliny.
14 marca 1947 roku we wsi Komańcza pow. Sanok (Bieszczady) Ukraińcy uprowadzili i zamordowali 19-letniego Polaka oraz ranili jego siostrę, która zdołała uciec.
W nocy z 14 na 15 marca 1944 roku we wsi Dżurków pow. Horodenka Ukraińcy zamordowali 23 Polaków, całe rodziny, w tym spalone żywcem.
W nocy z 14 na 15 marca 1944 roku wa stacji kolejowej we wsi Gozdów pow. Hrubieszów policjanci ukraińscy, upowcy i chłopi ukraińscy w Werbkowicach siekierami i nożami wyrżnęli 35 Polaków, w tym 22 kolejarzy oraz kobiety i dzieci.
W nocy z 14 na 15 marca 1945 roku we wsi Darowice pow. Przemyśl Ukraińcy zamordowali 6 Polaków, w tym 2 kobiety; jedna miała 22 lata. „W godzinach wieczornych banda UPA dokonała napadu na gr. Darowice pow. Przemyśl, gdzie zamordowała 6-cio osobową rodzinę narodowości polskiej” (Prus…, s. 262).
Od 8 do 15 marca 1944 roku we wsiach: Mełna, Lubsza, Wyspa, Podburze, Sokomochy Nowe, Horodków (Garbki) i Radwanów (Rozdwiany?) – wszystkie pow. Rohatyn, bandy UPA wymordowały w każdej z tych wsi nieznaną ilość ludności polskiej. „Raport tygodniowy za czas od 8 do 15 marca 1944 r. Pow. Rohatyn. Ofiarą terroru ukraińskiego padły: [Wsie w gm. Podkamień] Mełna, Lubsza, Wyspa, Podburze – kilka wypadków morderstw, reszta ludności polskiej wyjechała”. (Siekierka nie wymienia żadnych morderstw w tych wsiach). „[Wsie] Podszumlańce [gm. Konkolniki], Skomorochy Nowe [gm. Bołszowce]. Ludność wyjechała. Zamordowano około 15 osób”. (Siekierka nie wymienia żadnego mordu we wsi Skomorochy Nowe). „[Wsie w gm. Knihinicze] Horodków [Garbki], Radwanów, Knihinicze. Kilka morderstw, reszta wyjechała częściowo do Chodorowa, częściowo do Rohatyna”. (Siekierka opisując woj. stanisławowskie nie wymienia wogóle wsi Horodków [Garbki) ] Radwanów [być może chodzi o wieś Rozdwiany], gdzie też nie wymieniają żadnego mordu). (Sprawozdanie Departamentu Informacji i Prasy Okręgowej Delegatury Rządu RP Lwów dotyczące ludobójczych akcji OUN-UPA na terenie powiatu Rohatyn, woj. stanisławowskie;).
W nocy z 13 na 14 marca 1944 r. Ukraińcy napadli na wieś Bobulińce w powiecie buczackim. Zamordowali około 40 Polaków, w większości kobiety i dzieci.
Wiele osób ostrzegł ks. Józef Suszyński krzykiem ze strychu plebani, zanim zginął od serii z automatu. Ukraińscy oprawcy mordowali za pomocą siekier, noży, bagnetów itp., stosowali tortury, rozpruwali brzuchy, udusili niemowlę w kołysce.
Stanisław Kubasiewicz: Wspomnienia:
„Śmierć ks. Suszczyńskiego została opisana przez ks. Anczarskiego. Dodam jedynie pewien szczegół. Ksiądz zaopatrzył swój dom w okiennice i barykadując drzwi, ukrywał się wraz z matką na strychu. W czasie napadu, otworzył okienko strychowe w facjacie wołając o pomoc i ostrzegając przed dokonującym się napadem mieszkańców wsi. Został zauważony i trafiony w czoło, serią z automatu. Od okienka w facjacie popłynęła po bielonej wapnem ścianie równiutka wstążka krwi. Ukrywająca się wraz synem 80-letnia matka księdza, ocalała. Na pogrzebie ofiar tego mordu nie byłem. Chyba nikt z mężczyzn z Petlikowiec tam nie poszedł. Natomiast na pogrzebie była przybrana matka mojej żony, żyjąca do dziś i pamiętająca dobrze szczegóły i atmosferę tego pogrzebu, więc w niniejszych wspomnieniach opieram się na jej relacji.
W pogrzebie uczestniczyło dwóch księży, z Buczacza i Petlikowiec. Niestety nie pamiętamy ich nazwisk. Ofiary mordu pochowano po krótkim nabożeństwie w kościele, we wspólnej podłużnej mogile na cmentarzu. Inni świadkowie temu zaprzeczają, twierdząc, że pochowano ich na placu przykościelnym. Ja natomiast nie widzę powodu nie wierzyć relacji żyjącego naocznego świadka. Ksiądz został pochowany w zbitej naprędce z desek trumnie, pomalowanej rozpuszczoną w mleku sadzą. Pozostałych chowano, w czym tylko było można. Kobietę, którą zamordowano siedzącą na stołku, pod którym schroniła swoje ocalałe niemowlę, pochowano w tej zastygłej siedzącej pozycji, w skrzyni na zboże.
Następny szczegół z tej relacji to właśnie owa czerwona wstęga krwi na białej ścianie. Była ona dla miejscowych Ukraińców bardzo rażąca, więc wkrótce którejś nocy przed wkroczeniem wojsk radzieckich, została zdrapana”.
Ocaleli ci Polacy, którzy ukryli się u sąsiadów – Ukraińców, co odnotowano w Kresowej księdze sprawiedliwych Instytutu Pamięci Narodowej.
13 marca 1943 roku w futorze Bołdyń pow. Kostopol Ukraińcy wdarli się do domu i zastrzelili 4-osobową rodzinę polską; ojca i 3 dzieci, lat: 8, 11 i 16.
13 marca 1943 roku we wsi Skomorów k. Toustego pow. Skałat policja ukraińska zabiła 13 Polaków.
13 marca 1944 roku w osadzie Chrobrów pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 23-letnią Polkę Janinę Hetmanczuk.
13 marca 1944 roku we wsi Hleszczawa pow. Trembowla podczas ataku na plebanię i kilka sąsiednich polskich zagród Ukraińcy zamordowali 15 Polaków, przeżył ranny ks. Kazimierz Białowąs.
13 marca 1944 roku we wsi Maleniska pow. Brody Ukraińcy oraz esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna’ zamordowali 40 Polaków: 26 ze wsi Maleniska oraz 14 uciekinierów z innych wsi, m.in. ze wsi Wierzbowczyk 5 Polaków: Jan Dajczak lat 22 oraz rodzeństwo nazwisku Strąg: Franciszek ur. 01.01.1927 r., Maria ur. 22.09.1931 r., Rozalia ur. 06.03.1921 r. oraz Stanisława ur. 16.11.1935 r.
13 marca 1944 roku we wsi Modryniec pow. Sokal (pow. Hrubieszów) Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: ojca z małoletnim synem. „W toku prowadzonego śledztwa ustalono, iż w okresie 1943 – 1944 w miejscowości Modryniec miały miejsca liczne zabójstwa ludności polskiej dokonane przez nacjonalistów ukraińskich wymierzone w polską ludność cywilną. Było to następstwem zakrojonej na szeroką skalę akcji przeprowadzonej na terenie powiatu hrubieszowskiego, mającej na celu fizyczną eksterminację zamieszkałej na tym terenie ludności polskiej”. (IPN Lublin, sygn. S. 119/11/Zi ).
13 marca 1944 roku we wsi Obydów pow. Kamionka Strumiłowa: „13.03.1944 r. zostali zamordowani Sobiecki i.n. l. 56 z żoną l. 52.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.).
13 marca 1944 roku we wsi Orzechowczyk pow. Brody Ukraińcy zamordowali 5 Polaków (Kubów…, jw.).
13 marca 1944 roku we wsi Popowce pow. Brody Ukraińcy zamordowali 10 Polaków.
13 marca 1944 roku w leśniczówce Pustka koło wsi Maleniska pow. Brody Ukraińcy zamordowali 8-osobową rodzinę polską (w tym 4 dzieci z najstarszą córką lat 13), która uciekła ze wsi Szyszkowce.
13 marca 1944 roku we wsi Skomorochy Duże pow. Hrubieszów Ukraińcy zamordowali 5 Polaków, w tym 3 kobiety.
13 marca 1944 roku we wsi Tłusteńkie pow. Kopyczyńce Ukraińcy zamordowali Polaka.
13 marca 1944 roku we wsi Wierzbowczyk pow. Brody Ukraińcy zamordowali co najmniej 10 Polaków (Kubów…, jw.). „Jan Dajczak, który został zabity 13,03.44 r. w Wierzbowczyku jest bratem mojej teściowej – Marii Dajczak, która ma 84 lata i żyje. On wtedy miał 15 lat, nie 21. Jan mieszkał w wiosce pod nazwą Boleslawów razem ze swoją matką. Jego ojciec i siostra byli wywiezieni do Rosji. Kiedy usłyszał ze Ukraińscy terroryści operowali w okolicy uciekł do pobliskiego lasu. Jego znaleźli Ukraińcy konni. On rozmawiał płynnie po ukraińsku i powiedział im ze jest Ukraińcem. Zabrali Jana ze sobą. Kiedy doszli do wioski Styberówka został zdradzony przez mężczyznę pod nazwiskiem Sikora, Ukraińca, który pracował na ich roli. Sikora opowiedział, że Jan jest Polakiem, a nie Ukraińcem. Oni wtedy jego powiesili na drzewie.” (Bert Bakker, Nelspruit, South Africa).
13 marca 1944 roku we wsi Żulice pow. Hrubieszów Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: małżeństwo jadące bryczką.
13 marca 1946 roku we wsi Nienadowa pow. Przemyśl Ukraińcy uprowadzili 12 Polaków, uciekinierów ze wsi Tarnawka po jej spaleniu, i ich zamordowali.
13 marca 1947 roku we wsi Wola Piotrowa pow. Sanok Ukraińcy uprowadzili i zamordowali Polaka, sołtysa.
W nocy z 13 na 14 marca 1944 roku we wsi Bednarów pow. Stanisławów Ukraińcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 250 Polaków, a 14 rannych ocalało, ( są przekazy że mordu dokonali 7-8 marca ).
W nocy z 13 na 14 marca 1944 roku we wsi Bobulińce pow. Buczacz Ukraińcy zamordowali 32 Polaków, w większości kobiety i dzieci. Wiele osób ostrzegł ks. Józef Suszyński krzykiem ze strychy plebani, zanim zginął od serii z automatu. Mordowali za pomocą siekier, noży, bagnetów itp., stosowali tortury, rozpruwali brzuchy, udusili niemowlę w kołysce. Zginęli m. in.: Krzyżanowski Antoni l. 31, Krzyżanowska Antonina l.38, Krzyżanowski N. niemowlę, Lipka Marcela l. 50, Lipka N. l. 3, Lipka N. l. 5, Lipka Michalina l. 50, Lipka Julia l. 60, Lipka Walenty l.55, Lipka Teresa l. 40, Muchnicka Daniela l. 20, Ortyńska-Liczner Bronisława l. 22, Ortyński Józef l. 54, Ortyńska Czesława l. 19, Pacholik Wacław l. 55, Pacholik Antonina l. 54, Pacholik Antoni l. 12, Pacholik Bartłomiej l. 51, Pacholik Antonina l. 50, Pacholik Konstancja l. 15, Pacholik Jan l. 12, Rojter Stanisław l. 35, ks. Suszczyński Józef, Szpak N. l. 42, Wolański Ludwik l. 39, Wójda Marcela l. 35, Zimroz Anna l. 23. (Kubów…, jw.). „13/14.03.1944 r. zostali zamordowani oprócz osób wymienionych przez KS (Komański…, s. 146 – 147 – przypis S.Ż.): Bartłomiej Rozalia; Pacholak Anna córka Wacława; Szpak Domicela.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.).
W nocy z 13 na 14 marca 1944 roku we wsi Chorobrów pow. Sokal Ukraińcy banderowcy zamordowali ponad 50 Polaków.
W nocy z 13 na 14 marca 1944 roku we wsi Swaryczów pow. Dolina zamordowali Polaka.
13 marca 1944 roku ukraińscy mordercy zakatowali wikariusza parafii, klasztoru w Bołszowcach w obwodzie iwanofrankowskim Bartłomieja Czosnka.
Urodził się 25 grudnia 1911 roku we wsi Bielcza, powiat Brzesko. 13 Listopada 1942r. roku został wysłany do klasztoru w Bołoszowcach, gdzie pełnił funkcję wikariusza parafii. W czasie prześladowań ze strony nacjonalistów ukraińskich zorganizował ucieczkę miejscowej ludności polskiej do Stanisławowa, a sam pozostał w klasztorze w Bołoszowcach, aby strzec kościoła i ołtarza przed profanacją. Na nim skupiła się cała wściekłość Ukraińców, którzy uprowadzili go w biały dzień zadając mu okrutne męki. Został zamordowany 13 marca 1944 roku na cmentarzu położonym obok kościoła, którego strzegł. Polski karmelitanin został ogłoszony męczennikiem kościoła katolickiego.
12 marca 1944 r. Ukraińcy zamordowali 365 Polaków w Palikrowach w powiecie Brody.
„Mojego kolegę, prawdziwego Polaka – Piotra Bieguszewskiego męczyli i chcieli go zmusić, by wydał nazwiska dowodzących obroną wsi. Wycieli mu orła na piersiach, potem obcięli uszy i język. Na koniec zawleczono go do stodoły Dajczaków i tam go spalono.” – fragm. relacji Kazimierza Wilczyńskiego o niemiecko-ukraińskim mordzie dokonanym na 365 Polakach w Palikrowach, powiat Brody 12 marca 1944 r.
Wspomnienia Kazimierza Wilczyńskiego:
” W niedzielę 12 marca 1944 r. rano rozpoczęła się obława esesmanów ubranych w białe maskownice nakładane na mundury. „Pytam jednego z sąsiadów, co się dzieje, a on – banderowcy robią łapankę”. W pierwszej kolejności napadli 2 domy na Kolonach oddalonych o 500 m od Palikrowów. „Jeden z Ukraińców chodził tam do swojej dziewczyny. Nic nie pomogło. Starego, starą, babkę i trzy córki zabili, jedną osobę wrzucili do studni, a zabudowania puścili z dymem. Mojego kolegę, prawdziwego Polaka – Piotra Bieguszewskiego męczyli i chcieli go zmusić, by wydał nazwiska dowodzących obroną wsi. Wycieli mu orła na piersiach, potem obcięli uszy i język. Na koniec zawleczono go do stodoły Dajczaków i tam go spalono. Nim jednak go okaleczono i spalono wołał – Ukrainy tu nie było i nie będzie. Polska była Polska będzie. Pracował w sklepie, był krawcem i należał do TSL”. W Palikrowach ludzie uciekali pomiędzy płonącymi domami i chowali się gdzie mogli. Kilka osób uratowało się dzięki robionym wykopom w szopach i stajniach. Inni próbując uciekać do lasu, byli na miejscu rozstrzeliwani (…) Część rodziny z matką uciekła z domu i schowała się wraz z 12 osobami u sąsiada w piwniczce pod drewutnią. Ja schowałem się za drewutnią obok leżących bron. Widzieliśmy, jak na podwórze weszło 10-12 banderowców. Między nimi był kolega mojego ojca – Pasieka. Dzięki niemu mój ojciec mógł się schować w szopie, a resztę banderowcy zabrali za wieś. Większość palikrowian została złapana i wywleczona na pobliską łąkę, gdzie pododdział ukraiński SS „Galizien” przygotował do strzału karabiny maszynowe. Najpierw dokonano przeglądu dokumentów. Następnie: Janka Kobiakowska, Maryna Dyszluk, Ukrainiec Kutniak i kilka innych Ukrainek podczas selekcji wskazywało, kto jest Polakiem i miał przejść na bok. Następnie Ukraińców wypuszczono, a Polaków rozstrzelano. Rannych dobijano pojedynczymi strzałami z pistoletu (…) Mój kuzyn – Franek Piątkowski, który miał 12 lat wpadł do zimnej rzeki i schował się pod wikliny. Opowiadał, że widział jak banderowcy mordowali, okradali zwłoki, a tych, którzy jeszcze dychali dobijali. Dopiero wieczorem, zmarznięty i pół przytomny doczołgał się do stodoły Tereszków. Po jakimś czasie ludzie znaleźli go i się nim zaopiekowali”.
12 marca 1943 roku we wsi Białka pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 18 Polaków, w tym 9-osobową rodzinę nauczyciela Barcza, 5-osobową rodzinę Leszczyńskich i małżeństwo nauczycieli Pastuszewskich .
12 marca 1943 roku we wsi Superowce pow. Kołomyja Niemcy gestapowcy oraz policjanci ukraińscy dokonali egzekucji kilkudziesięciu Polaków aresztowanych wcześniej przez policjantów ukraińskich.
12 marca 1944 roku w powiecie Brody w nieustalonym miejscu Ukraińcy zamordowali 1 Polkę, była to Barbara Mazurkiewicz z domu Myślińska z Poczajowa lat 70.
12 marca 1944 roku we wsi Dryszczów pow. Brzeżany: „12.03.1944 r. zostały zamordowane: Stefania i Jarosława Wawryków – córki Mikołaja i Marii”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.).
12 marca 1944 roku we wsi Dudyń pow. Brody Ukraińcy zamordowali 6 Polaków.
12 marca 1944 roku we wsi Grzymałówka pow. Brody podczas nocnego napadu Ukraińcy obrabowali gospodarstwa polskie i zamordowali 11 Polaków.
12 marca 1944 roku we wsi Korczów pow. Tomaszów Lubelski zamordowali 7 Polaków.
12 marca 1944 roku koło wsi Kryłów pow. Hrubieszów Ukraińcy zaatakowali kolumnę polskich uciekinierów zza rzeki Bug i wymordowali w okrutny sposób około 30 Polaków, głownie kobiety, dzieci i starców, gdyż młodzi zdążyli zbiec.
12 marca 1944 roku we wsi Lubitów pow. Kowel Ukraińcy zamordowali 1 Polkę.
12 marca 1944 roku we wsi Majdan pow. Kopyczyńce Ukraińcy zamordowali 35 Polaków, spalili kilkanaście gospodarstw oraz uprowadzili 24-letnią dziewczynę, która zaginęła.
12 marca 1944 roku koło wsi Masłomęcz pow. Hrubieszów Ukraińcy zamordowali około 30 Polaków, uciekinierów ze wsi położonych przy rzece Bug.
12 marca 1944 roku we wsi Niemiacz pow. Brody: „Szeremeta żona Antoniego z Niemiaczy. Szła 12.3.1944 r. do kościoła na „godzinki”, zamordowana między Niemiaczą a Zaklasztorem.”
12 marca 1944 roku we wsi Palikrowy pow. Brody Ukraińcy, esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” oraz chłopi ukraińscy, w tym miejscowi, wymordowali co najmniej 367 Polaków (tyle ofiar pogrzebano na cmentarzu) dobytek ich zrabowali, wieś spalili. Ofiar było znacznie więcej, wiele zwłok spłonęło wraz z budynkami bądź zostało w piwnicach spalonych domów i w okolicy wsi. „12.03.1944 r. odbyła się selekcja mieszkańców wsi. Polacy oddzieleni od Ukraińców, stali gromada na łące. Z jednej strony mieli za sobą rzekę, za którą siedział na koniu dowódca banderowców wydający rozkazy, z trzech stron grupy Polaków stanęło po jednym banderowcu. Po chwili padł rozkaz ognia. Jeden z nich, stojący przy karabinie maszynowym, wykonał znak krzyża i po przeżegnaniu się otworzył ogień na stłoczonych Polaków. Prawie jednocześnie odezwały się dwa pozostałe stojące po bokach karabiny. Po chwili w miejscu, gdzie stał zwarty tłum ludzi, leżała sterta drgających ciał ludzkich. Po dokonanej egzekucji stos ten otoczyła grupa około 10 banderowców, obserwując bacznie, czy ktoś daje jeszcze oznaki życia. Po stwierdzeniu, że tak, dobijano rannych” (Emil Bielecki; w: Komański…, s. 558). „Piotra Bieguszewskiego rezuny męczyli i chcieli go zmusić, by wydał nazwiska grupy dowodzącej obroną wsi. Wycinali mu orła na piersiach, obcięto mu uszy, bo nie słyszał ich pytań, ucięto mu język, włożono mu do kieszeni. Na koniec zawleczono go do stodoły Dajczaków i tam go spalono./…/ Tam też został zamordowany mój dziadek Jan Krompiec, nie ma go w wykazie pomordowanych. Zginęła moja nauczycielka Nagi i jej mąż. Imion ich nie pamiętam. Zginęli również Polacy z Wołynia, którzy zamieszkali w naszej wsi./…/ Na pomniku, który stoi w miejscu , gdzie wymordowano Polaków z mojej wsi, napisane jest, że zginęło ich 367 osób, z zaznaczeniem, że zginęli w czasie wojny. Zamordowano wiele więcej, ale dziś już trudno ustalić ich nazwiska” (Jan Lis: „Wymordowane Palikrowy”, w: „Gazeta Lubuska” z 12 października 2009). H. Komański, Sz. Siekierka…, na s. 78 – 83 podają, że zamordowana nauczycielka nazywała się Janina Nowak, nie wymieniają jej męża. Mordowano wszystkich, począwszy od 2 miesięcznych niemowląt (Kazimiera Jurczenko, Michał Strąg) po Marię Sikorę lat 96. Zginęły całe rodziny, np.: Jurczenko Michał l. 31, Jurczenko Jan l. 49, Jurczenko Apolonia l. 43, Jurczenko Franciszek l. 26, Jurczenko Jan l.64, Jurczenko Marian l. 23, Jurczenko Franciszek l. 14, Jurczenko Stanisław l. 28, Jurczenko Maria l. 55, Jurczenko Wojciech l. 20, Jurczenko Stefania l. 17, Jurczenko Józefa l. 14, JurczenkoTomasz l. 59, Jurczenko Bronisław l. 23, Jurczenko Katarzyna l. 25, Jurczenko Kazimiera 2 miesiące, Jurczenko Józef l. 24, Jurczenko Tomasz l. 22, Jurczenko Jadwiga l. 21, Jurczenko Katarzyna l. 6, Jurczenko Albin l. 57, Jurczenko Andrzej l. 24, Jurczenko Wiktoria l.30, Jurczenko Jan l. 31, Jurczenko Anna l. 23, Jurczenko Antoni l. 5, Jurczenko Anna l. 41, Jurczenko Józefa, Jurczenko Teresa l. 65, Moczary Dominik l. 50, Moczary Maria l. 16, Moczary Janina l. 12, Moczary Józef l. 9, Moczary Piotr l. 5, Moczary Jan l. 42, Moczary Anna l.38, Moczary Bronisław l. 15, Moczary Tomasz l. 38, Moczary Apolonia, Moczary Kazimierz l. 12, Moczary Józef l. 10, Moczary Stefan l. 3, Moczary Stanisław, Moczary Katarzyna l. 71, Piątkowski Bronisław l. 55, Piątkowska Anna l. 61, Piątkowski Sylwester l. 17, Piątkowski Marek l. 43, Piątkowski Kazimierz l. 13, Piątkowski Józef l. 15, Piątkowski Michał l. 49, Piątkowska Anna l. 66, Piątkowski Dominik l.43, Piątkowska Stanisława l. 17, Piątkowska Janina l. 9, Piątkowska Stefania l. 30, Piątkowski Kazimierz l. 5, Piątkowski Tomasz l.43, Piątkowski Józef l. 15, Piątkowski Jan l. 7, Piątkowska Maria l.26, Piątkowski Józef l. 67, Piątkowski Dominik l. 66, Piątkowski Michał l. 39, Ziombra Tekla l. 44, Ziombra Michał l. 54, Ziombra Zofia l. 34, Ziombra Władysław l. 10, Ziombra Jan l. 8, Ziombra Franciszek l. 4, Ziombra Dominik l. 51, Ziombra Agnieszka l. 47, Ziombra Piotr l. 47, Ziombra Jordan l. 60, Ziombra Paulina l. 55, Ziombra Katarzyna l. 13, Ziombra Maria l. 83, Ziombra Jacek l. 75, Ziombra Maciej l. 48, Ziombra Włodzimierz l. 5.(Kubów…, jw.).
12 marca 1944 roku we wsi Pańkowce pow. Brody Ukraińcy, esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” oraz chłopi ukraińscy zamordowali 30 Polaków, w tym 14-miesięcznego chłopca.
12 marca 1944 roku we wsi Przedrzymichy Wielkie pow. Żółkiew Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: kowala i nauczycielkę, oraz Ukraińca, męża nauczycielki.
12 marca 1944 roku we wsi Rudniki pow. Śniatyn Ukraińcy zamordowali 14 Polaków, w tym 5-osobową rodzinę z 3 dzieci.
12 marca 1944 roku we wsi Ruzdwiany pow. Trembowla wymordowali głównie za pomocą siekier i noży ponad 30 Polaków.
12 marca 1944 roku we wsi Rzeplin pow. Tomaszów Lubelski zamordowali co najmniej 7 Polaków.
12 marca 1944 roku we wsiach Siemiginów i Zulin pow. Stryj Ukraińcy zamordowali około 50 rodzin polskich oraz „miejscowego księdza, po odrąbaniu rąk i nóg, spalono” (Sowa…, s. 235; za: „Biuletyn Informacyjny” nr 17 z 27.IV. 1944 r.).
12 marca 1944 roku we wsi Smoligów pow. Hrubieszów zamordowali 5-osobową rodzinę polską z 3 dzieci: synowie lat 12 i 14 oraz córka lat 18.
12 marca 1944 roku we wsi Wołosów pow. Nadwórna: „/…/ kilka osób zostało zamordowanych przez Ukraińców banderowców m.in. Błondek Kazimierz wraz z ojcem 03.44 r. w Wołosowie (są umieszczeni na liście ofiar). Kazimierz Błondek był siostrzeńcem mojej Babci. Jego ojciec to Marcin Błondek. Z opowiadań mojej Babci wiem, że 1944r. w Wołosowie banderowcy bestialsko zabili również jej rodzonego brata Juliana Wosia, był młynarzem w Wołosowie. Dziadkowie już nie żyją, ale Oni ich przeżycia i przykre wspomnienia oraz nasi bliscy zamordowani na Kresach zawsze pozostaną w naszej pamięci. Bardzo proszę o dopisanie do listy zamordowanych przez UPA: Błondek Marcin (ojciec Kazimierza Błondka) zabity 03.1944r. w Wołosowie gm. Przerośl pow. Nadwórna woj. Stanisławów; Julian Woś (młynarz z Wołosowa) syn Wojciecha i Zofii( z domu Baran). Woś, miał około 35 lat, zabity w 1944 r. w Wołosowie gm. Przerośl pow. Nadwórna woj. Stanisławów” (Nina, w: www.stankiewicze,com/ludobojstwo.pl).
12 marca 1945 roku we wsi Skomorochy pow. Tarnopol Ukraińcy zamordowali 6-osobową rodzinę polską Bobrowskich, w tym matkę w zaawansowanej ciąży, a dom ich obrabowali.
12 marca 1946 roku w powiatowym mieście Jarosław na cmentarzu mają groby żołnierze WP: Fechner Henryk ur. 1922 r. oraz Rawa Piotr ur. 1923 r,. którzy zginęli z rąk UPA
12 marca 1946 roku we wsi Szystowice pow. Hrubieszów Ukraińcy uprowadzili i po torturach zamordowali w lesie 1 Polaka.
W nocy z 12 na 13 marca 1944 roku we wsi Darachów pow. Trembowla zamordowali 22 Polaków. „Na cmentarzu w Darachowie zostały pochowane ofiary banderowskiego napadu, obok ich kata, dowódcy tego napadu. /…/ Leżą niedaleko od siebie, pogodzeni przez śmierć, kat i ofiary. Z tym jednak, że katowi postawiono już pomnik za jego „bohaterstwo”, a po grobach ofiar nie ma żadnego śladu” (Paweł Bury, Kazimierz Pelc; w: Komański…, s. 867).
W nocy z 12 na 13 marca 1944 roku we wsi Iwanówka pow. Trembowla Ukraińcy zamordowali 19 Polaków.
W nocy z 12 na 13 marca 1944 roku we wsi Sawałuski pow. Buczacz zostały zamordowane przez bojówkę UPA 2 Polki; Weronika Wąsik „Wera” lat 46, komendant BCh obwodu Buczacz i jej siostra Aniela Mazur lat 70.
W nocy z 12 na 13 marca 1944 roku we wsi Terebiniec pow. Hrubieszów Ukraińcy z UPA oraz Ukraińcy z USN ze Stanic Werbkowic i Hostynne zamordowali we dworze 15 Polaków.
W nocy z 12 na 13 marca 1944 roku we wsi Stężnica pow. Lesko (Bieszczady) zamordowali 1 Polaka. „W nocy z dnia 12 – 13 III 1947 r. banda UPA napadła gr. Stężnic (Stężnica – S. Ż.) pow. Lesko, skąd uprowadzili sołtysa tej gromady Pasławskiego N., którego powiesili” (Prus…, s. 292).
12 marca 1944 r. we wsi Majdan pow. Kopyczyńce Ukraińcy zamordowali wg IPN około 100 Polaków, spalili kilkanaście gospodarstw oraz uprowadzili 24-letnią dziewczynę, która zaginęła.
Dionizy Polański:
„Miałem wtedy 14 lat. Grupa uzbrojonych banderowców dokonała pacyfikacji polskich zagród połączonej z ich paleniem i mordowaniem polskich mieszkańców. Część z nich w maskujących ubiorach (okryta białymi prześcieradłami) otoczyła wieś i polowała na uciekających ze wsi, strzelając do nich często przy użyciu kul Dum-Dum (rozrywające się przy wylocie z ciała). Druga grupa szła tyralierą wyłapując napotkanych mieszkańców i mordując ich, trzecia grupa rabowała dobytek i podpalała wybrane budynki. Cała akcja trwała od godziny 21 do 5 rano.
/…/ Babcia gdzieś się oddaliła. Do naszego domu przybiegła Marta Bandura lat 38, będąca w ciąży. To też zadecydowało, że zrezygnowaliśmy z ucieczki i postanowiliśmy się schronić w obrębie naszych zabudowań. Ja wpadłem do stajni, była ona kryta dachówką, a więc dawała pewne gwarancje, że nie ulegnie szybkiemu podpaleniu. Wypędziłem ze stajni krowę, ale sam nie mogłem się zdecydować gdzie ukryć się. Mama dała mi pierzynę, byłem ciepło ubrany i kazała ukryć się w jamie po ziemniakach. Otwór przywaliła dużym klocem drzewa. Sama natomiast z Martą Bandurą ukryły się w stodole i przez szpary w deskach obserwowały co się dzieje na dworze. Nasza stodoła była również pokryta dachówką. W pewnej chwili usłyszałem i poczułem jak ktoś wszedł na jamę gdzie byłem ukryty i strzelił. Po pewnej chwili poczułem silny swąd dymu, który wciskał się do jamy, to paliła się słoma, którą zatkany był otwór do jamy. Następnie poczułem silny żar ognia. Spojrzałem przez otwór. To palił się nasz dom kryty słomą. Strach sparaliżował moje ruchy, siedziałem ukryty w kącie jamy i słyszałem kroki przechodzących obok drogą banderowców. Bałem się bardzo, aby nie wrzucono do mnie jakiegoś granatu. Od drogi było zaledwie 4 metry. Tak przetrwałem do świtu. Budynki już się dopaliły. W pewnym momencie usłyszałem głos mamy i jej nawoływania. Była przekonana, że już nie żyję. Wtedy odezwałem się dając znak, że jestem w jamie. Nogi mi zupełnie skostniały tak, że ledwo z trudem wylazłem. Mama bardzo się ucieszyła. Po odejściu banderowców mama próbowała jeszcze ratować dobytek z palącego się domu. Udało się jej nawet wyciągnąć ze zgliszcz nieuszkodzona maszynę do szycia „Singer”. Zacząłem się rozglądać wokół, w sadzie zauważyłem zwłoki naszej sąsiadki Anny Dutki, lat 35, została zastrzelona podczas ucieczki i leżała z workiem rzeczy osobistych. Wkrótce pojawiła się moja babcia i opowiedziała o swoich przeżyciach. Zamierzała dostać się do kościoła, ale w sadach wokół byli już banderowcy i strzelali do wszystkich, kto szedł w stronę kościoła. W tej sytuacji ukryła się w najbliższej kupie chrustu i tak przetrwała do rana. Po wysłuchaniu relacji babci postanowiliśmy udać się do mieszkań naszych krewnych. Najpierw wstąpiliśmy do domu wujka Michała Krzywego. Zastaliśmy go rannego leżącego na bambetlu. Otrzymał trzy postrzały, bardzo krwawił, był w agonii. Przy nim modliła się siostra zakonna, która stwierdziła, że wujek jest umierający. Bardzo cierpiał, po 20 godzinach zmarł. Jego żona i dzieci ocalały. Następnie udaliśmy się do wujka Mikołaja Krzywego. Nie zastaliśmy tam nikogo. Później dowiedzieliśmy się, że wujek z rodzina zbiegł do lasu, następnie do Jabłonowa, a potem do Kopyczyniec. Po drodze wstąpił do Jabłonowa, do niemieckiej Komendantury Wojskowej i tam złożył informację o napadzie banderowców na wieś Majdan. Tłumaczem był Ukrainiec, który przetłumaczył odwrotnie, że to Polacy napadli na Ukraińców i tam jest ruska partyzantka. Niemiec podejrzliwie popatrzył na wujka i powiedział by to zgłosił w Kopyczyńcach. Tak więc o żadnej pomocy z ich strony nie mogło być mowy”.
Eugeniusz Szewczuk:
„Wieczorem około godziny 21.00 podpalili zabudowania położone na skraju Majdanu. Chałupy szybko zaczęły się palić, bo dachy były słomiane. Po jakimś czasie nasz dom też zajęły płomienie. Ojciec chodził do studni po wodę i polewał strych, gdzie trzymaliśmy plewy. Na podłodze ułożone były w grubą warstwę i częściowo chroniły belki przed spaleniem. Niestety nie wszystko udało się uratować. Rezuni we wsi strzelali do przerażonych ludzi, którzy uciekali w popłochu. Niektórym udało się uciec z okrążenia i schronić w pobliskim lesie. Nasza rodzina schowała się do piwnicy zrobionej pod schodami spichlerza. Razem z nami ukrywała się ukraińska rodzina Wolańskich, której syn chodził w zaloty do mojej młodszej siostry Hani. W tym dniu banderowcy zabili wielu Polaków, naszych sąsiadów i bliskich. Wśród nich byli m.in. Pukowie, Mielnikowie, Szymańscy, Nawroccy, Milimąkowie, Żywinowie, Dutkowie, Bandurowie. Nasze domy zostały ograbione, a kilkanaście z nich spalono. Ci, którzy ocaleli znaleźli schronienie w Kopyczyńcach u znajomych, rodziny i dobrych ludzi. Do Majdanu powróciliśmy dopiero jak front się przesunął i Rosjanie weszli do wioski”.
IPN Wrocław S 26/02/Zi – śledztwo w sprawie dopuszczenia się przez nacjonalistów ukraińskich w latach 1939–1945 na terenie dawnego pow. Kopyczyńce, woj. tarnopolskie, zbrodni ludobójstwa na obywatelach polskich w celu wyniszczenia w części polskiej grupy narodowej:
„/…/ Z ustaleń śledztwa wynika, iż napastnicy, atakując poszczególne miejscowości, działali w sposób planowy, byli dobrze zorganizowani, a ich celem było wyniszczenie ludności narodowości polskiej głównie przez dokonywanie zabójstw. Przykładem takiej akcji był dwukrotny atak nacjonalistów ukraińskich na polskich mieszkańców wsi Majdan, pow. Kopyczyńce. W nocy 12 marca 1944 r. zamaskowani i odziani – w celu lepszej identyfikacji – w białe stroje napastnicy zaatakowali Majdan z czterech stron. Zastrzelono lub spalono żywcem ok. 100 Polaków, rabując ich dobytek i paląc większość posesji. Kolejny nocny napad miał miejsce 27 stycznia 1945 r.”.
11 marca 1943 roku w kol. Marcelówka pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali kilkunastu Polaków.
11 marca 1944 roku we wsi Jezierzany pow. Tłumacz Ukraińcy uprowadzili 2 Polaków, którzy zaginęli.
11 marca 1944 roku w mieście Lwów zamordowali Polaka (był to Jerzy Suchowola, syn profesora Politechniki) oraz zrabowali jego dokumenty.
11 marca 1944 roku we wsi Kosmów pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy zamordowali nie ustaloną liczbę Polaków (Motyka…, s. 183; Tak było…). 11 marca 1943 roku we wsi Niemowicze pow. Sarny zamordowali małżeństwo polskie.
11 marca 1944 roku we wsi Doroszów Wielki pow. Żółkiew Ukraińcy zamordowali Polaka.
11 marca 1944 roku w miasteczku Halicz pow. Stanisławów Ukraińcy zamordowali 4-osobową rodzinę polską.
11 marca 1944 roku we wsi Hanaczów pow. Przemyślany Ukraińcy zamordowali 2 Polaków ocalałych z lutowej rzezi.
11 marca 1944 roku we wsi Iwanówka pow. Skałat Ukraińcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 30 Polaków; inni: 55 Polaków („Skałat – czasu pokoju i wojny”. Wspomnień księga druga. Warszawa 2003).
11 marca 1944 roku w miejscowości Podkamień pow. Brody: „Po zaciekłej obronie bandy dokonały masowego mordu zabijając 30 dominikanów oraz 500 osób świeckich. W pobliskiej wiosce Palikrowy zamordowano 800 Polaków” (Sowa…, s. 238; za: „Biuletyn Informacyjny” nr 17 z 27 IV 1944 r.).
11 marca 1944 roku w kol. Romanów pow. Tłumacz Ukraińcy z oddziału UNS z kol. Dohorodyszczne zamordowali kilkudziesięciu Polaków; imiennie znane są zamordowane 2 kobiety.
11 marca 1944 roku we wsi Romanów pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy zamordowali nie ustaloną liczbę Polaków (Motyka…, s. 183; Tak było…).
11 marca 1944 roku we wsi Uniów pow. Przemyślany: „11 marca 1944 r. kilkunastoosobowy oddział Ukraińców z UPA otoczył w Uniowie dom niejakiego Steciuka. Steciuk zastrzelił dwóch napastników a gdy wyłamano drzwi, schronił się z siostrą na strych. Dom był murowany, kryty blachą. Ukraińcy nanieśli słomy do wnętrza i podpalili, oboje Polacy spłonęli żywcem”.
11 marca 1945 roku we wsi Machnówek pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy zamordowali 6 Polaków, w tym 2 kobiety.
W nocy z 11 na 12 marca 1944 roku we wsi Zamulińce koło Matyjowic pow. Kołomyja został zamordowany z rodziną przez UPA gajowy Leon Mroszczuk, lat 45.
11 marca 1946 roku w miasteczku Radymno pow. Jarosław: „Nocą 11/12 marca 1946 r. sotnia „Bałaja” uszkodziła most kolejowy w Radymnie. Wracając z akcji, w rejonie Gajów UPA natknęła się na grupę pięciu żołnierzy, ochraniających zbiórkę przydziałów żywności. Po czterech z nich zaginął wszelki ślad. Tylko jednemu podoficerowi udało się umknąć i zaalarmować garnizon w Jarosławiu. Ukraińcy mieli jednego zabitego”. (Motyka…, s. 342, Tak było…).
Pomiędzy 12 lutego a 12 marca 1946 roku we wsi Kadłubiska woj. lubelskie: „W śledztwie wyjaśniano również okoliczności zbrodni ludobójstwa dokonanej w dacie bliżej nieustalonej, pomiędzy 12 lutego a 12 marca 1946 r., w okolicach miejscowości Kadłubiska. Zamordowano wtedy w nieustalony bliżej sposób rodzeństwo Pawła i Bolesława K., a następnie okaleczone zwłoki ukryto w jednej ze studni w Kadłubiskach”. (IPN Lublin, S. 61/08/Zi )
10 marca 1944 roku na szosie koło wsi Grabowiec pow. Trembowla Ukraińcy wyłapali i zamordowali 12 Polaków.
10 marca 1944 roku we wsi Lesieczniki pow. Zaleszczyki Ukraińcy zamordowali Polaka: „10.03.1944 r. został zamordowany Lisowski Kazimierz, leśniczy”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.)
10 marca 1943 roku w miasteczku Ludwipol pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 24-letniego Polaka.
10 marca 1943 roku w miejscowości Wola Wielka pow. Lesko Ukraińcy zamordowali 63-letnią Polkę.
10 marca 1944 roku we wsiach: Busieniec, Buśno i Putnowice Kolonia pow. Chełm oraz wsi Maziarnia: „Śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa, dokonanych w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Busieniec, Buśno, i Putnowice Kolonia, powiat Chełm, województwa lubelskiego, polegających na zabójstwie Józefa Sz., rodziny o nazwisku W. i innych osób spośród ludności cywilnej zamieszkałej w tych miejscowościach, w nieustalony bliżej sposób, przez nacjonalistów ukraińskich, którzy dopuszczając się tych czynów działali w celu wyniszczenia polskiej grupy narodowościowej. ( S. 13/10/Zi ). W toku prowadzonego postępowania przygotowawczego wyjaśniano wszystkie okoliczności faktyczne czynów, których dopuścili się nacjonaliści ukraińscy współdziałający z niemieckimi okupantami na polskiej ludności cywilnej zamieszkującej wsie powiatu hrubieszowskiego, w tym czyny polegające na: zabójstwie Józefa Sz., do którego doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Busieniec; zabójstwach Jana i Tacjany, małżonków W. oraz ich dzieci: Stanisława, Stefanii, Mariana i Anieli oraz Wacława B., do których doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Busieniec; zabójstwach Stanisława Z., Wiktora B., Antoniego O., Stanisława T. i Stanisława Ch., do których doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Kolonia Putnowice; zabójstwie pochodzącego z miejscowości Grabowiec Bronisława R., do którego doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Kolonia Putnowice; zabójstwach Stanisława i Anastazji małżonków F., Kazimierza i Leokadii małżonków Ł., ich syna Bogdana oraz Marii Z. i Zbigniewa N.; zabójstwie Jana P., do którego doszło w dniu 10 lub 14 kwietnia 1944 r. w miejscowości Buśno lub Kurmanów; zabójstwach nieustalonej bliżej liczbie osób, najprawdopodobniej 5 lub 6, do których doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Maziarnia.” (IPN Lublin, S. 13/10/Zi )
10 marca 1944 roku w kol. Łasków pow. Hrubieszów esesmani ukraińscy z SS Galizien – Hałyczyna oraz Ukraińcy z UPA – UNS zamordowali nieustaloną liczbę Polaków.
10 marca 1944 roku we wsi Małków pow. Hrubieszów Ukraińcy oraz esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” wymordowali wszystkich schwytanych Polaków, liczby ofiar nie ustalono.
10 marca 1944 roku we wsi Szutowa pow. Jaworów Ukraińcy zamordowali 3 Polaków, w tym dziewczęta lat 14 i 18.
10 marca 1944 roku we wsi Uwisła pow. Kopyczyńce zamordowali 6 Polaków.
10 marca 1944 roku we wsi Śródopolce pow. Radziechów Ukraińcy ubrani w mundury żołnierzy sowieckich uprowadzili 5 Polaków, których zamordowali przy użyciu siekier i noży.
10 marca 1944 roku w kol. Wygoda pow. Stanisławów Ukraińcy uprowadzili i zamordowali 4 Polaków.
10 marca 1944 roku we wsi Zniesienie pow. Trembowla Ukraińcy zamordowali 2 Polaków i 3 postrzelili.
10 marca 1944 roku we wsi Sahryń pow. Hrubieszów oddziały BCH i AK dokonały uprzedzającego ataku na banderowców gromadzących się do napadu na Polaków, którego datę wyznaczyli na 16 marca – co potwierdziły zdobyte we wsi Szychowice w bunkrze dokumenty UPA. Dowódca AK „Wiktor” rozkazał oszczędzać ludność cywilną ukraińską oraz zabronił grabieży – za co po walce osobiście przed frontem zastrzelił jednego z polskich partyzantów; w walce z UPA zginął 1 partyzant AK. „Śledztwo w sprawie akcji przeprowadzonej w dniach 09 i 10 marca 1944 r. przez oddziały Armii Krajowej oraz oddział Batalionów Chłopskich, przeciwko zgrupowaniom Ukraińskiej Powstańczej Armii w Sahryniu, Szychowicach i innych miejscowościach województwa lubelskiego, w następstwie której zginęła nieustalona liczba osób spośród ludności cywilnej, w tym osoby narodowości ukraińskiej. (S.54/07/Zi). W toku prowadzonego śledztwa ustalono, że na przełomie 1943 i 1944 r. na Zamojszczyźnie doszło do nasilenia konfliktu polsko – ukraińskiego. W styczniu 1944 r. podziemie ukraińskie zintensyfikowało organizację swoich oddziałów. Wiele wsi położonych pomiędzy Bugiem a linią Uchanie, Bereść, Hostynne, Werbkowice, zostało przekształconych w obozy warowne, otoczone siecią bunkrów, okopów i zasiek. W końcu lutego 1944 r. odbyła się narada Inspektoratu Zamojskiego AK, na której postanowiono zorganizować linię samoobrony przeciwukraińskiej i przygotować partyzancką ofensywę przeciwko Ukraińcom. Ostateczne decyzje o uderzeniu na wioski ukraińskie zapadły na początku marca 1944 r. Akcja ta miała uprzedzić planowany na dzień 16 marca 1944 r. atak sił ukraińskich. W dniach 07 – 08 marca 1944 r. w lesie Lipowiec nastąpiła koncentracja oddziałów tomaszowskich AK. W nocy z 9 na 10 marca 1944 r. rozpoczęto natarcie na Sahryń. Walki trwały do godzin popołudniowych, przy czym od godziny 10oo bronił się już tylko murowany posterunek policji ukraińskiej. Po zdobyciu Sahrynia, oddziały Armii Krajowej rozpoczęły natarcie na sąsiednie miejscowości. Kolejno opanowano kolonie: Alojzów, Brzeziny, Bereźnie, Dęby oraz wsie Malice, Metelin, Strzyżowiec, Turkowice, Wronowice, Mircze, Prehoryłe, Terebiń, Terebiniec i Wereszyn. Wszystkie wsie zostały spalone. Nie udało się natomiast zdobyć wsi Werbkowice, która została obsadzona przez jednostki niemieckie. Oddziały hrubieszowskie AK oraz oddział Batalionów Chłopskich rozpoczęły atak na Szychowice w dniu 10 marca 1944 r. w godzinach porannych. Wioska została spalona. Zginęło wiele osób, jednak liczby zabitych nie ustalono. Następnie polskie oddziały zaatakowały i zdobyły Łasków.” (IPN Lublin, S.54/07/Zi).
10 marca 1945 roku we wsi Miączyn pow. Hrubieszów Ukraińcy zamordowali w folwarku 1 Polaka.
10 marca 1946 roku koło wsi Komańcza pow. Sanok Ukraińcy ostrzelali pociąg osobowy zabijając 5 osób.
10 marca 1947 roku we wsi Wola Michowa pow. Lesko został zamordowany przez Ukraińców Władysław Podstawki.
W nocy z 10 na 11 marca 1944 roku we wsi Chlipie pow. Mościska Ukraińcy z sąsiednich wsi zamordowali 9 Polaków: 5 kobiet, 2 dzieci i 2 mężczyzn; oraz 1 młodą Żydówkę.
W nocy z 10 na 11 marca 1945 roku we wsi Szerokie Pole (Pohersdorf) pow. Dolina Ukraińcy banderowcy spalili większość gospodarstw i zamordowali 110 Polaków.
10 marca 1944 r. we wsi Szutowa pow. Jaworów Ukraińcy zamordowali 3 Polaków – dziewczęta 14-letnią Danutę i niespełna 19-letnia Stanisławę oraz 29-letniego Antoniego.
1944r. 18 marca – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące mordów dokonywanych na Polakach przez bandy ukraińskie w rejonie Jaworowa:
„W końcowym etapie tej przeprowadzki padły trzy dalsze ofiary ze strony polskiej ludności w Szutowej i w Rudnikach. Szczegóły tego ostatniego zajścia są następujące: W godzinach rannych dnia 10 bm. wyjechały z Rudnik w kierunku na Szutową dwie furmanki, na pierwszej z nich jechało dwoje dziewcząt z Szutowej oraz dwóch chłopców z Rudnik przydzielonych im do pomocy, na drugiej furmance kilku gospodarzy z Szutowej. Zamiarem jadących było wyratowanie dalszej partii ruchomości pozostawionych po domach w Szutowej. Na przysiółku Iwaniki koło Lubień [Jaworów] zatrzymała pierwszą z jadących furmanek zebrana na drodze grupa Ukraińców pytając kto i w jakich celach jedzie. Skonstatowawszy, że jadącymi są Polacy jeden z członków bandy zastrzelił naprzód konie, a następnie obydwie dziewczęta siedzące na furmance. Widząc to chłopcy zeskoczyli szybko z wozu i poczęli uciekać każdy w inną stronę. Jeden z napastników podobno Petro Depa z Iwanik puścił się za nimi w pogoń, naprzód pieszo, a następnie konno, dopędził jednego z tych chłopców i zastrzelił; drugiemu z chłopców udało się zbiec.
Nazwiska ofiar są następujące: 1. Danuta Kwiatkowska lat 14 z Szutowej 2. Stanisława Kupała lat 19 z Szutowej 3. Antoni Kowalski lat 29 z Szutowej
Druga furmanka ocalała dzięki temu tylko, że jadąc nieco w tyle została ostrzeżona o grożącym jej niebezpieczeństwie przez nieznajomego przechodnia, wobec czego zawróciła śpiesznie do Rudnik. Zaalarmowana przez rodziny pomordowanych policja kryminalna udała się na miejsce wypadku i znalazła ciała wszystkich trojga pomordowanych. Manifestacyjny ich pogrzeb odbył się w niedzielę dnia 12 bm. w Rudnikach”.