Przełożeni z kurii arcybiskupiej we Lwowie namawiali, aby ks. Kraśnicki wyjechał z Jazłowca, ale on postanowił nie opuszczać swoich parafian. Nadszedł adwent. Proboszcz miał odprawiać roraty o godz. 6-tej rano.
Ukraińcy wyśledzili widocznie, że ksiądz nocuje tym razem na plebanii i po północy wdarli się tam wywarzywszy drzwi łomem. Mieli ze sobą sanie i konie. Ksiądz proboszcz schronił się na strych wzywając pomocy, ale krótko. Nie wiadomo, czy go zabito na strychu, czy zmarł już na ziemi kiedy wyrzucono go stamtąd przez okienko i wywieziono saniami w pole. Kiedy rano Polacy przyszli na roraty w kościele był jeden wielki szloch.
7 grudnia 1943 roku we wsi Olesiów pow. Stanisławów Ukraińcy uprowadzili i zamordowali Polaka, gajowego.
7 grudnia 1943 roku w kol. Ostrowy pow. Luboml zamordowali 2 Polaków.
7 grudnia 1944 roku we wsi Bruchnal pow. Jaworów Ukraińcy obrabowali gospodarstwa polskie i kościół, spalili plebanie i zamordowali 16 Polaków.
7 grudnia 1946 roku we wsi Budomierz pow. Jaworów Ukraińcy zamordowali 2 żołnierzy WP.
7 grudnia 1946 roku we wsi Tyrawa Wołoska pow. Sanok zamordowali Polaka.
7 grudnia 1946 roku we wsi Werchrata, na osiedlu Łużki pow. Lubaczów zamordowali 7 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę polską, ojca z 3 dzieci: córką lat 15 oraz synami lat 14 i 17.
W nocy z 7 na 8 grudnia 1943 roku w Jazłowcu pow. Buczacz:: „W nocy z 7 na 8 grudnia 1943 r. liczna grupa Ukraińców trzema saniami podjechała pod plebanie rzymskokatolicką w Jazłowcu. Przy użyciu siekier i łomów wyważyła drzwi i wdarła się do budynku. Tam w jednym z pokoi pochwyciła śpiącego jeszcze ks. dr Andrzeja Kraśnickiego. Po kilku uderzeniach oprawców ksiądz wyrwał się im i schronił na strychu plebani. Tam go ponownie dopadli, bijąc połamali żebra, kości u rąk i nóg. Kiedy ks. Kraśnicki stracił przytomność, wówczas mordercy zepchnęli go przez okno strychu na leżącą pod ścianą budynku plebani stertę cegieł i kamieni. Stamtąd nieprzytomnego przenieśli na stojące sanie i wywieźli w nieznanym kierunku. Zwłok księdza nigdy nie odnaleziono.
/…/ Wśród napastników rozpoznano Śnihurowicza, syna ukraińskiego popa z Jazłowca. On był organizatorem napadu” (Władysław Ślęczka, w: Komański…, s. 682). W czasie torturowania księdza dra Andrzeja Krasickiego usiłowali zmusić go do ujawnienia nazwisk osób ukrywających Żydów, czyli zdradzenia tajemnicy spowiedzi. Ksiądz milczał, więc po torturach na plebani wyrzucili go przez okno na strychu na chodnik, wywieźli i utopili w pobliskim jeziorze.
